
Na zdjęciach na myspace Łukasz pozuje z różnymi instrumentami. Słuchając płyty trudno mi ocenić, ile dźwięków wygenerował komputer, a ile własnych ścieżek wprasował w software muzyk (po prostu się nie znam). Efektem jest 13 instrumentalnych kawałków, mniej lub bardziej zróżnicowanych. Największą wadą albumu jest płaska perkusja. Brzmi plastikowo (automat?) i okropnie spłyca utwory. Ogólnie całość jest bardzo wygładzona. Gitara elektryczna gra, ale nie kopie. Efekty elektroniczne zróżnicowane, umiejętnie zastosowane, ale nic ponad to. Jedynie dźwięki gitary akustycznej gdzieniegdzie spulchniają kompozycje. Dokonania Łukasza przypominają mi debiut Ratatat, jednak mimo zróżnicowania pomysłów brakuje muzyce finezji. Oczywiście są lepsze momenty. Króciutkie 05 to sympatyczny akustyk z ciekawym pogłosem. 09 przywołuje plemienne skojarzenia, a w 08 odzywa się znane z post-rockowych produkcji rzężenie. Głębszy bas i laptopową elektronikę słychać w 11 kawałku.
Endorfina wydaje się zaledwie wprawką muzyka, szkicownikiem. Utwory są silnie naznaczone piętnem procesora komputerowego. Już wiem, gdzie jest miejsce dla takiej twórczości. W radiowej Trójce są audycje, w których po kilkunastu minutach wchodzi muzyczny przerywnik i redaktorzy czekają na głosy telefoniczne słuchaczy. Jako dźwiękowe tło w takim przypadku Endorfina doskonale spełniłaby swoją rolę. Nie angażuje uwagi, nie odrzuca banałem i płynie sobie przez eter, i płynie... [avatar]
Strona artysty: http://www.myspace.com/nowytwor
kawałki są fajne i cżęsto 10 razy melodyjniejsze niż analogowe bandy, nie bójmy się komputera pochwalmy go za czyste brzmienie i przejrzystą produkcje
OdpowiedzUsuńNazwa "Nowytwor" wskazuje raczej ze autor odcina sie od wczesniejszej tworczosci. Fakt, skojarzenie z choroba niesmaczne ale moze to celowe nawiazanie do okladkowej strzykawy?
OdpowiedzUsuń