30 stycznia 2011

Out Of Tune: Lights So Bright (EMI Music Poland, 2010)


Out Of Tune wracają. Do we have to turn on the bright lights? Momencik.

O tym, że Lights So Bright będzie płytą lepszą od debiutu, podświadomie wiedzieli wszyscy. Pozostało pytanie - o ile lepszą i w jakim kierunku pójdzie zespół. Ci, którzy naprawdę wierzyli w warszawiaków, mogą odetchnąć z ulgą. Odsłona druga to dobre kompozycje, fajne interpretacje zachodnich zajawek, trochę interpolowego smutku i ejtisowych rozwiązań. Jest tylko jeden zgrzyt, który nie pozwala cieszyć się nią od początku do końca: wokalista Eryk Sarniak.

Nawet nie chodzi o to, że facet nie umie śpiewać, ma dziwną manierę czy coś w ten deseń. Proszę posłuchać uważniej pierwszego kawałka, Cash And Hearts. Wokal wchodzi już w piątej sekundzie. Jest fajnie, zwrotka może kojarzyć się z Over And Over Hot Chip. Refren również jest OK. Ale oprócz tego atakują nas wstawki rapowane, jakieś pół-refreny w mostkach, wokalizy w tle. Wokal zajmuje 95% utworu, świetna robota pozostałych muzyków jedynie na moment wysuwa się na pierwszy plan. I nie byłoby nic w tym złego, ale takie rzeczy dzieją się w pierwszych sześciu kawałkach. To połowa płyty! Kid You Know ma fajny bas i funkowy groove - co z tego, skoro tak naprawdę wyraźnie słychać to jedynie w początkowej i końcowej części? Znakomita większość kawałka to Sarniak uwieszony u mikrofonu. Najbardziej szkoda No Tensions. To znów Eryk śpiewający, Eryk falsetujący, Eryk wokalizujący. Wszystko to sprawia, że pierwsza połowa płyty męczy. Jest zwyczajnie prześpiewana. Powoduje to, ze nawet stonowane parapapa w instrumentalnym Ich Bin Ein Dancinger irytuje i mam ochotę wcisnąć STOP.

A przecież wystarczy dotrwać do utworu siódmego. Wówczas jak za dotknięciem magicznej różdżki robi się normalniej i każdy zajmuje swoje miejsce w szeregu. W tym kontekście bardzo cieszy Pourville, gdy od połowy kawałka milknie wokal, a pałeczkę przejmują rozpędzający się instrumentaliści. Shaking Hands to mała uczta dla ucha. Smaczki, ornamenty, flow - wszystko ładnie zmiksowane, przyprawione i podane w nienachalny sposób. Unknown Source czy Keep In Distance ukazują Out Of Tune jako zespół z otwartymi głowami, śmiało rozwijający formuły, które tliły się na debiucie.

Najlepiej słuchać Lights So Bright… od końca. Albo z jakąś dobrą randomizacją. Gdyż zapuszczenie płyty w wyjściowym stanie jest na początku czystym masochizmem. Gdyby Eryk Sarniak nie czuł takiego parcia na mikrofon - całość byłaby jeszcze lepsza. Niech tylko ktoś spróbuje mu to wytłumaczyć... [avatar]



Strona zespołu: http://www.myspace.com/outoftunemusic

5 komentarzy:

  1. niesamowity progres! z płyty 0/10 na 2/10

    OdpowiedzUsuń
  2. To na pewno Eryk wszystko śpiewa?

    OdpowiedzUsuń
  3. jakas masakra..

    OdpowiedzUsuń
  4. to smutne, że duża wytwórnia nawet na skraju przepaści niczego się nie nauczyła i pompuje kasę w takie gówno. z dziesiątek fajnych młodych zespołów postanowili zaopiekować się przypuszczalnie najbardziej chujowym, co w zasadzie było do przewidzenia...

    OdpowiedzUsuń
  5. nie tylko Eryk śpiewa na tej płycie. zespół ma nowego basistę, który udziela się w paru kawałkach wokalnie (m.in. w "rapowaniu" w singlowej piosence).
    jest progres, jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni