29 kwietnia 2020
Dav Intergalactic: SAM EP (wyd. własne, 2020)
Przebudzili się po dekadzie milczenia. Czy potrzebnie? To już niech każdy z was - czytelników, fanów - rozważy w swoim sumieniu.
Warszawski zespół był z nami od początku. 2007 rok – jeden z pierwszych bandów obserwowanych i promowanych przez nikomu wtedy nieznany blog We Are From Poland. Chłopaki zabłysnęli wtedy kapitalną piosenką Policjantki – do dziś słucham jej z miłością, bo utwór się ani trochę nie zestarzał i wciąż wzbudza te same emocje. Potem były kolejne przeboje: Ray Luca, Rower, Poduszkowiec… Tak, to były lata młodych gitarowych zespołów i Dav Intergalactic zawsze się pojawiał w gronie największych nadziei nowej rockowej rewolucji. Niestety, zespół nigdy nie nagrał pełnowymiarowego albumu, a po EP-ce Mechanika płynów z 2009 r. zamilkł na dobre.
Nie wiem co działo się z muzykami przez tę dekadę „nieistnienia” jako DI. Może grali w innych składach, a może zajmowali się czymś zupełnie niezwiązanym z muzyką, na przykład sprowadzaniem starych Golfów z Niemiec. Ważne, że od pewnego czasu znów grają pod dawną nazwą i przyszykowali dla starych fanów skromny zestaw nowych piosenek.
Numeru na miarę Policjantek tu nie ma. Ale już coś w stylu Roweru – jaki najbardziej. Jest to dynamiczny power rock z soczystym riffem, wyrazistym rytmem i chwytliwymi refrenami. Otwierające EP-kę Syreny pędzą do przodu pełne energii; piosenka ma wszelkie cechy przeboju, ale… brakuje jej klimatu. Za dużo polerki w tym i kolejnych utworach, trochę zbyt to radiowe, za mało brudne. I to chyba główny problem, który powoduje, że nie potrafię się jakoś mocniej zżyć z nowym wydaniem DI. Choć muszę przyznać, że Syreny mają zaskakująco fajny, hałaśliwy finał. Albinos próbuje nawiązać do starych przebojów (mam na myśli linię melodyczną wokalu w zwrotkach i charakterystyczne szybkie riffy) – szkoda, że refren nie daje rady. Zamykające EP-kę Miasto to kolejny numer, o którym nie mogę powiedzieć złego słowa – jest energia, niezły tekst, dobry refren. Tylko że po jego wybrzmieniu natychmiast o nim zapominam.
Jak na powrót po długim czasie milczenia nie jest źle, ale uczciwie oceniając to dość przeciętny i niczym się nie wyróżniający materiał. Można powiedzieć, że teraz panowie są w dużo trudniejszej sytuacji niż 13 lat temu, gdyby chcieli na serio wrócić do muzyki. No chyba że traktują granie jako odskocznię od codzienności – wtedy jest to naprawdę fajny sposób na spędzanie wolnego czasu. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/davintergalactic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz