13 marca 2014

Opowieści ze Starego Radyjka: Pan Leniwiec i pantofelek Kopciuszka (wyd. własne, 2014)


Chodź opowiem ci bajeczkę... albo nie, posłuchaj sobie z płyty. Lub empeczy.

Muzycy Old Time Radio od dawna nie nagrali niczego poważnego. Wróć. Niczego dla dorosłych. Od wydania płyty Stare radyjko gra dla dzieci minęło już parę lat, a Magda Szkudlarek i Tomasz Garstkowiak coraz głębiej zanurzają się w działalności edukacyjnej dla dzieci oraz... w bajkach. Tym razem postanowili wydać autorskie słuchowisko, którym oddają hołd dźwiękowym bajkom wydawanym na czarnych płytach w czasach ich dzieciństwa. Scenariusz „dźwiękowiska” napisała Magda, muzykę skomponował Tomasz, piosenki zaśpiewali i zagrali oczywiście oboje.

Nie byłoby w Panu Leniwcu nic specjalnie wartego uwagi, gdyby nie muzyka właśnie. A konkretnie piosenki. Jest ich pięć (mało!), do tego dochodzą jeszcze krótkie motywy ilustracyjne. Sama opowieść mnie nie porwała – ale ja nie jestem docelowym odbiorcą, więc moja opinia nie jest miarodajna; podobno dzieciaki łykają tę bajkę jak głodne pelikany, co można wywnioskować z entuzjastycznych recenzji. W skrócie należy ona do modnego nurtu „demaskującego” prawdziwe oblicze znanych wszystkim bajek. Tu Kopciuszek jest rozkapryszoną panią domu, Baba Jaga przedsiębiorczą bizneswoman, a Śnieżka uroczą kumpelą spędzającą wolny czas na grze w karty z krasnoludkami. Jest w tym trochę ironii i mrugania okiem do rodziców (bez tego przecież ani rusz). Jest zagadka zaginionego pantofelka Kopciuszka, jest przebieżka przez popularne bajki, są wreszcie raz bardziej, raz mniej zabawne dialogi. Głosy podkładają aktorzy gdańskich teatrów, więc trudno im zarzucić brak profesjonalizmu, choć aktorka grająca główną bohaterkę Elę nieco przesadza z lolitkowatością. Rzecz do wysłuchania na jeden raz. Chociaż z dawnych czasów pamiętam, że dzieciak jest w stanie takie słuchowisko mielić aż do zdarcia nośnika.

Przejdźmy do piosenek. Te jak zwykle są niezwykłej urody*. Doskonale pomyślane, zagrane, ze zgrabnymi, zapadającymi w pamięć tekstami. Nie ma mowy o pójściu na łatwiznę czy potraktowaniu tego elementu słuchowiska taryfą ulgową. Nieważne, czy będzie ich słuchał małolat, czy dorosły, wyrobiony słuchacz – nie ma opcji, by się nimi nie zachwycił. Duet stawia tradycyjnie na łagodne akustyczne ballady (Bajki, baśnie, bajeczki, Noc wokół nas), ale potrafi zaskoczyć też dynamiczną, elektryczną kompozycją z przesterowaną gitarą (Lecę, spadam w dół), a nawet nawiązaniem do zimnej fali w tajemniczej, deklamowanej piosence To tylko las. Moim numerem jeden jest jednak I sypie, i prószy śnieg. Radyjko po raz kolejny udowadnia, że można napisać śliczną piosenkę o tym, że za oknem pada śnieg. Urokliwe harmonie obojga wokalistów, delikatne akordy gitary, no i ten rozczulający rymowankowy tekst – jak tu nie lubić takich rzeczy?

Ja bym bardzo prosił o poważne traktowanie nie tylko dzieci, ale i dorosłych fanów OTR, i o jak najszybsze wydanie nowej płyty z SAMYMI piosenkami. Mogą być o śniegu, deszczu, nocy, lesie, psach i tuptających jeżykach. Poproszę. [m]

*To było celowe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni