Słyszeliście o polskim zespole, w którym gra koleś z Modest
Mouse? Dajcie to szybko na fejsika!
Bo w demóce Queer Resource Center nie chodzi o nazwiska,
tylko o dobrą zabawę. Panowie z doświadczeniem, ale najwyraźniej mają ochotę
się wyszaleć. Cztery piosenki wydane na ich niewydanym minialbumie to
dancepunkowy wykop, brud, melodie i kontrolowany chaos. Niby jest to wszystko
niedbałe i luzackie, ale słychać warsztat i opanowanie zasad kompozycji.
Znaczy, mogliby to zagrać jak Genesis, ale wolą jak Sex Pistols (takie
porównanie dla zgredów).
Najbardziej żre McNulty. Kto by przypuszczał, że z
tak wyeksploatowanego podgatunku, jakim jest (był?) dance punk można jeszcze
wycisnąć tyle energii? Tu jest wszystko, czego trzeba do podpalenia parkietu:
morderczo dokładny, wszechmocny bas, chlaśnięcia krótkich riffów, perka, która
od prostackiego łupucupu przechodzi w szaleńczą kanonadę. I jest jeszcze krowi
dzwonek. To jednak instrument ponadczasowy. McNulty zapewnia zabawę na
miarę przebojów rzucających na glebę na początku nowego milenium. Można przy
okazji do nich wrócić na zasadzie flashbacka.
Reorganisation trzyma się w podobnej stylistyce –
znowu jest miarowy rytm, ale refren już bardziej rockowy. Fajna lekka szydera
ze znaku rozpoznawczego Modest Mouse - ten gitarowy riff, który już-już ma
zajęczeć jakby wyszedł spod palców Isaaka Brocka, ale zostaje zdławiony w
zarodku. Shark stawia na hymniczność. Chóralny zaśpiew porywa na chwilę,
ale szybko się nudzi. No i jeszcze prościutki, punkowy Don’t Be Disgusting.
Prosty, nie znaczy słaby – pioseneczka ma swój urok podkreślony rozbrajającym
wyznaniem: This song is senseless. No i co, że bez sensu, gdy poskakać
się da.
Ej, a słyszeliście, że Kim Deal po zwolnieniu z Pixies ma
założyć zespół w Polsce? Podobno Brodka jest zainteresowana. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/qrcwarsaw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz