Konsekwencja rodzi pewność siebie.
Muzyka z nowej EP-ki nadal eksploruje ciemne zakamarki
duszy. Idealnie pasuje do zaciemnionych, wypełnionych dymem barów pośrodku niczego.
Dużo niskich rejestrów, basu, niski wokal, wytłumiona perkusja. Kapitalna rzecz,
kiedy chcesz się pogrążyć w łagodnej depresji, napić się w samotności i
powspominać coś lub kogoś. Tytułowy utwór snuje się gdzieś w okolicy kostek i
tylko czasem znienacka chwyci za gardło. Na przykład wtedy, gdy wybucha z pełną
mocą wraz z ekstatyczną partią gitary. Zespół potrafi wszakże zagrać jeszcze głośniej,
brudniej, gdzieś pomiędzy grungem a stonerem. Słychać bogatszą instrumentację,
zagospodarowany drugi plan, głębię, i pewnie taki Stone Palm kapitalnie zabrzmi na żywo (ależ refren!); to samo
dotyczy wysokooktanowego Pool Of Pins i
Elephantman, który urzeka pixiesowym
ujadaniem gitar.
Ale najjaśniej zespół błyszczy w spokojniejszych fragmentach.
Strip The Soul to prawdziwy klejnot
tego minialbumu. Poprowadzenie wokalu, pogłosy, wibracja tła, wejścia gitary,
wszystkie dźwięki blach – coś pięknego! Wrażenie obcowania z żywą muzyką jest w
tym przypadku niezwykle sugestywne. No i akustyczny drobiazg na koniec – ACU. Po prostu gitara i pełen emocji
głos Macieja Kopera. I ten przeciągły dźwięk wiolonczeli na koniec – ależ to
piękne.
Chciałbym posłuchać Dejected Tramp na żywo. Jestem
przekonany, że nie zawiodą. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/dejectedtrampband
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz