3 sierpnia 2016

Hurtownia: Król, Melancholy Hill, Stonerror, We Draw A


Wracamy do krótkich recenzji płyt zalegających na magazynie. Dziś trochę potańczymy, ukołyszemy się do snu, ale i poskaczemy dziko trzepiąc włosami. W dowolnej kolejności.

Król: Przez sen (Kayax, 2016)


Ciężko powiedzieć coś odkrywczego o nowej płycie Błażeja Króla – wydaje kolejne albumy w takim tempie, że coraz trudniej nadążyć z odkrywaniem w jego muzyce czegoś wartego odkrywania. Wiem jak to zabrzmiało, ale Król jaki jest każdy widzi. Może nieco bardziej (jeszcze bardziej?) melancholijny, oniryczny – ale to wciąż ten sam Błażej Król. Król i władca własnej niszy.

Na tym albumie, w przeciwieństwie do poprzedniego, który w ogóle nie chciał mi przejść przez uszy, jest kilka dobrych piosenek. W Daj się uśpić Błażej zdaje się deklamować zaklęcie – to nie jest typowa kołysanka. Jawa ma w sobie coś hipnotyzującego, ale jednocześnie zachęca do tańca. Niezbyt energicznego, ale jednak. Dla zabawy – kolejny bardzo udany numer, klimatyczny za sprawą tekstu, ale też mocno technologiczny, bezduszny w swej finałowej części. Za duże / za bardzo – taka ambientowa perełka z mnóstwem drobnych ozdobników. Wreszcie ospałe niczym dym z papierosa Nie waż się. Tekstowo dobra forma, choć szlagwortów jakoś niewiele. Przyzwyczailiśmy się do tego dobrego, trudniej nam zaimponować.



Strona artysty: https://www.facebook.com/krolkrolkrolkrol/home


Melancholy Hill: Hello Heaven EP (wyd. własne, 2016)


Warszawski zespół istnieje od nieco ponad roku i w maju wypuścił całkiem przyjazną dla ucha każdego melancholika EP-kę. Pięć stonowanych piosenek wypełnionych „brytyjskim” wokalem i britpopową odmianą rocka wspomaganą rzewnymi partiami skrzypiec.

Utwór tytułowy ma spory potencjał komercyjny, wpada w ucho, a smutek jest utrzymywany w ryzach na tyle, by nikogo nie zdołować. Z pozostałych piosenek wyróżniłbym Angel’s Work – jeszcze bardziej klimatyczną, z partią skrzypiec, na którą czeka się z prawdziwym napięciem, oraz żwawszy, przesiąknięty folkiem spod znaku The Waterboys College Kid. Całości słucha się naprawdę fajnie, a zespół radzi sobie z piętnem melancholików zadziwiająco dobrze.



Strona zespołu: https://www.facebook.com/Melancholyhillband/home


Stonerror: Rattlesnake Moan EP (My Shit in Your Coffee, 2016)


Określają swoją muzykę jako stonerpunk, nie są nowicjuszami, swój debiut nagrali na żywo przed koncertem Ścianki, a wydali w wytwórni Macieja Cieślaka. Brzmienie mają surowe i nie stereotypowo stonerowe. Interesująco wypada wokal, który w ogóle nie kojarzy się z tym gatunkiem, a potrafi wydrzeć gardło aż głowa boli. No i porwali się na cover takiego klasyka jak Tomorrow Never Knows... Odważni czy głupi?

Odważni. Ale nie głupi. W tym szaleństwie jest metoda, a z każdym kolejnym utworem zespół wchodzi na coraz wyższe obroty. Po przewidywalnych stonerowych kwasach, czyli Jericho i Rattlesnake Moan, kolejne dwie kompozycje autorskie (Wrath i Zombie Train) rozbijają bank swoją arogancją, punkową energią i świetnym, zadziornym wokalem. Na teksty lepiej opuścić zasłonę milczenia: nie oszukujmy się, to nie jest gatunek muzyczny dla poetów i mistrzów słowa. Dużo surowej mocy i niebanalne podejście do tematu stonera – mają plusa.



Strona zespołu: https://www.facebook.com/Stonerror/home


We Draw A: Ghosts (Brennnessel, 2016)


Drugi raz duetu z Wrocławia łączy oniryczny dream pop z konkretnym rytmem inspirowanym techno. Przy Ghosts potańczycie, zanurzycie się w transie, ale i posłuchacie kilku gitarowych akordów.

Choć album zaczyna się od surowej, akustycznej ballady (All We Had), to reszta materiału nie pozostawia złudzeń – zespół zdecydowanie skierował się w stronę muzyki tanecznej, transowego techno i zdradza coraz większe ciągoty do dłuższych form muzycznych. Słychać jeszcze gdzieniegdzie konotacje z Kamp! (Tomorrow, a zwłaszcza Tilia i Private Ghost), ale im głębiej w las, tym więcej transu, zapamiętania się w rytmie i halucynacjach. Sad Supernova i Aurora, trwające łącznie prawie 20 minut, dają wskazówkę, co w tej chwili najbardziej rajcuje muzyków We Draw A. Najważniejsze, że nie są to utwory nudne, pojawiają się w nich ciekawe pomysły brzmieniowe i drobne niuanse, które pozwalają się nimi delektować nie tylko na tanecznym parkiecie.



Strona zespołu: https://www.facebook.com/WeDrawA/

Słuchał [m]

1 komentarz:

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni