31 marca 2011
Turnip Farm: All The Tangled Girls (Locco Records, 2011)
Flanelowe koszule powracają. Rzepy w dłoń i do boju!
Blue Raincoat to dla wielu fanów gitarowej alternatywy w Polsce kapela kultowa. Dla nich wielkim ciosem było rozwiązanie grupy, pozostawiające pod znakiem zapytania istnienie tak zwanej sceny wołowskiej, rodzącej od lat wiele ciekawych projektów (wspomnijmy obiecujące More Than Three). Na szczęście, po kilku latach eksperymentowania z muzyką akustyczną, Marcin Lokś, frontman Blue Raincoat, zapragnął znowu trochę pohałasować. Do współpracy zaprosił basistę starego zespołu, Tomasza Sztrekiera, Piotra Brzezińskiego z More Then Three (występującego też solo jako Peter J. Birch) oraz wszędobylskiego Kubę Ziołka, którego aktywność artystyczna zaczyna zakrawać na plagiat z Macia Morettiego – wszędzie go pełno i za każdym razem podnosi poziom projektu, w którym uczestniczy. Efekt? Jeśli to nie będzie pewne miejsce w pierwszej piątce podsumowania roku 2011, to znaczy, że drugi album Tin Pan Alley okazał się arcydziełem.
Że Turnip Farm lubią lata 90., grunge, college rocka i prawdziwe indie tamtych czasów – było wiadomo już od początku. Po to przyjęli nazwę zaczerpniętą z piosenki Dinosaur Jr., by nikt nie miał problemów z określeniem ich muzyki jeszcze przed włączeniem płyty. Dla pewności przed premierą opublikowali singiel Passover, który zasadniczo i konkretnie pokazywał palcem, o co tu chodzi. A chodzi przecież zawsze o to samo: mocny rytm, wpadającą w ucho melodię i przestery. Dużo przesterów, zgrzytów i sprzężeń. Nic nowego dla zatwardziałych fanów wczesnego grunge’u z Mudhoney na czele. Hodowcy rzepy dodali do tego jeszcze melodyjne wokale rodem ze stajni Matador i wyszedł im swego rodzaju hołd dla nieco zapomnianej, choć odzyskującej powoli siłę, stylistyki. Brudne, rozrywające membrany głośników riffy, donośny łoskot perkusji, nisko pełzający bas i uzupełniający się wokaliści – głównie śpiewający, czasem pokrzykujący. Toż to klasyka!
Jest z czego wybierać. Obok przebojowego Passover, o względy słuchacza walczy mordujący charkotem gitar Cascade – ale jakie cudne linie wokali zdobią ten zgiełk! Jest trochę bezpretensjonalnej jazdy w stylu Dinosaur Jr./Mudhoney/ Local H. (Debonair, Dazzling Reasons), są utwory wolniejsze, przypominające stylistyką Blue Raincoat – tyle, że znacznie bardziej chropawe brzmieniowo (The Descendance Song, Restendent), no i jest jeszcze The House Of Suave, o którym [avatar] poinformował mnie esemesem następującej treści: „ale dali epokowy song na bandcampie!”. No nie mogę mu odmówić racji. To jest jeden z tych kawałków, które wbijają się w mózg z siłą sporej porcji ołowiu. To, co ci faceci robią w tym utworze, zwłaszcza wokalnie... trudno to właściwie opisać, musicie posłuchać sami.
To nie jest z pewnością płyta przełomowa, wybitna czy jakaś tam jeszcze, o której trzeba pisać wielkimi literami. Zamiast klękać przed talentem tych chłopaków, po prostu zróbcie głośniej. [m]
The House Of Suave:
Strona zespołu: http://www.turnipfarm.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tak jest, właśnie u nas, właśnie dziś. Singiel Bartka Wołyńca, który zaskoczył, wielu zauroczył, paru zirytował, ale na pewno nikogo nie poz...
-
Ten zespół obserwuję już od pewnego czasu, od dość dawna przymierzając się do napisania o nim kilku zdań. Niedawno pojawiły się na majspejsi...
-
Post-punkowe trio z Poznania zachciało o sobie przypomnieć po sześciu latach fonograficznej nieobecności. Pewnie dla nich już za późno ...
-
Nie wiem czy fani Pustek zauważyli jakikolwiek kryzys w działalności swojego ulubionego zespołu, ale skoro jego członkowie uznali, że zaczyn...
-
Don't Panic We Are From Poland prezentuje / presents: 1. The Mothers Night Life In Big City [PL] Tytuł mówi wszystko. Kawałek na roz...
-
TAK: Dali radę. Znowu. Zresztą czy oni kiedykolwiek na którejś ze swoich płyt nie dali rady? O dziejowości ich debiutu już nawet nie chce mi...
-
Ciężkie jest życie żywej legendy, ale jeszcze ciężej jest taką legendę oceniać. Za legendą stoi przeszłość, a przecież teraz jest teraz i ni...
-
Krakowski zespół mający oficjalnie na koncie tylko efemerycznego singla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstał w... 1995 ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz