14 sierpnia 2014

Jakub Nox Ambroziak: Mikrokosmos (Seventeen Bricks, 2014)


Najnowsza płyta młodego słupskiego producenta zbiera pozytywne recenzje, ale ja - jako osoba, która towarzyszy jego dźwiękom prawie od początku - pozwolę sobie na trochę marudzenia.

Oj, to długa płyta. Ponad godzinę mokrych dźwięków zamkniętych w dwudziestu czterech utworach. Od debiutanckiego longplaya Dark Side Of The Sun minęły dwa lata. Średnio wychodzi jeden nowy kawałek na miesiąc. Dużo? Mało? W sam raz? To nieistotne, ważniejszym jest pytanie, czy muzyk postawił na segregację swoich młodzieńczych pomysłów, czy poupychał na płycie każdy bit, jaki wpadł pod gorącą czuprynę. Odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Ambroziak na Mikrokosmosie kontynuuje undergroundowy hip-hop zapoczątkowany na No Album EP. Wciąż jest oddany dusznemu loopowi (Robots), zezującemu 2-stepowi (Small Animals) czy futurystycznym zapędom (Forrest Bellows). Doskonale wykorzystuje elementy, które zwróciły największą uwagę na poprzednich wydawnictwach. Ponownie mamy okazję usłyszeć elementy world music (Drug Birds) czy wokal zjawiskowej Kinty (Dragon Tatoo). Nowym elementem do zagospodarowania okazały się ambientowe pola (1000 Suns), a nawet indie-rockowe (!) pastwiska w postaci przebojowych Elephants. Sprzeczności targają Noxową duszą. Od impresji przypominających szkice, po rozbudowane acz eteryczne melodie. Od urwanych elektronicznych sieci, do solidnych piosenkowych podstaw. Mrok/przestrzeń. Bit/drone. Flying Lotus/Locutus Borg.

I mimo że z czystym sumieniem płytę polecam, to mam osobisty problem z określeniem, ile jest Noxa w Ambroziaku? Ile liczni gości wnieśli do ostatecznego kształtu wydawnictwa, a ile jest autorską wizją słupskiego muzyka? Gdyż najciekawsze muzycznie kompozycje to te z udziałem zaprzyjaźnionych osób. Udział Jazzpospolitej w Land Od Fire and Ice nie jest tylko dla picu (co niestety nie można powiedzieć o piosence z Oly.), Wooden Faces ma wyraźny ślad Teielte'go, a Random Trip w Trip to the Empty Places wykroił fajny motyw główny. Z kolei rzeczy sygnowane jedynie nazwiskiem Ambroziaka można włożyć do jednego koszyka - asynchroniczna, pełna sumów, symetrycznie zloopowana elektronika (Popiół i Diamenty, Mammals Rule the World, Harour). Więc jak to jest z tym Ambroziakiem? Czy daje on radę we wszystkich konwencjach i dla gości się stara o bardziej wyrafinowane pomysły, czy też opiera się na pomysłach bardziej doświadczonych znajomych? Mikrokosmos nie daje odpowiedzi. Podobne pytania zadałem sobie słuchając poprzedniej płyty i sądziłem, że odpowiedzi znajdę na tejże. Skąd mój lekki zawód - Nox jawi się zdolnym muzykiem, acz totalnie nieprzejrzystym.

Chciałbym na kolejnej płycie słyszeć Kubę w pełnej krasie, ukształtowanego, nie chowającego się zbytnio za osobami trzecimi. Wielbiony przez niego Noon potrafił dość szybko wykształcić unikalny styl. Hatti Vatii programowy minimalizm przekuł w rzeczy mocno oddziałujące na percepcję. A jaki jest Ambroziak pozbawiony pomocy? Co siedzi w jego głowie gdy zasiada przed konsolą? [avatar]



Strona artysty: https://www.facebook.com/JakubNoxAmbroziak

1 komentarz:

  1. Kupiłem we wtorek, a Wy piszecie! Jak na zamówienie. Teraz trzeba przesłuchać i skonfrontować wrażenia.

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni