5 lutego 2014

Panikarze 2013: Nadzieja + Piosenka roku


Statuetki nie dojechały. Ale możemy dać potwierdzenie na piśmie z podpisem samego rednacza.


Nadzieja


1. Jesień
Jest parę zespołów, o których wiadomo niewiele, a na których kolejne piosenki czeka się jak na szpilkach. Jesień właśnie trafiła do ich grona. [m]

2. Sorja Morja
Niby współczesny synth-pop, a tak mocno przypominający ten z lat 80. ubiegłego wieku. Duet ma na koncie zaledwie kilka piosenek i wydaje się tworzyć powoli, z rozmysłem. Bardzo dobrze - wierzymy, że kiedyś zaowocuje to wybitnym długograjem. [avatar]

3. Radioteleskop
Nieśmiało prosimy o więcej. [m]

4. XXANAXX
Klaudia Szafrańska i Michał Wasilewski chcą, żeby ich muzyka była słuchana. Najlepiej po szkole, wykładach, pracy. Kiedy net nie działa i trzeba coś ze sobą zrobić, do czasu uaktualnienia fejsbukowej ściany. Czy im wyszło? Dowiemy się już niedługo. Debiut w drodze. [avatar]

5. The White Kites
Jeśli umiecie sobie wyobrazić mariaż psychodelicznego rocka lat 60. z brit rockiem sprzed dwóch dekad, to wiecie już co grają The White Kites. Okraście to odrobiną teatralności i voila. To zespół stworzony na duże sceny. [zeno]

6. Warsaw Afrobeat Orchestra
Warsaw Afrobeat Orchestra jest jak gorący prąd powietrza znad Afryki. Niesie pełne radości melodie i rytm, który zachęca do aktywności. Dobrze, że również w Polsce pojawił się zespół inspirujący się afrobeatem - zapewniając odrobinę ożywienia w znanych od dawna melodiach. [m]

7. Unrobe
... gdyż Guided By Voices wielkim zespołem był. Fajnie, że w końcu w Polsce ktoś tak wyraźnie się nim inspiruje. [avatar]

8. Sue Clyde
Chromatics i Class Actress spotykają się w Szczecinie na podwójnym latte. Nam pozostaje jedynie spijać piankę z filiżanki, ale cóż zrobić, kiedy wydawnictwo Sue Clyde jest tak wyborne. [avatar]

9. Sunnata
Polska scena stoner/sludge/doom w natarciu. Ciężkie, miarowe riffy, rock’n’rollowy drive i minimum psychodelii. Dowód, że nasi w niczym nie są gorsi od kolegów z Luizjany. [zeno]

10. Hanimal  
Wielki głos Hani Malarowskiej i piękne aranżacje na styku indie z nowocześnie rozumianym folkiem i subtelną elektroniką. Teoretycznie jest to esencja hipsterskiego grania. Praktycznie to piękna i wymagająca zaangażowania muzyka. A takiej się nie szufladkuje. [zeno]

ex equo

Yoko Chanel

Nastolatek, który podbił nasze serca i umysły nie tylko brawurową grą na gitarze, ale i dojrzałym songwritingiem. W wieku 15 lat mieć na koncie takie przeboje, jak Stracony czy Wiosenny spacer, kurcze...


Piosenka roku


1. Admiration Is For Poets: Master Smoke Kools
Kompozycja chwytliwa, dyskotekowo rozbujana, jednocześnie wyrafinowana, jak przystało na pop dzisiejszych czasów. Ozdobiona sznureczkami gitarowo-syntezatorowych koralików baza rytmiczna, przemyślana przebojowość, do tego zachowany podziemny sznyt – i jest przebój roku. Proste? To spróbujcie to powtórzyć! [m]

2. Sorja Morja: Nowy utwór
Gdyby Salę Samobójców nakręcono w 1986 roku, ten kawałek na pewno pojawiłby się na ścieżce dźwiękowej. [avatar]

3. Fismoll: Look at This
Gdybyśmy żyli w innym świecie, to on królowałby na popowych listach przebojów. Akustyczna subtelność i niemal ulotna nadwrażliwość to esencja tej pięknej piosenki. [zeno]

4. Milcz Serce: Nawyki/Kolizje
Nie sposób tych dwóch piosenek traktować oddzielnie, na płycie też nie oddziela ich nawet sekunda przerwy. Rzecz idealna na duszny, lipcowy zachód słońca. Chwile doskonałe? Mnóstwo. By wspomnieć prześliczną partię dęciaka, ujmującą harmoszkę i eteryczne chórki. [avatar]

5. Romantycy Lekkich Obyczajów: Lepiej znaczy teraz
Nie singlowa Ziemia planeta ludzi, a właśnie ta kompozycja wzbudza moje najcieplejsze uczucia. Perfekcyjne wykorzystanie dęciaków, nieźle napisany tekst (skojarzenie z miejską poetyką Płynów), bezbłędny mostek z rozlatującą się jak domek z kart strukturą kompozycji i perfekcyjne rozwinięcie (ach, jak szybko się to kończy!). Tu się czuje prawdziwe tchnienie geniuszu. [m]

6. Szezlong: Circles
O sile oddziaływania tego numeru decyduje przede wszystkim pełen pasji, wycedzony wers We have never signed for this w finale. To majestatyczna, emocjonalna ballada, z gatunku tych, które potrafią ukształtować osobowość. [avatar]

7. Szezlong: Improper
Please, let me sing out of tune/ Please, let me be improper tonight. Nie ma sprawy, zupełnie mi to nie przeszkadza. [m]

8. Wilderness Concerto: Sorrow
Na styku pomiędzy klasycyzującym popem a alternatywą. Mimo lekko przygaszonego śpiewu ten utwór aż kipi od smutnych emocji. [zeno]

9. Sex Architects: Pies
Moje serce jest jak pies, więc daj mu jeść natychmiaaast! A poważnie - tu wszystko jest na swoim miejscu. Ładny dwugłos w zwrotkach, niezły tekst, dziarsko ujadające gitary i zgrabne, hałaśliwe zakończenie. Nie sposób nie lubić. [avatar]

10. Anita Lipnicka: Hen hen
Choć spotkałem się z opinią, że ta kompozycja ma w sobie coś z wiochy, to dla mnie jest jedną z najpiękniejszych piosenek tego roku zaśpiewanych po polsku. Linia melodyczna wokalu, dobór słów, perfekcyjne wykonawstwo – to wszystko sprawia, że nie mogę przestać jej nucić. [m]

11. Eric Show Them In His Pocket: Lights
Chyba nikt potrafi w ciągu czterech minut zawrzeć wszystkich najbardziej nośnych patentów koledżowego najtinsowego grania i dodatkowo ubrać je w nośną piosenkę. Nikt, oprócz Erica. [avatar]

12. Hetane: Golden Snakes
Weźmy zespół rockowy na desert session, ale zamiast Josha Homme postawmy za mikrofonem szaloną szamankę. A potem możemy już zbierać szczękę z podłogi. [zeno]

13. Mooryc: Say No More
Doskonały przykład na to, jak pozornie beznamiętnym utworem wzbudzić morze emocji. Szemrzący śpiew Maurycego i odczłowieczona elektronika. Obraz ciężkiego kaca moralnego po klubowym życiu. Baasch mógłby brać korepetycje. [zeno]

14. Jesień: Dla Bozi
Tekst pozamiatał. A do tego świetne postcore'owe klimaty - stopniowanie napięcia i hałaśliwy finał. Uwielbiam takie rzeczy. [m]

15. Iwo: Melancholia
Hellada Rebeki to bardzo porządny album. Ale Iwo Borkowicz zmajstrował cover lepszy od oryginału. Tu od melancholii aż grząsko. [avatar]

16. Mikromusic: Zostań tak
Piosenki o miłości są najlepsze i wszyscy o tym dobrze wiemy. Szczególnie tak piękne i porażające intymnością, jak ta. [zeno]

17. Plug&Play: Like Analog Tapes
Kawałek powinien gościć na każdej antenie radiowej – toż to gotowy klasyk muzyki pop! Począwszy od gładkich, ulizanych wręcz zwrotek, pieszczonych przez akordy klawisza i aseptyczne dźwięki gitary akustycznej, aż po energetyczny, roztańczony, zaśpiewany przez damsko-męski chór, refren i namiętną (sic!) recytację po niemiecku. [m]

18. Tomasz Makowiecki: Dziecko Księżyca
Dziesięć minut zamszowego basu, odprężającego rytmu, fluorescencyjnych syntezatorów i nieobecnego wokalu Makowieckiego Tomasza. To jest pyszne jak rurki z kremem. [avatar]

19. Riverside: Feel Like Falling
Najlepsza „piosenka” z nienajlepszej płyty warszawiaków. Swobodna wędrówka po progresywnym hard rocku i smutny obraz człowieka, któremu korporacja zastąpiła życie. [zeno]

20. Yoko Chanel: Wieczorny spacer
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że będę nucić tekst napisany przez gimnazjalistę, wziąłbym go za niespełna rozumu. Ale proszę państwa, ta linijka, ona absolutnie nie chce opuścić mojej głowy: Niech ktoś utopi mnie / Rozetnie na pół. Z takimi piosenkami chłopak z Mogilna ma szansę podbić serca fanów Myslovitz i Muzyki Końca Lata razem wziętych.

***

Gratulujemy wszystkim wyróżnionym. Starajcie się tak dalej, to może za rok dostaniecie tę wymarzoną figurkę :)

WAFP z Wami!

Ale to jeszcze nie koniec! W piątek przedstawimy listy indywidualne. Zobaczycie, na co głosowali poszczególni recenzenci WAFP!

1 komentarz:

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni