21 stycznia 2010
Gra Pozorów: Gra Pozorów EP (Megatotal, 2009)
Jeśli policzyć demówki, to będzie czwarta EP-ka zespołu. Wypadałoby westchnąć „ileż można?”. Kiedy pełnowymiarowa płyta? Czy wydanie singla (tak tytułuje wydawnictwo Megatotal) wskazuje, że debiut jest już za pasem? Póki co, cieszmy się kolejną czwórką. Gdyż wszystko wskazuje na to, że kwartet z Siedlec wystrugał najlepsze kawałki w swojej dotychczasowej karierze.
Pojawiające się w nielicznych recenzjach porównania do New Order nie są bezpodstawne. Otwierające krążek Last Journey zdradza ciągoty zespołu do brytyjskiego gitarowego grania o sporym ładunku przebojowości. Lekko mroczne brzmienie, bardzo dobrze nagrane bębny, wyraźnie zarysowana gitara prowadząca oraz nerwowe tempo doskonale uzupełnia wokal Michała Stefaniaka. Całkiem fajnie sobie poradził ze schematem: niski, przyczajony głos w zwrotce i wysoki, atmosferyczny w refrenie. Co dla niektórych ważne - angielszczyźnie trudno cokolwiek zarzucić.
W Myself zespół porzuca melancholijne rejony. Tłusty groove basu rzuca na deski alternatywnych parkietów. Dance-punk pełną gębą. Z tą różnicą, że zamiast spodziewanej elektroniki chłopaki wolą wrzucić rozedrgane ściany dźwiękowe. Soczysta dawka energii, odpowiedni poziom hałasu... czy można chcieć coś jeszcze? Okazuje się, że można! I dostajemy to w postaci jedynej polskojęzycznej kompozycji w zestawie 1000 Jumbo Jetów. Michał śpiewa tu z manierą do złudzenia przypominającą Jakuba Stankiewicza z Bratów z Rakemna. Jazda zaczyna się od handclapów i tanecznego motywu rodem ze wspomnianego New Order. Chłopaki kolejne ścieżki dokładają nieśpiesznie, powoli stopniując napięcie. Wyliczyli to sobie z godną pozazdroszczenia precyzją i osiągnęli zamierzony efekt. Czad jest wtedy kiedy się go spodziewamy, ani taktu wcześniej czy później. Bas świdruje mózg z chirurgiczną precyzją, a finałowa solówka nie zostawia jeńców. Jak dla mnie to jeden z highligtów tegorocznego karnawału dla tańczących inaczej.
Całość kończy remix utworu Last Journey. Muzycy podeszli do niego ambitnie, dość mocno go wyginając. Do wyeksponowanego riffu dołożyli przesterowany bas, efekty perkusyjne przypominające drewniane klekotki oraz dziwne zdelayowaną gitarę. Wyszedł kawałek lekko duszny od podskórnie kipiącej energii.
W dobie szalejącego na salonach electropopu typowo gitarowa muzyka jest już passé, co wcale nie przeszkadza na wydaniu opinii, że zespół dzięki swojej nowej EP-ce awansem o kilka rzędów wielkości znalazł się w czołówce zespołów, na których debiut należy wyczekiwać z wypiekami na policzkach. [avatar]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/mygrapozorow
PS. Ciekawostka: Od paru dni w kinach wyświetlany jest obraz Wszystko co kocham. Perkusista gra tam jedną z głównych ról, basista również maczał w nim palce. Widział ktoś już ten film? Jakie wrażenia?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Avell wyraźnie jest zafascynowana muzyką skandynawską, słychać to w jej sposobie śpiewania, przypominającym czasem wokalizy Bjork czy styl w...
-
Nie oddawaj tej płyty swojemu małemu braciszkowi, niesfornemu siostrzeńcowi, kuzynce ciotecznej!
-
Za najbardziej kiczowatą okładką roku skrywa się jedna z najlepszych płyt roku. W swojej kategorii, oczywiście.
-
Metoda „zrób to sam” nigdy do tej pory nie była tak efektywna, jak w dzisiejszych czasach. Powszechność technologii rejestrowania i przetwar...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Ludzie listy piszą. Także muzycy, wydawcy albo co gorsza świeżo upieczeni menadżerowie. Oto kilka pytań/zagajeń, których nie powinniś...
Widziałem Film, godny polecenia bez lukru, słodzenia, patosu.
OdpowiedzUsuńPolecam!!!
Też widziałam i polecam :). Dobry film, żadnych wymuszonych wstawek, a muzyka Daniela Blooma po prostu przepiękna...
OdpowiedzUsuń