Kowboj w marynarce i lakierkach.
Choć zauważyć trzeba, że nie w każde ucho wpadną równie
łatwo. Kompozycje Daniela spodobają się słuchaczowi wyrobionemu, obeznanemu w
minimalizmie tej formy piosenki. Utwory wypełniające Dreamers nie
epatują nadmiarem ścieżek, choć w dzisiejszych czasach dostępności technologii
nawet jeden człowiek mógłby zabrzmieć jak orkiestra. Spaleniak trzyma
technologię na krótkiej smyczy – angażuje bity, pokrywa akordy gitary
akustycznej rozmywającymi ich brzmienie filtrami, bawi się pogłosami; wszystko
to jednak w granicach rozsądku, utrzymane w pewnym surowym porządku, oschłej
schludności. Choć zdarza mu się popuścić wodze wyobraźni i wypłynąć na ocean
fantazji, to zaraz wraca do rzeczywistości, ujmując ją w mocne dłonie i
kształtując niczym cieśla drewno. Ot, marzyciel twardo stąpający po ziemi.
Dreamers płynie niepostrzeżenie. Piosenki zlewają się
ze sobą i początkowo możecie mieć problem z ich rozpoznaniem. Na pewno szybko
zapamiętacie singlowe My Name Is Wind – to rzeczywiście petarda, choć
mocno schowana za specyficzną produkcją. Nie każdemu przypadnie do gustu
grobowy głos Spaleniaka, ale to jego znak rozpoznawczy i należy go zapisać na
plus. Dość już rozemocjonowanych chłopczyków beczących niczym kozy z połamanymi
nóżkami! Spaleniak jest chłodny, mroczny, zagadkowy. Czasem odrealniony,
schowany we mgle (Smoking Again). Czasem przybiera pozę opowiadacza,
głoszącego przy trzeszczącym ognisku prawdy objawione (Story About A Man
Who’s All Alone). Potrafi się zatracić w transie (House On Fire),
ale też zagrać wyraziście i z przytupem (By The Waterfall). Prawdziwym
highlightem płyty obok singla jest Why – zjawiskowa linia melodyczna
wokalu osadzona na prostym motywie basu (gra na nim gościnnie Filip Figiel),
rozwija się w porywającą, pełną rozmachu pieśń. W głowie może się też zakręcić
od odurzającego uroku rozbrzęczanego, pełnego pogłosów nagrania tytułowego.
Debiut Daniela Spanielaka jest udaną płytą, dokładającą coś
świeżego do nurtu singer/songwriterskiego. Niektórzy wieszczą już artyście karierę
na miarę Fismolla, z tym że moim zdaniem Fismoll jest... przereklamowany i
odrobinę nudny. A Spaleniak ze swoją powściągliwością wydaje mi się znacznie
ciekawszą postacią. Zobaczymy, jak się będzie rozwijać. Na razie – warto zapoznać
się z Dreamers. [m]
Strona artysty: https://www.facebook.com/danielspaleniakmusic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz