25 maja 2020

Bad Light District: Lucky Blood Moon (Invisible Snake Records, 2019)



Ciężkie jest życie muzyka. Wyżyć z muzykowania trudno, więc albo można czekać na wolne grafiki, wpaść do studia i nagrać płytę na setkę, albo wrócić do nagrywania solowego. Michał Smolicki wybrał rozwiązanie drugie.

Lucky Blood Moon ukazało się pod szyldem BLD, co już mogło stanowić wskazówkę, że artysta nie zamierzał forsować nowych stylistyk i form wyrazu wynikających z samoszefowania. Trzynaście premierowych new-cold-post wave’owych kompozycji to Bad Light District, który polubiliśmy z wcześniejszych płyt. Choć wiatr zmian jest odczuwalny już w otwierającym utworze. Brother From The Eighties nie bez kozery zawiera słowo-klucz „ejtis”. W znany nowofalowy, depresyjny klimat wdarło się sporo retro klawiszy. Uspokajam - to daleko od mody na elektronikę a la Stranger Things. Tu wciąż prym wiedzie wyeksponowany bas i motoryczne perkusyjne bicie. Najpełniej słychać to w rewelacyjnym Scenography, w którym króluje odhumanizowana monotonia, ale klawisze wpuszczają do struktury sporo światła. Maciej Smolicki jeszcze sprawniej nauczył się grać na emocjach korzystając z dość prostych środków. Weźmy utwór tytułowy, gdzie w rachityczne klawiszowe plumkania wprowadza niepokojący gitarowy riff, by następnie klimat niepokoju rozwiać prawie że shoegaze’ową mgiełką.

Można by wyliczać więcej ciekawych rozwiązań w pozostałych kawałkach: z jednej strony dostajemy prawie przebojowe 8-bit Life, z drugiej Juvenile Shame bardziej pasujące do New York Crasnals czy neurotyczne Cold Universe. Czuć w formie pisania kompozycji doświadczenie z pracy zespołowej, Lucky Blood Moon jest pełen aranżacyjnego przepychu i szastania pomysłami. Nawet w samym głosie Smolickiego słychać wyraźną pewność siebie, mimo programowej niedbałości wokalnej. Tak brzmi artysta spełniony i świadomy wartości tworzonej muzyki. Co czyni płytę jeszcze bardziej autentyczną.

Zdolny bloger wyciągnie z Lucky Blood Moon dużo więcej, gdyż jest z czego. Ja, by nie popaść w bardziej patetyczne tony, skwituję krótko - bardzo dobra płyta! [avatar] 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni