19 października 2010

Pasimito: Rumi (Falami, 2010)


Biorąc na warsztat płytę zespołu Pasimito nie spodziewałam się efektu, który wywoła jej odsłuchanie. Czy ktoś ma ochotę na obcowanie z metafizyką?

Zespół Pasimito istnieje od 2005 roku. Mocno rozbudowany skład instrumentalny pozwala na sporą dozę szaleństwa. Odpowiedzialni to: Adam Celiński (wokal), Patryk Zdebik (saksofon), Kasia Sprawka (skrzypce), Daniel Pazdyka (gitara), Jacek Stobiecki (bas), Przemek Lechowicz (perkusja) oraz Darek Sprawka (puzon). Nieco jazzujące kompozycje, pełne ciekawych aranżacji i brzmień zachęcają do głębszego zapoznania się z Rumi, do wyławiania kolejnych instrumentalnych smaczków. Na szczęście te muzyczne wariacje nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie, działają na korzyść utworów. Jest skocznie, intrygująco, melodyjnie. Niestety problem, który prędzej czy później musiał się pojawić, ujawnia się innym poziomie zamieszczonych na płycie kompozycji.

Żeby zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi na płycie zespołu Pasimito, musimy rozszyfrować jej tytuł. Pochodzi on od imienia żyjącego w XIII wieku sufickiego poety, perskiego mistyka, założyciela zakonu wirujących derwiszy, autora poematów Masnawi i Manawi. To właśnie utwory Rumiego stanowią warstwę tekstową płyty. Zetknięcie się z nimi w tej formie wywołało u mnie mieszane uczucia. Ich wymowa jest aż nadto abstrakcyjna, po drodze zatraca się gdzieś ich sens, a metafizyka ulatuje z poszczególnych utworów niczym gaz z piwa. Nie wiem, jaki cel przyświecał zespołowi w wyborze tak trudnego materiału do interpretacji. I stało się – tekst nie współgra z muzyką. Dlatego też najlepiej będzie rozdzielić te dwie strefy i skupić się tylko na tej, która sprawiła na nas lepsze wrażenie. Lepiej nie rozgryzać, co autor miał na myśli.

Rumi to dziesięć piosenek (plus instrumentalny bonus), nagranych z wykorzystaniem analogowej formy zapisu. W skoczny stan wprowadza Szachownica miasta, utwór pełen pozytywnej energii i rytmicznych dźwięków, na które trudno pozostać obojętnym. Bardziej orientalnie robi się w Bez-przestrzeni, jednak ten nastrój nie trwa długo. Razem z Czterema skrzydłami wracamy do melodyjnego, łagodniejszego grania. Niepokojący klimat, bardziej mroczny, wprowadza kompozycja Recytuję poezję, gdzie prym wiodą dźwięki saksofonu w refrenie. To instrument często eksponowany przez zespół, co daje interesujący efekt. Zamykające płytę Kształty uspokajają wymowę całości, choć kończący go instrumentalny łomot przewraca znów wszystko o 180 stopni. Jak w wesołym miasteczku.

Dziwna to płyta. Romansowanie z orientem nie zawsze wychodzi najlepiej. Jeżeli ktoś sięgnie po Rumi w poszukiwaniu metafizycznych uniesień, będzie rozczarowany. Może niestety, a może jednak na szczęście. Jeżeli będziemy w stanie rozgraniczyć warstwę wokalną od muzycznej, to debiut Pasimito może okazać się bardzo intrygujący. [spacecowboy]

Moja dusza płacze:



Strona zespołu: http://myspace.com/pasimito 

1 komentarz:

  1. podany adres zespołu jest już w zasadzie nieaktualny, zapraszamy na stronę: http://myspace.com/pasimito :)) pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni