Orchid to młody zespół z Poznania, który postanowił udostępnić swój debiutancki minialbum za darmo w sieci.
Płytę otwiera nagranie Moreless, którego oniryczny klimat kojarzy mi się z piosenkami Giant Drag czy Land Of Talk, a kopiąc nieco głębiej – z brzmieniem zespołów 4AD. Intrygujący opener przechodzi w najbardziej przebojowy i mój ulubiony utwór Call To The Past. Orchid bezbłędnie odrobili lekcję ze współczesnego indie i zaproponowali bezpretensjonalną melodię oraz wpadający w ucho i pamięć refren. Harmonie wokalne przypominają mi sztukę pań z Electrelane. Główna wokalistka Orchid, Natalia Fiedorczuk, ma ładny, czysty głos i – co najważniejsze – potrafi go wykorzystać układając pieszczące ucho linie melodyczne. To największy atut zespołu z Poznania i być może w przyszłości jego znak firmowy. Kolejne piosenki są również udane. W następnym, Secret Life Of Words, Orchid intryguje przejściem z pobrzmiewającej soulem ballady do żywiołowego indie z funkową pulsacją. Ale! Drobna uwaga do basisty: proszę! nigdy więcej! nie tappinguj! Do muzyki Orchid takie popisy pasują jak pięść do oka. Podobne zdanie mam na temat santanowskich wariacji gitarzysty. Nie długachnym solówkom! Po co niepotrzebnie rozciągać kompozycje, które bronią się bezpretensjonalnością, jakiej trudno uświadczyć w polskiej muzyce pop. Lepszym rozwiązaniem byłoby wzmocnienie brzmienia gitar; może trochę więcej przesteru? A co powiecie na niewielkie sprzężonko od czasu do czasu? Tyle żali i życzeń. Na szczęście w pozostałych utworach basista, Seweryn Hellak, gra dokładnie tak, jak powinien, prosto, nieco niedbale, pixiesowsko, ale bardzo do przodu. Na przykład wejście do Is It Weakness. Nie mam uwag. O to chodziło!
Ale po kolei, bo warto poświęcić choć jedno zdanie każdej z piosenek. Tony Soprano. Nie sposób się nie uśmiechnąć. Zabawny akcent Natalii i fajny tekst, a przy tym wyraziście brzmiąca sekcja (za perkusją doskonale radzi sobie Agata Konecka) i wreszcie grający bez wirtuozerskiego zadęcia gitarzyści Wojtek Augustyniak i Mariusz Giś – kręci, kurcze! Mess. To nagranie ma – ciekawe czy to celowy zabieg – mocno oldskulowy charakter. Słuchając brzmienia klawiszy, wokaliz i zagrywek gitary, mam wrażenie cofnięcia się w czasie do przełomu lat 70. i 80. Urokliwe. Na zakończenie Is It Weaknes. I znowu banan na twarzy, kiedy się słyszy pierwsze słowa deklamowane przez Natalię. A przejście w klimaty eterycznego bluesa wywołuje niezatarte wrażenia.
Band site: http://www.orchidtheband.com/
ver.: polish / english
media: free mp3 (EP)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
Dobra płyta!
OdpowiedzUsuńnatalka jak pociesznie wyglada :)
OdpowiedzUsuńJesteście świetni!
OdpowiedzUsuń