27 marca 2013

The Sunlit Earth: There's Something In The Air EP (Nasiono Records, 2013)


My śpiewamy: ye-ye-ye. Wy piszczycie. Wolicie spokojnie pić swoje piwo? Nie ma problemu. 

Wytwórnia Karola Schwarza przeszła długą drogę. Na początku raczyła słuchaczy muzyką eksperymentalną, z czasem rozwijała się w kierunku przystępniejszych dźwięków. W ubiegłym roku pojawiły się w jej szeregach amerykańsko brzmiące altrockowe Popsysze, w tym britpopowe The Sunlit Earth. Pamiętacie jeszcze coś takiego jak brit pop??

Kwartet z Giżycka gra przystępną gitarową muzykę, śpiewaną nieco kanciastą – we are from Poland, to zobowiązuje – angielszczyzną. Hipsterzy będą zawiedzeni, bo The Sunlit Earth nie wprawi ich w drżenie z rozkoszy, w końcu britowa fala to jeszcze całkiem świeże wspomnienie. Zastanawiam się, co skłoniło Karola Schwarza do zainteresowania się tym zespołem. Może są to po prostu fajne chłopaki, z którymi dobrze się jeździ busem po Polsce? Względy artystyczne chyba miały drugorzędne znaczenie. 

Co nie znaczy, że EP-ka wyżej wymienionych jest do dupy. No nie jest. Słucha się tego bez bólu, refreny wpadają w ucho, każdy kawałek jest potencjalnym przebojem. Najszybciej wpada chyba Rotten Feelings, z tym ikonicznym „ye-ye-ye”. Równie dobrze, a może nawet i lepiej słucha się The Luckiest Man I Never Knew z tym przyjemnie spogłosowanym brzmieniem gitary i celnie punktującym basem. Do tego ciutka hałasowania rodem z upopowionego brytyjskiego punka. Nuci się. Podobnie jak garażowe Wasted Words, czy obrzydliwie oasisowy Same Old Story (I jeszcze kapela Lizar mi się przypomina. To jest całkiem miłe wspomnienie; wysłuchajcie tej historii o dziewczynie, której szczęścia trochę brak... eee, no wiecie. Czarna dziura wspomnień, strumień czasu, alternatywna rzeczywistość. Zapomnijcie o tej dygresji.). 

Spośród pięciu umieszczonych na EP-ce piosenek najbardziej do mnie trafia jednak ta z numerem 4, czyli There’s Something In The Air. Może chodzi o tę dawkę brudku w zwrotkach, może o zmianę tempa w refrenie, może o melodramatyczny wokal zestawiony z zapamiętywalnym motywem ujadającej gitary. Coś tam jest w powietrzu. 

Jeszcze puenta. Nie ma. Zespół, jakich wiele. Zrobią karierę albo i nie. Ani mnie to ziębi, ani grzeje. [m] 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni