26 stycznia 2010
Borys Kossakowski: Sunday Tracks (Nasiono Records, 2009)
Choć Sunday Tracks są debiutem płytowym Borysa Kossakowskiego, nie jest on już żółtodziobem. Gdański artysta udzielał się wcześniej w takich grupach jak Towary Zastępcze czy Karol Schwarz All Stars. Tym razem zrealizował własny muzyczny projekt wcielając się w rolę pianisty. Sunday Tracks jest na swój sposób koncept-albumem. Opowiada o niedzielnym, nijakim dniu, pełnym sprzeczności i dziwnego stanu zawieszenia. Kolejne utwory opisują poszczególne czynności, takie jak pobudka, poranna toaleta, jedzenie, rozmowa itd.
Wydany przez Nasiono Records album jest pozycją, którą ciężko opisać z podziałem na konkretne utwory. To raczej swego rodzaju improwizacja – co zresztą potwierdza uwaga na okładce płyty. Nie będę się więc rozmieniał na drobne próbując zanalizować dogłębnie każdy utwór.
Nie jest to dzieło łatwe. Po pierwsze dlatego, że jest tu tylko jeden instrument – fortepian, od czasu do czasu wspomagany różnymi efektami, znanymi choćby z twórczości Jacaszka czy Klimta. Mamy więc nakładające się akordy, tworzące swego rodzaju plamy dźwiękowe, dobiegające jakby z zaświatów lekko przetworzone motywy. Po drugie ta płyta... nie ma rytmu. Nic tu nie dąży do konkretnego punktu kulminacyjnego, na próżne będą próby rytmicznego stukania stopą w podłogę. Po trzecie wreszcie, Kossakowski ciągle zmienia nastrój i sposób grania – wykorzystując do tego wszystkie dźwięki, jakie ma do dyspozycji. Słychać tu minorowe, pełne trwogi i napięcia dźwięki basu, jak i sypiące się niczym diamenty tony wyższych rejestrów. W dodatku wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie – kiedy tylko wydaje się, że melodia się stabilizuje, artysta znienacka zmienia tonację lub w ogóle gra coś zupełnie innego. Przypomina mi to twórczość mojego ulubionego, a wciąż mało docenianego pianisty, Erika Satie.
Z racji tego, że płyta jest improwizowana, nie ma też sensu bawić się w rozkładanie na czynniki pierwsze warsztatu pianistycznego Kossakowskiego. Wystarczy tylko powiedzieć, iż wszystkie zabiegi ze strony artysty służą oddaniu specyficznego klimatu niedzieli. I to mu się z pewnością udaje: ciągłe zmiany tempa i tonacji, brak wyraźnego pulsu – to wywołuje we mnie poczucie swego rodzaju zagubienia, niepewności i zawieszenia. A przecież o to chodziło.
Borys Kossakowski przypomina mi w tym dziele małego chłopca. Zafascynowany widokiem pianina brzdąc siada przy nim i nie mając żadnego pojęcia o harmonii i melodyce zaczyna grać. O dziwo, wychodzi mu to całkiem nieźle, a gnany chęcią ciągłego odkrywania od razu porzuca motywy, którymi się przed chwilą zachwycił, i szuka nowych. I nie zauważa nawet, kiedy gromadzi się wokół niego spora grupka zadziwionych słuchaczy.
Sunday Tracks to specyficzna płyta, z pewnością skierowana do wąskiej grupy odbiorców. Każdy, kto odważy się jej posłuchać, robi to na własną odpowiedzialność. Ale zapewniam, że naprawdę warto spróbować. [jaszko]
Arguing:
Strona artysty: http://www.myspace.com/boryska
Płyta do pobrania za darmo ze strony wydawcy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Julia Marcell w niedawno opublikowanym wywiadzie wyznała, że proces powstawania jej najnowszej płyty polegał nie tyle na dodawaniu smaczków...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Opisywany dzisiaj singiel jest efektem działań serwisu megatotal.pl, za pośrednictwem którego fani sponsorują profesjonalną sesję dla swoich...
-
Podobno rezygnują z nagrywania płyt pod szyldem Cool Kids Of Death. Dobrze, że żegnają się z fanami tak udanym albumem. Mają chłopaki jaja....
-
Miałem okazję uczestniczyć w koncercie NAO w Sopocie podczas ich występu obok Tides From Nebula. Nie zachwyciłem się. Niknący i niezrozumia...
-
To, co nie do końca udało się Vermones, Sex Architects osiągają bez trudu.
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Post-punkowe trio z Poznania zachciało o sobie przypomnieć po sześciu latach fonograficznej nieobecności. Pewnie dla nich już za późno ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz