6 września 2010
Levity: Chopin Shuffle (Universal, 2010)
Fryderyk Chopin przewraca się w grobie. A właściwie szeroko się uśmiecha i radośnie bije brawo tym trzem niepoprawnym szaleńcom i ich muzycznym pobratymcom.
W polskiej kulturze jest parę dyżurnych tematów, które zawsze i wszędzie są eksploatowane – aż do granic bólu, kiczu i omdlenia. Mowa tu na przykład o Powstaniu Warszawskim czy też muzyce Chopina. Nie jestem w stanie policzyć, jak wiele artystycznych – a zwłaszcza pseudoartystycznych – projektów odnosiło się do twórczości kompozytora z Żelazowej Woli. Nie mogę jednak nie przyklasnąć najnowszemu dziełu tria Levity. Chopin Shuffle po prostu miażdży konkurencję.
A jest to album z pozoru skazany na niepowodzenie. W ogóle nie trzyma się chopinowskich partytur, więc nie może być propozycją dla wielbicieli oryginału. Z drugiej strony, wywodzi się pomysłami i rozwiązaniami z oryginalnego cyklu 24 preludiów, op. 28 – nie jest zatem czysto rozimprowizowaną, yassową propozycją dla muzycznych anarchistów. A jednak, Chopin Shuffle podbił serca właściwie wszystkich krytyków i już teraz urósł do rangi wielkiego muzycznego wydarzenia roku 2010.
Siła tych dwóch płyt tkwi w otwartości umysłów muzyków i – nie oszukujmy się – ich solidnym muzycznym wykształceniu. Dzięki temu nie boją się eksperymentować, kombinować czy wręcz dekonstruować to, co kiedyś Chopin stworzył. Bo Chopin Shuffle to właściwie napisane na nowo preludia, które z pierwowzorem łączą tylko cytowane, oryginalne motywy. I emocje oraz pomysły, jakie w Levity wyzwoliły napisane dawno temu utwory.
Ktoś wreszcie miał odwagę, aby wyrwać się z zaklętego kręgu przywiązania do harmonicznych rozwiązań mistrza, jego charakterystycznej melodyki i romantyczno-patriotycznego sznytu. Na tym albumie spotykamy się z czymś zupełnie odmiennym – jest wręcz punkowa perkusja, sample, elektroniczne tła i siła wyrazu, przy której bledną techniczne wodotryski tak ostatnio popularnego Lang Langa.
Kapitalnie brzmi takie Tempus Fungus, gdzie klasyczne chopinowskie pochody na fortepianie przesłania uporczywe perkusyjno-elektroniczne tło. Albo Sans Voix, absolutny, abstrakcyjny odjazd, w którym Gaba Kulka miesza angielski z francuskim tworząc jakiś pokręcony i niesamowicie pociągający utwór. A ile na tych dwóch płytach smaczków, jak one są nagrane! Mnogość planów dźwiękowych, tęskne, ale czasem i szaleńcze trąbki Toshinori Kondo i trójka panów z Levity, dla których nie ma właściwie rzeczy niemożliwych.
Tego albumu nie da się słuchać. Chopin Shuffle trzeba chłonąć całym organizmem. I nie żałować głośników ani uszu – takie płyty nie zdarzają się co roku. [jaszko]
Tempus Fungus:
Strona zespołu: www.myspace.com/levitytrio
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Nie jest łatwo napisać dobry tekst piosenki po polsku – wiemy o tym dobrze. Skoro to takie trudne, to czemu nie skorzystać z gotowych? Pustk...
-
Prawdopodobnie dwie najlepsze polskie płyty punkowe tego roku.
-
Ledwo skończył się tegoroczny, a my już myślimy o następnym. Pomarzyć zawsze można, dlatego wspólnie stwórzmy listę wykonawców, których chci...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Ten zespół ma przesrane. Nie, nie, wcale nie ode mnie. Po prostu zostanie pożarty. Na forach, blogach, serwisach. Tak jak wcześniej zmasakro...
-
Kiedy czytam niektóre komentarze dotyczace drugiej płyty Marii Peszek, mózg mi się lasuje, a resztki włosów na głowie stają dęba. Część nasz...
-
Julia Marcell w niedawno opublikowanym wywiadzie wyznała, że proces powstawania jej najnowszej płyty polegał nie tyle na dodawaniu smaczków...

Dzięki za przedstawienie tej płyty:)
OdpowiedzUsuńLubię Chopina, i choć słucham zazwyczaj w wersji klasycznej, to ta propozycja ogromnie mi się spodobała :) Tempus Fungus zachęca do wysłuchania całości.
Pozdrawiam, jeszcze raz dzięki za recenzję:)
Ja fanem klasyki nigdy nie byłem, ale to wbija w fotel. Brawka.
OdpowiedzUsuńpityah