7 października 2008

Various Artists: Home Pop Compilation (home.pop.rec., 2007)

home.pop.records to malutkie wydawnictwo (w swoim katalogu mają zaledwie 3 pozycje) prowadzone przez Tomasza Bednarczyka i Tomasza Bienia. Swoimi solowymi dokonaniami zdążyli już wypracować solidną markę na krajowej scenie lo-fi i spokojnej, ambientowej elektroniki. Oprócz próbek ich twórczości na kompilacji znajdziemy premierowe nagrania (stan na rok 2007) zaprzyjaźnionych z labelem artystów.

Podchodziłem z dystansem do tego wydawnictwa. Nie potrafię do końca zrozumieć, co ludzie „słyszą” w trzaskach, szmerach, pluskach, wszelakiej maści odgłosach często pozbawionych wyraźnej linii melodycznej. Idąc po najmniejszej linii oporu mogę powiedzieć, że minimalistyczna elektronika sprowadza się do jednego generowanego przez komputer motywu, gęsto okraszonego różnymi przeszkadzajkami. Zgoda, daje to szerokie pole do popisów eksperymentalnych. Muzyka uspokaja, operuje dźwiękowymi plamami i pejzażami. Tworzy osobisty, bardzo introwertyczny klimat. Tylko tyle, że na dłuższą metę nudzi, staje się muzyką tła, chowa się gdzieś w zakamarkach umęczonego dniem mózgu...

Ku niemałemu zdziwieniu - dałem się pozytywnie zaskoczyć! Mimo typowych lo-fi etiud (spinające klamrą początek i koniec kompozycje I i II założycieli, Petardy Tomasza Kowalskiego, Dissolve projektu At Home) wydawnictwo cechuje szeroki wachlarz stylistyczny. Szwedka Julia (jedyny w zestawie artysta zagraniczny) proponuje leniwą balladę opartą wyłącznie na gitarze akustycznej. Na przeciwnym końcu sytuuje się Brzask. Blues! to ognista analogowa psychodelia lat 70., penetrująca tereny, po których ostatnio porusza się Dick4Dick. Nie brakuje luzu, bo do jakiej kategorii zaliczyć pięćdziesięciotrzysekundową impresję Psi Detektyw w wykonaniu Pasmanterii?

Rozczarowują Pustki. Zespół przygotował instrumentalny utwór o lekko jazzującym klimacie, wspomagany funkującą gitarą i gęstą perkusją. Mimo że wiele się dzieje, Oranżada odstaje od poziomu, do jakiego grupa nas przyzwyczaiła. Jeśli mamy zostać na poletku jazzowym, to świetnie wybrnęła z zadania formacja AGD. Podróżując Windą do suszarni uświadczymy logiczną saksofonową improwizację, kontrabasowy beat i niemodny syntezator Rolanda.

Wyróżnia się Polpo Motel. W łagodne senne utwory kolegów niczym nóż w masło wcina się toporna, gryząca elektronika podbarwiona kanciastym, kartonowym rytmem. Stanowi to intrygujący wstęp do pompatycznego, epickiego wokalu. Choć i tak najbardziej cieszą mnie rzeczy typowo piosenkowe. Propozycje Silver Rocket, Old Time Radio czy Zerovy gładko wpisują się w stylistykę kompilacji. Senne, poobiednie dźwięki (zarówno analogowe, jak i elektroniczne) wywołują przyjemny stan błogości.

Z tym wydawnictwem należy trafić w odpowiedni czas i miejsce. Płyta odkrywa swój urok podczas samotnego odsłuchu w domowym zaciszu. W jesienne wieczory, gdy już ucichnie szum otoczenia. Znam ludzi, którzy nie mogą dobrnąć do końca. Cóż... to nie jest płyta na rower i słuchawki :) [avatar]

Strona wydawcy: http://www.homepoprec.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni