29 stycznia 2010

Silo: Promo Audio/DVD EP (wyd.własne, 2009)


Silo, Silo... Silos? To jakiś zespół dożynkowy? Zaprośmy ich do Pyskowic, niech zagrają z Wesołym Masorzem i Przyjaciółmi! Stop. Żaden, k..., zespół dożynkowy. Tam śpiewa gość z Bratów z Rakemna, do cholery!


28 stycznia 2010

Keira Is You: Nothing Else Will Happen (Daydreem, 2009)


Uwaga! Za chwilę padnie tu nazwa, po przeczytaniu której może u niektórych wystąpić krótkotrwały bezdech. Hariasen. Grupa, która wydając swój debiut w 2007 roku dokonała rzeczy niebywałej. Chyba nigdy wcześniej recenzenci nie byli tak zgodni wydając negatywne opinie o albumie. I nie pomógł fakt zwiększonego zapotrzebowania na nu-emo. Dlatego nikogo nie zdziwiły newsy o rozwiązaniu zespołu. Rzecz nie przyjęła się na polskim rynku. Keira Is You to nowy projekt wokalisty Hariasen Jakuba Radomskiego. Ze starej ekipy dokoptował basistę Łukasza Michnę. Skład dopełnia odpowiedzialny za elektronikę Marek Gawroński. Jak wygląda nowa odsłona demonicznego frontmana Hariasen?

26 stycznia 2010

Borys Kossakowski: Sunday Tracks (Nasiono Records, 2009)


Choć Sunday Tracks są debiutem płytowym Borysa Kossakowskiego, nie jest on już żółtodziobem. Gdański artysta udzielał się wcześniej w takich grupach jak Towary Zastępcze czy Karol Schwarz All Stars. Tym razem zrealizował własny muzyczny projekt wcielając się w rolę pianisty. Sunday Tracks jest na swój sposób koncept-albumem. Opowiada o niedzielnym, nijakim dniu, pełnym sprzeczności i dziwnego stanu zawieszenia. Kolejne utwory opisują poszczególne czynności, takie jak pobudka, poranna toaleta, jedzenie, rozmowa itd.  

25 stycznia 2010

Kyst: Cotton Touch (Gingerbread Records, 2010)


Jeśli sięgnę parę lat wstecz pamięcią, dochodzę do wniosku, że freak folk w Polsce zaczął się na imprezach w akademikach. Mnóstwo ludzi, niekoniecznie znajomych, sporo alkoholu i dysputy o wszechrzeczy. I gdzieś tak o czwartej nad ranem ktoś musiał oprzeć się o ścianę korytarza, zamknąć oczy i odpłynąć na stepy akermańskie śpiewając dziwne wyimaginowane melodie, pełne chaosu i poplątanych myśli. Słuchając debiutanckiego wydawnictwa Kyst mam okazję zajrzeć do wnętrza umysłu takiej osoby, by odebrać przekaz w oryginalnej postaci.

24 stycznia 2010

Bartłomiej Wołyniec: Wirmentacha (AudioTong, 2010)


Idzie nowe: bezkompromisowe, odważne i intrygujące. Jednym z przedstawicieli „nowego” jest Bartłomiej Wołyniec – młody, poszukujący singer/songwriter. Jego debiutancka płyta odrzuca i przyciąga jednocześnie. Odrzuca radykalnym podejściem do kompozycji, przyciąga świetnymi melodiami i fascynującą osobowością artysty. Panie i panowie: Wirmentacha.

23 stycznia 2010

Marcelle Spirit: Marcelle Spirit (New Rock Revolution, 2009)


Oto nowa świecka tradycja: młode podkarpackie kapele debiutują concept-albumem. Ta choroba dotknęła również powstałą w 2007 roku łańcucką formację Marcelle Spirit. Słuchacz dostaje do ręki 13 utworów opowiadających o krótkim życiu tytułowej tajemniczej dziewczyny. A wraz z nimi cały przekrój problemów związanym z trudnym okresem dojrzewania. Zagubienie, niezrozumienie, brak akceptacji, odrzucenie, niespełniona miłość, pozorne przyjaźnie, zdrady, bunt religijny i nadwrażliwość. It’s so emo... Sytuacji nie poprawia okładka, na której widnieje mroczny anioł z czarnymi skrzydłami, stojący „na krawędzi”. Moim zdaniem dorabianie historii spinającej wszystkie kompozycje jest niepotrzebne - traktowanie wydawnictwa jako zbiór normalnych, niepowiązanych ze sobą piosenek zupełnie nie wpływa na odbiór płyty, a nawet pomaga.

22 stycznia 2010

Hans Jörg: 3 Hz EP (wyd. własne, 2009)


Hans Jörg Butt – to pierwsze skojarzenie, które przychodzi do głowy na widok nazwy tej grupy. Nie wiem, czy odwołanie do czołowego niemieckiego bramkarza jest celowe, ale od razu zaostrzyło mój muzyczny apetyt. Zanim jednak przejdę do muzyki, krótko o samym zespole. Ta bydgoska formacja powstała w 2006 roku, jednak swoją debiutancką EP-kę nagrała dopiero w październiku zeszłego roku pod okiem Kuby Kapsy z ElectricEye Studio. Muzycy od początku działalności podkreślają silny związek swojej muzyki z przestrzenią miejską – co zresztą potwierdza okładka płyty, na której znajdują się architektoniczne plany.

21 stycznia 2010

Gra Pozorów: Gra Pozorów EP (Megatotal, 2009)


Jeśli policzyć demówki, to będzie czwarta EP-ka zespołu. Wypadałoby westchnąć „ileż można?”. Kiedy pełnowymiarowa płyta? Czy wydanie singla (tak tytułuje wydawnictwo Megatotal) wskazuje, że debiut jest już za pasem? Póki co, cieszmy się kolejną czwórką. Gdyż wszystko wskazuje na to, że kwartet z Siedlec wystrugał najlepsze kawałki w swojej dotychczasowej karierze.

20 stycznia 2010

Marla Cinger: Congs (Ucho, 2010)


Kilka dni temu pisaliśmy o EP-ce Kciuk&The Fingers, która została wydana przez gdyński klub Ucho w nagrodę za zwycięstwo w pierwszej edycji konkursu dla młodych zespołów Uchodrom. Tym razem o zwycięzcy edycji drugiej. Całkiem niedawno w Obserwatorze, dziś już z własną debiutancką płytą długogrającą – panie i panowie, Marla Cinger.


19 stycznia 2010

Posing Dirt/ Cannibal Papaya: Split EP (wyd. własne, 2009)


Będzie krótko, bo do opisania tylko dwie piosenki. Niby jest ich w sumie pięć, ale trzy należą do amerykańsko-japońskiego zespołu Cannibal Papaya. Taka międzynarodowa współpraca ponad oceanami.

16 stycznia 2010

Kciuk&The Fingers: Kciuk&The Fingers EP (Ucho, 2009)


Czego można oczekiwać po formacji o takiej nazwie? Spodziewałem się basowych odjazdów w duchu Primusa. I niby zgadłem. To zespół całkowicie odjechany i wiedzący do czego służy gitara basowa. A tak naprawdę - bardziej mylić się nie mogłem. Kciuka tworzy pięcioro pochodzących z trójmiasta muzyków, szalenie uzdolnionych, rozkochanych w improwizacjach i łamiących bez mrugnięcia okiem bariery stylistyczne. Półgodzinną EP-kę wydał gdyński klub Ucho jako nagrodę za zajęcie czołowego miejsca w pierwszej edycji konkursu Uchodrom.

15 stycznia 2010

Zakręt: Na granicy fałszu (Vintage Records, 2010)

Ciepły wiosenny wietrzyk w samym środku zimy. Zakręcona czwórka ze Śremia powraca ze swoją optymistyczną muzyką, bogatsza o nowe doświadczenia i umiejętności. Jak pewnie niektórzy pamiętają, sporą wadą debiutanckiej płyty Lubię było nie najlepsze brzmienie, a także inne grzechy młodości, jak dłużyzny i brak zdecydowania, co tak naprawdę zespół chce grać. To już przeszłość. Na granicy fałszu (tytuł absolutnie zwodniczy!) ma same atuty: to płyta krótka, wesoła i kapitalnie brzmiąca. Zespół zainwestował w dobre studio (im. Toma Waitsa) i profesjonalny mastering (Grzegorz Piwkowski to człowiek, którego nikomu nie trzeba przedstawiać). W efekcie nowe piosenki wypadają dynamicznie i naturalnie – jakbyśmy włączając płytę przenieśli się do dobrze nagłośnionego klubu jazzowego. 

14 stycznia 2010

XXXmas Rock Show: Boogiemen & Mikirurka - Rzeszów, Klub Od Zmierzchu Do Świtu, 19.12.2009


O tym, że był to świąteczny koncert, świadczyły życzenia padające ze sceny, perkusista Mikirurki w czapce Mikołaja oraz sznur choinkowych świecidełek walający się od niechcenia po wzmacniaczach. Niby drobiazgi, ale wystarczyło do wytworzenia sympatycznej atmosfery. A ta była potrzebna, gdyż występy zaczęły się z prawie dwugodzinnym poślizgiem! Wiem, że to walka z wiatrakami, ale, do cholery, szanujmy wzajemnie swój czas i bądźmy w miarę punktualni. Przyzwyczajenie publiczności, że może przychodzić na koncert godzinę później niż jest zapowiedziane („bo i tak będą się jeszcze stroić”) prowadzi tylko do spadków frekwencji. Trzeba zdążyć na ostatni autobus, zmyć z siebie pot i smród papierosów, a na drugi dzień wstać do pracy/szkoły. To, że akurat była sobota nie ma tu nic do rzeczy.

11 stycznia 2010

Obserwator: Out Of Flow


Wiem, co pomyślicie: kolejny wystylizowany zespolik grający emo-pop-indie-dance-coś-tam-brytyjskiego. Nazwa niebezpiecznie blisko naszych „ulubieńców” z Out Of Tune, do tego to, ehm, śliczne zdjęcie witające gości na ich majpejsie (ale tak poważnie, chłopaki, wyrzućcie je). Mamy już dwie przesłanki, żeby się nie interesować kapelą z Konina. Ale... wiecie, jest czas zabawy, tańca, picia i tak dalej. A White Lie to naprawdę kawał przeboju.

10 stycznia 2010

Panikarze 2009! Najlepsze płyty, EP-ki i debiuty według WAFP


77 albumów, 37 EP-ek, 18 wykonawców opisanych w Obserwatorze, ponad 270 teledysków na kanale wideo – to prawie zamknięty bilans ubiegłego roku. Te liczby imponują, ale nie podajemy ich po to, by się chwalić, ile materiału przemieliliśmy i wypluli w postaci tekstów. Raczej po to, by uzmysłowić, jak trudny był wybór tych najlepszych, najbardziej znaczących, najmocniej zapadających w pamięć artystycznych dokonań roku 2009.

7 stycznia 2010

Andy: 11 piosenek (Universal, 2009)

Nie chcę zaczynać recenzji od negatywu w stylu „co za rozczarowanie”, chociaż pewnie wielu z Was tak miało po pierwszym odsłuchu wydanego po latach oczekiwania debiutu żeńskiej – chyba jedynej takiej (znanej) w Polsce – formacji gitarowej Andy. Pamiętam jak jarałem się wersją demo Nic z tego nie będzie. Babski The Strokes i to do tego po polsku! Minęły lata, czekanie stało się nudne, pojawiły się inne powody do ekscytacji, aż tu znienacka płyta Andy wylądowała na półkach Empików. PR wydawnictwu robiły dwa znane nazwiska – Mariusza Szypury, gitarzysty Happy Pills i lidera Silver Rocket, który płytę wyprodukował, oraz Pawła Dunina-Wąsowicza, który oprócz tego, że od dawna próbował wypchnąć dziewczyny na szerokie wody, to w celach reklamowych podarował na płytę swój tekst. Jest o czym plotkować w kolorowych tygodnikach!

5 stycznia 2010

Ladislav: Prędkości, pojazdy i wady EP (wyd. własne, 2009)

Generał Stilwell. Nazwa-legenda w niektórych kręgach. Protoplasta wszystkiego, co z Mysłowic wyszło. Grupa, która zainspirowała do chwycenia za gitarę Artura Rojka. Pozostaje wierzyć na słowo, gdyż nie natrafiłem na nagrania tej działającej w latach 1986-1993 kapeli. Na czele formacji stał charyzmatyczny frontman Marek „Dżałówa” Jałowiecki. Po rozpadzie zespołu, wraz z drugim założycielem Generała Adamem Rodzikiem, powołał do istnienia Delons, który zostawił po sobie album Wersja z napisami. Obecnie Jałowiecki działa jako trio pod szyldem Ladislav. W 2007 roku zespół wydał pierwszą EP-kę Degradacja kapitana Dreyfusa, dwa lata później światło dzienne ujrzała kolejna czwórka. 

Last minute: Levity w Warszawie i Krakowie


4 stycznia 2010

De Press: Myśmy rebelianci. Piosenki Żołnierzy Wyklętych (MTJ, 2009)

Najnowsze dokonanie De Press postało niejako na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Fundacji Pamiętamy. W archiwach Muzeum zachowały się archiwalia z tekstami piosenek Żołnierzy Wyklętych - partyzantów walczących z komunistami i prosowiecką władzą w latach 1944-1953. To stosunkowo mało poznany skrawek historii najnowszej Polski, tym większe uznanie za przybliżenie obrazu tamtych lat za pomocą muzyki rockowej. Myśmy rebelianci to zapis nastrojów, oczekiwań i dążeń antykomunistycznego podziemia.

3 stycznia 2010

New Century Classics: Natural Process (FDM, 2009)

NCC to kolejny zespół, który utknął w bezsilności za sprawą nieudolnych idealistów z FDM. O sprawie, która dotknęła również Zerovą i Popo pisał już [avatar], więc nie będę tematowi poświęcać więcej miejsca. Dość powiedzieć, że debiut krakowian jest spóźniony o ponad rok. Ale jest, w końcu.

Gdybyśmy mieli ułożyć ranking najnudniejszych płyt AD 2009, Natural Process byłby w pierwszej trójce. To nudna płyta. Bardzo. Monotonna, jednolita. Można by powiedzieć – to są określenia pejoratywne, a więc nie polecasz jej, odradzasz?

1 stycznia 2010

Obserwator: Dash


Wiemy o nich tyle, że istnieją od 2005 roku, działają w Rybniku i uwielbiają zbiorowe czynności łazienkowe. Ich muzyka to wypadkowa domowego popu, rocka środka, funku i jazzowych harmonii. Demo, które ciągle obowiązuje, pochodzi już sprzed trzech lat, więc niekoniecznie jest reprezentatywne dla obecnego stanu rozwoju zespołu, ale póki nie ma nowych nagrań, skupmy się na tych czterech kawałkach.

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni