W październiku zeszłego roku produkowałem tony wazeliny, wydawałem z siebie całą gamę "ochów" i "achów" komentując demo warszawiaków z Tides From Nebula. Nie spodziewałem się tak szybkiego debiutu. A tu proszę, pełnowymiarowy longplay, w gustownym digipaku i z oszałamiającą oprawą graficzną (teraz proszę wpisać w google Helder Pedro i kliknąć w drugi odnośnik, który wyrzuci wyszukiwarka). Spotkałem się z głosami, że chłopaki są postrachem wszelkich przeglądów konkursowych, w których biorą udział. Ba! Pojawiają się liczne głosy, że supportując koncert Pure Reason Revolution w Polsce wypadli lepiej niż gwiazda wieczoru. Iście ekspresowa kariera...
Na debiucie zespół pozostaje wierny post-metalowym wzorcom. Dodatkowo muzyka uległa utwardzeniu, nabrała studyjnej sterylności niczym chirurgiczny skalpel. Pieprznięcie gitar w Higgs Boson powala nawet w prostych słuchawkach. Skóra w bębnach zdaje się być napięta do granic wytrzymałości. Rozdział strumieni na kanał lewy i prawy daleki jest od schematyczności. Wszystko podporządkowane jest nawałnicom wylewającym się z każdego utworu. It Takes More Than One Kind Of Telescope To See The Light zaczyna się przyjemnie ujadającą gitarką - kończy trzęsieniem ziemi. Usypiająco działa Tragedy Of Joseph Merrick. Dźwięki naśladując jakieś bonjo czy mandolinę świdrują uszy. Pozornie. To tylko wstęp do sonicznej apokalipsy. Marszawo-doomowy rytm dopełnia wizji zagłady z kosmosu. Shall We? - pytają kokieteryjnie muzycy. Czy możemy dokonać najazdu na waszą małą biedną planetkę i wybudzić uśpione potwory?
Fani Caspiana będą wniebowzięci. Oto pojawili się ludzie młodzi, zdolni, kipiący od pomysłów, głośni, gitarowi, bezkompromisowi i mający głęboko gdzieś blichtr oficjalnego rynku muzycznego. Warszawiacy proponują 45 minut czystego jazgotu działającego jak glukoza w kroplówce. Choć przyznam się, ciężko mi przyzwyczaić się do dopieszczonych wersji studyjnych utworów znanych z dema. Instrumenty w końcówce Sleepmonster zdawały się wyrwać spod kontroli muzyków i żyć własnym życiem. Tu mamy matematyczną precyzję, kontrolowane szaleństwo. A może to tylko efekt mego mizernego sprzętu grającego? Gdyż instrukcja obsługi tej płyty to ODTWARZAĆ GŁOŚNO! [avatar]
Strona zespołu: www.myspace.com/tidesfromnebula
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Ledwo skończył się tegoroczny, a my już myślimy o następnym. Pomarzyć zawsze można, dlatego wspólnie stwórzmy listę wykonawców, których chci...
-
Myślicie, że w tym roku ukazało się już całkiem sporo niezłych płyt? To macie rację, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Tuż po wakacjach r...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
We Are From Poland przedstawia: 01. Skowyt : Jest nas dwóch / Jest nas dwóch SP (megatotal) / Singiel sfinansowany przez fanów 02. SuperX...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Grrr, swędzi mnie moja niezal-skóra, kiedy mam pisać o debiucie tego zespołu. Reprezentują oni wszystko to, czego nienawidzi prawdziwy indie...
-
Czasem trafiasz na muzykę, która bez ostrzeżenia wali cię prosto w splot słoneczny. I widzisz Wielki Wóz, i Mały Wóz, i inne gwiazdozbiory....
-
Opisywany dzisiaj singiel jest efektem działań serwisu megatotal.pl, za pośrednictwem którego fani sponsorują profesjonalną sesję dla swoich...
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz