30 lipca 2015
Searching For Calm: Right To Be Forgotten (For-Tune, 2015)
Prawo do bycia ZAPAMIĘTANYM.
Sosnowiecki zespół, który wraca po blisko pięcioletniej absencji wydawniczej, dość przewrotnie zatytułował swój trzeci album modnym ostatnio hasłem (kojarzycie sprawę z Google?): „Prawo do bycia zapomnianym”. Jednak ten album tego im nie zagwarantuje. Przeciwnie. On gwarantuje im prawo do nieśmiertelności.
Nie za mocno?, zapytacie. Nie, nie. Już na debiucie i jego kontynuacji z 2010 roku SfC dali się poznać jako zespół nietuzinkowy, wyjątkowy. Najnowsze dzieło to wszystko co najlepsze w ich dotychczasowych dokonaniach plus jeszcze więcej. To coś, co sprawia, że mamy do czynienia z grupą na światowym poziomie, która na festiwalowych plakatach powinna być drukowana grubą czcionką.
Right To Be Forgotten ma wszystko co trzeba, by zostać jedną z płyt roku. Genialne, soczyste, pełne brzmienie, różnorodność stylistyczną sprawiającą, że piosenek słucha się początkowo z uśmiechem niedowierzania, potem z uwielbieniem, kiedy wiemy już, jaka zmiana nastroju nastąpi za chwilę, wreszcie Michała Maślaka, który po doświadczeniach w electropopowym Fair Weather Friends mocno rozwinął swoje wokalne możliwości i jest w fenomenalnej formie. Z zespołu ubył co prawda drugi basista, przez co struktura utworów uległa pewnej zmianie, jednak nie jest to zmiana na gorsze. Album wyładowany jest przebojami, momentami wręcz tanecznymi rytmami (A Little Memory, Biting The Tongue, finał Timekeeper), a zatrudnienie sekcji dętej w dwóch nagraniach dało powalający efekt świeżości (moje skojarzenia wędrują ku Cursive): szalony Biting The Tongue - ile energii dodają tu te dęciaki! - i dziki, napędzany sabbathowym riffem Grand Theft Assembly to prawdziwe perełki tego wydawnictwa.
A to przecież zaledwie początek. Mamy tu i szybkie, chwytliwe Chasing The Sun, a zaraz po nim, wściekle hałaśliwe, wykrzyczane Under The Surface. Grunge'owe, mocno soundgardenowe Dog Fights i jazzowo połamane Statues. Porażającą triumfalnym refrenem Iris i chłoszczące miarowym niczym walenie kafarem riffem 8 Bits. Dysonansowe, krzykliwe A Feminino Phenomenon Of Inorganic Matter i kompletnie odjechane Timekeeper, gdzie po balladowym wstępie mamy nawiązania do reggae, ciężkie machineheadowe uderzenie, wycieczkę w prog rock i taneczne zakończenie.
Right To Be Forgotten to płyta porywająca i w mojej ocenie wybitna. I żeby nie było, że wspomniałem tylko o liderze. Panowie Michał Augustyn (gitary), Kuba Basek (basy), Bartosz Lichołap (perkusja) – z wami również przybijam wirtualną piątkę. Wysoką jak cholera. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/searchingforcalm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Nie jest łatwo napisać dobry tekst piosenki po polsku – wiemy o tym dobrze. Skoro to takie trudne, to czemu nie skorzystać z gotowych? Pustk...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Prawdopodobnie dwie najlepsze polskie płyty punkowe tego roku.
-
Ledwo skończył się tegoroczny, a my już myślimy o następnym. Pomarzyć zawsze można, dlatego wspólnie stwórzmy listę wykonawców, których chci...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Ten zespół ma przesrane. Nie, nie, wcale nie ode mnie. Po prostu zostanie pożarty. Na forach, blogach, serwisach. Tak jak wcześniej zmasakro...
-
Kiedy czytam niektóre komentarze dotyczace drugiej płyty Marii Peszek, mózg mi się lasuje, a resztki włosów na głowie stają dęba. Część nasz...
-
Julia Marcell w niedawno opublikowanym wywiadzie wyznała, że proces powstawania jej najnowszej płyty polegał nie tyle na dodawaniu smaczków...

Sosnowicki? Naprawdę?
OdpowiedzUsuńNaprawdę. Jakiś problem?
UsuńZ tego co wiem, to miasto z którego pochodzą, od ponad stu lat nie nazywa się już Sosnowicami. No chyba, że się przeprowadzili do tej małopolskiej wsi, ale nic mi na ten temat nie wiadomo. ;)
UsuńA już myślałem, że spieramy się o merytorykę. nie można było po prostu zwrócić uwagę na literówkę? Styl niektórych internautów bywa męczący :) W każdym razie dzięki za uwagę, teraz chyba jest już poprawnie? Pozdrawiam, [m]
UsuńNo właśnie zwróciłem. Wybacz styl. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. Dobrze się dowiedzieć, że nagrali nową płytę. Odzrawiam. :)
Usuń