18 lutego 2013
Miss God: Widzę cię EP (wyd. własne, 2013)
Pod tym pseudonimem kryje się młoda białostoczanka Joanna Zubrzycka. Jej bio trochę odrzuca, gdyż mowa w nim i o komunikowaniu się z duchami przodków i twórczości wymykającej się wszelkim klasyfikacjom. Od razu uspokoję - dziewczyna robi na tyle dobrą muzykę, że udało jej się załapać do TOP 10 konkursu organizowanego przez Program Trzeci Polskiego Radia i Skodę. Dzięki temu można było ją usłyszeć i u Piotra Stelmacha, i u Agnieszki Szydłowskiej. A parę dni temu ukazała się EP-ka z utworami napisanymi do spektaklu Iluzje na podstawie dramatu Iwana Wyrypajewa w reżyserii Sebastiana Buttnego.
Ręka do góry, kto lubi Jamesa Blake'a, Buriala czy Jamesa Woona? Zubrzycka zyskuje tym, że nie tylko ich namiętnie słucha, ale również sama chce wykonywać równie porywającą elektronikę co jej idole. Dowodem najlepsza kompozycja na EP-ce Far Away. To sześć minut zmysłowego, przetworzonego przez auto-tune głosu i oleistego, dubstepowego klimatu. Podziwiam umiejętnie wplecione plemienne bębny i doznaję, gdy momentami słyszę stare, dobre Portishead.
Pozostałym kompozycjom niestety czegoś brakuje. Sun Ra nadawałoby się bardziej na intro (pod warunkiem, że ktoś znajdzie dobry powód, dlaczego na EP-kach mają być intra) niż na pozycję nr 4. Dwie i pół minuty ambientu może i sprawdza się podczas spektaklu, ale tu jest niepotrzebne. Coming Out jest produkcyjnie niezły, ale mam wrażenie, że to bardziej chwalenie się dostępnymi pluginami. Heart jest rzeczą równie dobrą, co Far Away - przy okazji Joanna Zubrzycka pokazuje, jak potężnym dysponuje głosem i jak płynnie przechodzi od siłowych wokaliz do około-hip-hopowego skandowania. Wszystko to bardzo ładne, ale nie tak dawno temu słuchałem nagrań wytwórni Crowshed Records i mam wrażenie, że wszystkie pomysły są zapożyczone z katalogu owego labelu. Ale ok, nie czepiam się - dobra robota! Do Oj zyjdy, zyjdy nie mam zastrzeżeń, poza faktem, że klimatycznie nie pasuje do pozostałych kompozycji. Piosenka została przygotowana na płytę Południc, będącą swoistym remake’iem twórczości Grzegorza z Ciechowa, ale do tego utworu wrócę w innej recenzji. W każdym razie ludowe przyśpiewki dość skutecznie burzą misternie budowany klimat we wcześniejszych kompozycjach i mimo schludnego minimalistycznego podkładu, wyraźnie odstają od zwartej całości.
Dużo dobrego wróżę Miss God. Widzę cię ma wiele potknięć, ale wynikają bardziej z tego, że to wycinek muzyki napisanej na zamówienie teatralne. A jeśli pani Asia zdecyduje się stworzyć piosenki z myślą o płycie, to przewiduję niejedno złamane serce. Oh God! Miss God. [avatar]
Strona artystki: https://www.facebook.com/MissGodMusic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Pensão Listopad to trio z Wrocławia. Choć nie do końca. Współzałożycielem formacji jest Portugalczyk Joao Teixeira de Sousa. Historia właści...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Trzeci album The Spouds to dla mnie przełom. Wreszcie chce mi się ich słuchać non stop, bez przerzucania niektórych utworów, wreszcie zap...
-
Co by było, gdyby punk rock wymyślono na długo przed Sex Pistols. Na przykład w międzywojennej Polsce.
póki co słucham i jestem nieco przerażony "siermiężnością" wokalu. Jedyny utwór, który względnie mi się podoba to "Far Away" - jest bardzo fajnie hipnotyzujący, transowy, aranżacja bardzo mi się podoba. Ale nawet tam wokal jest po prostu "ciężki", jakby artystce brakowało nad nim kontroli, są niedociągnięcia na wyższych tonach. Utwór "Heart" jest niesamowicie wręcz wtórny, a wokal miażdży, ale w negatywny sposób. Mam dziwne wrażenie, że wokalistka sili się na oryginalność, ekspresyjność, ale wychodzą z tego przesadnie głośne, silne, nieco fałszowane zaśpiewy plus frazy gdzieś pomiędzy śpiewem a recytacją. Może był taki zamysł, ale szczerze wątpię.
OdpowiedzUsuńotóż to
OdpowiedzUsuńŚwietna muzyka !!!
OdpowiedzUsuń