8 grudnia 2008

Procesor Plus: GenEraTor (Trująca Fala, 2008)

Procesor Plus to w światku polskiego electro postać znana i szanowana. Masowej publiczności nieznany, jednoosobowy projekt Grzegorza Fajngolda, grającego w punkowych 19 Wiosnach na organach elektrycznych, ma już na koncie kilka płyt długogrających i EP-ek. Mimo że jego muzyka czerpie pełnymi garściami z disco i electropopu, niewielkie szanse, aby zaistniała na parkietach dyskotek. Wymowa tekstów Procesora jest zbyt ponura, zbyt przygnębiająca, by uprawiać przy niej kult ciała i seksualności. Jedyne co można robić przy GenEraTorze, to rozpaczliwie tańczyć w samotności. Cóż, oto esencja cyber punka.

Teksty Fajngolda są lapidarne, oszczędne, precyzyjne – takie jak jego fascynacja technologią i procesem dehumanizacji człowieka. Spoza tej chorej ciekawości wyziera też lęk przed utratą człowieczeństwa, przed sprowadzeniem żywej istoty do ciągów liczb na ekranie komputera. O tym są chociażby Android, Encefalogram, GenEraTor (z którego dowiadujemy się, że w ostatnim członie tytułu chodzi o pierwiastek promieniotwórczy – tor właśnie). W tekstach obecny jest też stale wątek apokaliptyczny, konstatacja nieuchronnej zagłady cywilizacji (Dewast, Histeria, Neandertal). Te krótkie liryki, deklamowane grobowym, często przetworzonym przez komputerowe efekty głosem, potrafią nieźle zdołować. Biomechaniczny przekrój mózgu stoi w muzeum człowieczeństwa/ Makieta ostatniej cywilizacji w gablocie szczelnie zamknięta (Neandertal). Dewast ciała, dewast głowy/ Dewast miasta, ciągle nowy (Dewast). Automatyczna imitacja człowieka/ Cybernetyczny organizm ludzki/ Układy scalone precyzyjnie wypalone (Android). Niezbyt wesoła wizja człowieka i ludzkości, prawda?


Muzyka podąża tropem wyznaczonym przez teksty. Nie ma tu żywych instrumentów, tylko syntezatory, efekty, piski, blipy, bity, syntetyczne imitacje orkiestry. Muzyka zaprogramowana i odmierzana przez elektroniczne metronomy. Z drugiej strony potrafi porwać swoją intensywnością i bezwzględnym rytmem. Płyta miewa tzw. momenty, kiedy aż chce się krzyknąć „o żesz kurwa!”. Weźmy ten wbijający się w mózg quasifilmowy temat z Encefalogramu, kakofoniczne partie syntezatora w Insekcie, czy dwa absolutne killery – Poza przestrzenią (nogi same rwą się do tańca) i Histeria, która dewastuje histerycznym (jakżeby inaczej) uderzeniem syntetycznej orkiestracji. O tak, dla tych piosenek warto oswajać się z trudną, plastikowo-tytanową materią dźwiękową tej płyty. Fajnie dzieje się też w terkoczącym-stukającym Surowcu – świetnie wymyślona warstwa rytmiczna i dla kontrastu zaskakująco przebojowa warstwa melodyczna.

Ciekawa płyta, ale żeby ją docenić trzeba trochę nagiąć pewne zasady. Zmienić na chwilę swoje podejście do muzyki, otworzyć się na zupełnie inne doznania. Jeśli masz na tyle odwagi, by spróbować, nie zawiedziesz się. [m]

Strona artysty: http://www.myspace.com/procesorplus

1 komentarz:

  1. matko przenajświętsza. Być może inspiruje sie adult i anthonym rotherem ale brakuje mu jakies milion lat swietlnych do kazdego z nich. Dobrego polskiego electro nie slyszalem, moze niektore kawalki the polish ambassador sie do czegos nadaja (np. '360 degree view of the phantasmal farm' brzmi prawie jak produkcja binarpilota, a to juz cos). Chociaz moge klamac i gowno wiedziec, bo polska muzyka mnie kompletnie nie interesuje, zwlaszcza po tym calym procesorze.

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni