30 października 2010

IncarNations: Radio Retro (Kayax, 2010)


Niebywałą popularność określenia „retro” można tłumaczyć na wiele sposobów. Z jednej strony fascynacja klimatem czasów minionych, z drugiej… brak pomysłu na coś nowego. Na szczęście pojawiają się jeszcze perełki.

Radio Retro to nie kolejny odgrzewany kotlet. Projekt, za który odpowiedzialni są Maja Kleszcz oraz Wojciech Krzak, z impetem wchodzi na muzyczne salony. Drogę dobrze już znają – oboje związani są z Kapelą Ze Wsi Warszawa, czyli jednym z najbardziej charakterystycznych zespołów na naszym rynku i prawdopodobnie jednym z niewielu rozpoznawalnych poza jego granicami. Tym razem muzycy oddalają się od stylistyki folku, jednak kolejny raz przenoszą nas w zupełnie inny świat. Wraz z nimi cofamy się w przeszłość, w czasy, w których nie używano elektronicznie generowanych dźwięków, a cały nacisk utworu kładziony był na warstwę tekstową. Czyste dźwięki, melodia wygrywana przez kontrabas, opowieść, której chce się słuchać. Czy potrzeba czegoś więcej do szczęścia?

Już pierwszy utwór Wielkie jest czekanie, wbija w fotel. Jednak długo na nim nie posiedzimy, nie będziemy w stanie oprzeć się rytmowi, który wciąga i hipnotyzuje. A gdy dodamy do tego intensywny głos Mai oraz tekst autorstwa klasyka Bogdana Loebla – wpadamy po uszy jak nic. Kolejny numer, Zabrakło łez, przenosi słuchacza do zadymionej kawiarni; powolna melodia intryguje, pozwalając skupić się na mocnym tekście. O świcie zabrakło mi dziś łez/ O świcie skończyły mi się łzy/ Tak wiele do opłakania miałam/ W oczach, moich oczach, nie było żadnej łzy. Czy też inny fragment: Noc, w którą wejdę, brzemienna jest/ Przed słońcem mi przynosi dzień. Jak widać, nie mamy na Radio Retro do czynienia z prostymi piosenkami o miłości. Na szczęście dla nas przeskakujemy na wyższy poziom. Na przykład tekst Mów do mnie jeszcze to tak naprawdę wiersz autorstwa Kazimierza Przerwy Tetmajera, który był już interpretowany w przeszłości przez wielu muzyków. Jednak IncarNations dodają do jego wymowy swój charakterystyczny pazur. Na płycie może zaskoczyć pojawienie się utworu Daj mi tę noc, słynnego hitu lat osiemdziesiątych grupy Bolter. Jednak nowa aranżacja tej piosenki całkowicie zmienia jej wydźwięk. Staje się ona jasnym punktem wydawnictwa, zresztą, nie trudno jest sobie wyobrazić parkiet pełen par snujących się do tej powolnej melodii.

Jak widać, nie każda powtórka z przeszłości musi być straszna. Dokładnie odkurzone i zinterpretowane na nowo retroprzeboje mogą ciągle być interesujące, także dla słuchaczy nieznających wersji oryginalnych. Urok dawnych lat, kiedy muzyka wolna była od technicznych gadżetów, za to pełna intensywnych rytmów, jest w stanie sprawdzić się i w dzisiejszych czasach. Jak to dobrze, że „retro” w przypadku IncarNations nie jest kolejną banalną etykietką. Inteligentne, melancholijne, pełne dobrych wspomnień dźwięki ze starej płyty. Z czystym sumieniem mogę je polecić każdemu. [spacecowboy]



Strona zespołu: http://www.myspace.com/incarnationsproject

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni