Do tej pory Kruszwica kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z legendą o Popielu. Sytuacja zmieniła się w momencie odkrycia powstałej w 2007 roku kapeli o dziwnej nazwie. Skuund składa się z trzech muzyków, mają na koncie płytkę demo oraz parę luźnych utworów. Jak sami mówią - nie tworzą zespołu, lecz projekt o profilu muzycznym. Dlatego oprócz standardowych piosenek tworzą muzykę filmową (bardziej elektroniczną). Może ktoś się spotkał z amatorską produkcją Gilotyna marzeń. Oprawa dźwiękowa w tym obrazie jest właśnie dziełem chłopaków ze Skuund.
To bardzo introwertyczna i oszczędna, choć pełna emocji, muzyka. Wokalista Łukasz Nawrot dysponuje zmęczonym głosem, jakby osobiście ponad tysiąc lat temu przyglądał się wydarzeniom nad jeziorem Gopło. Słychać w jego śpiewie i smutek, i melancholię. Postawa wypalonego i zrezygnowanego człowieka nadaje utworom szczyptę dekadencji i jesiennych refleksji.
Można bez problemu wrzucić Skuund do szufladki post-rock. Bardzo dobrze tam pasują. Rozmyte dźwięki gitar, nieśpieszne tempo wyznaczane dobrze wyeksponowaną perkusją oraz wyraźną linią basu. Najlepszym tego przykładem jest kawałek Równoległe linie, gdzie przez siedem minut towarzyszą nam oszczędne akordy, pojedyncze dźwięki klawiszy, pogłosy i echa. Pozostałe utwory podobnie oddziałują na percepcję, kaby mówiły: Zatrzymaj się człowieku, połóż się wygodnie i zapomnij na chwilę o wszystkich sprawach. Chociaż to małe kłamstwo, gdyż kruszwiczanie nie mają zamiaru uspokajać. Utwory Jeśli chcesz to zrobić Lenny, to zrób to proszę teraz Kravitz czy Uciekaj moje serce przez trzy czwarte ich długości są ślicznymi kompozycjami (aczkolwiek smutnymi), jednak w pewnym momencie wchodzi dobrze znany post-rockowy zgiełk, który burzy dobry nastrój i wywołuje ścisk w żołądku. A już Say to schizofrenia na całego. Głos przepuszczony przez modulator brzmi niczym z krainy zmarłych. W połączeniu ze sfuzzowaną gitarą i jednostajnie wybijanym rytmem zmusza do zaprzestania dalszego odsłuchu. Tak to się nigdy nie zaczęło to sympatyczna wrześniowa piosenka, gdy po wakacyjnych szaleństwach jest czas na opamiętanie i wyciszenie. Poziomem od reszty odstaje jedynie The Science Of Dreams, które oparte na ogranych schematach nie potrafi poruszyć jak pozostałe kompozycje.
Dziwny ten Skuund jest, jednostajny i odpychający. Porywający i magnetyzujący. Muzycy wymyślili sobie ciekawą niszę, swobodnie się w niej poruszając. I osiągają cel - ta muzyka chyba nikogo nie pozostawi obojętnym, zwłaszcza w szarą jesień. Jedyna zła wiadomość, to że z zespołowego obozu od dłuższego czasu nie dobiegają żadne wieści. Nawet na stronie myspace wygasł im layout, a na innej Google daje ostrzeżenie, że rozprowadza złośliwe oprogramowanie... [avatar]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/skuund
14 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Pensão Listopad to trio z Wrocławia. Choć nie do końca. Współzałożycielem formacji jest Portugalczyk Joao Teixeira de Sousa. Historia właści...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Trzeci album The Spouds to dla mnie przełom. Wreszcie chce mi się ich słuchać non stop, bez przerzucania niektórych utworów, wreszcie zap...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Ten zespół ma przesrane. Nie, nie, wcale nie ode mnie. Po prostu zostanie pożarty. Na forach, blogach, serwisach. Tak jak wcześniej zmasakro...
https://skuund.bandcamp.com/
OdpowiedzUsuń