5 kwietnia 2020

Dłonie: Dłonie (Trzy Szóstki, 2019)



Slowcore, to nie brzmi zachęcająco. Nie mam zbyt wielu ulubionych płyt z tego podgatunku. Ale to co zrobiły Dłonie dla jego propagacji w Polsce jest nie do przecenienia!

Było blisko, a byłbym zupełnie pominął tę płytę. Nazwa zespołu kojarzy się z czymś pokroju poezji śpiewanej niż z czymś, na co chciałbym poświęcić czas (z całym szacunkiem dla poezji śpiewanej, wiem, że ma swoich oddanych odbiorców). Jednak nazwa wydawcy sprawiła, że kliknąłem play na Bandcampie i… to było jak odkrycie zaginionego miasta Inków na sam koniec wyczerpującej wyprawy.

Lata 90. w muzyce są królem i nic tego nie zmieni. Dłonie doskonale o tym wiedzą i trzymają się konwencji wypracowanej przez dziesiątki, jeśli nie setki, działających w tej dekadzie i grających na gitarach w różnym stylu zespołów. Czasem gniewnie i hałaśliwie, czasem łagodnie i melancholijnie. Trzech gości z Warszawy, o których nie wiem nic, oprócz tego, że przedstawiają się jako Nikodem, Julek i Jasio, siedzi w oparach tego klimatu – podejrzewam – od dawna i są nim całkowicie odurzeni. Tak jak odurza ich muzyka. Niby spokojna, niby leniwa, niby pełna smętnej melancholii – a jednocześnie pełna emocji, energii, fantastycznych melodii! Każda z nich rozpoczyna się niemrawo, jakby dopiero wstawała z łóżka, aby gdzieś w okolicy czwartej, piątej minuty nabrać takiej werwy, że aż chce się skoczyć na równe nogi i odstawić jakiś pogo. Posłuchajcie tylko finału rozpoczynającego album Jeśli. Ależ moc!

Dłoniom nie można odmówić pomysłu. Wszystkie piosenki są doskonale przemyślane i precyzyjnie zagrane. Gdy ma być skromnie i minimalistycznie – tak jest. Gdy tekst i narastające emocje tego wymagają – robi się odpowiednio wzniośle, a nawet monumentalnie. Wokalista świetnie dopasowuje się do miękko płynących, rzewnych akordów gitary, bas o solidnej, mięsistej strukturze trzyma wszystko w takich ryzach, że perkusista ma czasem szansę poszaleć za garnkami. Moje ulubione momenty? Na pewno Czas - gdy ta eskalująca kakofonia nagle znajduje ukojenie w gorzko wyśpiewanych słowach: Jeśli w tobie nic już nie ma / To mi więcej nie potrzeba. Piękne. A są przecież jeszcze tak oszczędnie wybrzdąkane Ćmy i tak hipnotycznie dudniące na zgłuszonych bębnach Zaułki (cudowne momenty, gdy uderzenia stają się tak mocne, że przester zaczyna ranić uszy).

Przepiękna płyta, zupełnie oderwana od mód i trendów. Dłonie – objawienie 2019 roku. [m]


Strona zespołu: https://www.facebook.com/dl0nie

1 komentarz:

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni