12 października 2010
Undercity: Undercity EP (wyd. własne, 2010)
Zanim posłuchałem debiutanckiej EP-ki post-punkowców z Koszalina, zdążyłem się zniechęcić. Zespół na swoim profilu myspace nie podał żadnego maila, płyty nie można kupić ani ściągnąć w przyzwoitej jakości, okładki brak. Zostajemy skazani na koszmarną jakość myspace’owego playera, a to dopiero początek problemów. Trzeba poświęcić z dwadzieścia minut, aby powyłączać wszystkie automatycznie uruchamiane dźwięki z komentarzy „znajomych”. Po którymś razie zaczyna to (delikatnie mówiąc) irytować.
Pięcioutworowa EP-ka to gitarowe granie oscylujące wokół postpunku z lekką domieszką hardcore’a i college rocka. Uwagę przede wszystkim zwraca wokalista Dawid Kabaciński. Śpiewa... dość kontrowersyjnie. Domyślam się, że purystom językowym zwiędną uszy ze względu na nietypowy akcent oraz przesadne zaangażowanie w śpiew. Mnie się to podoba, skoro gitary można zmusić do sprzężeń i dysonansów, to czemu by nie poeksperymentować z wokalem? Nawet jeśli w niezamierzony sposób? Choć przyznam - nie jest łatwo Dawida polubić.
Na pierwszy ogień idzie Hazy Lane. Początek nie zwiastuje niczego ciekawego, ot zwykłe gitarowe pogrywanie. I pierwsze spotkanie z kanciastą angielszczyzną Dawida. Ale już w refrenie robi się całkiem przyjemnie za sprawą ciekawych wokaliz na drugim planie. Innert Dolls to już inna bajka. Więcej krzyku, więcej punkowej niedbałości i niestety dość siermiężny riff. Jest to jednak zagrane z młodzieńczą werwą i z ciekawym pomysłem na zmianę klimatu. Całościowo kawałek nie przekonuje, jest zbyt szczeniacki. Czego nie można już powiedzieć o kolejnym w kolejce Colourful. To co prawda rzecz bliższa indie rocka, za to o sporym ładunku przebojowości. W niektórych miejscach słychać brak umiejętności technicznych, jednak chłopaki nadrabiają zaangażowaniem i ciekawymi pomysłami na kombinowanie ze strukturą piosenki. Co ciekawe, wokalista brzmi tu bardzo „newromantikowo”. Na fali popularności Hurts może to być spory atut. Co do Diary of Soul mam ambiwalentne uczucia. Muzycznie jest tu wszystko OK; to fajny, energetyczny kawałek. W tym przypadku problemem jest toporny tekst. W refrenie musimy zdzierżyć zaśpiewane egzaltowanym głosem słowa I need you/ I miss you/ Please come back to me. Jakby to powiedzieć... Takich tekstów nie wali się w postpunku. Na zakończenie otrzymujemy utwór mający spore zadatki na przebój. Butterfly posiada wszystko, co powinien mieć klasyczny rockowy wymiatacz. Oby w przyszłości w głowach muzyków narodziło się więcej takich melodii.
Undercity jeszcze nie mają zbyt wiele atutów w walce o zawładnięcie wyobraźnią mas słuchaczy. Ale wszystko przed nimi. Jeśli popracują nad tekstami, doszlifują warsztat i zachowają młodzieńczą werwę, to kolejne kawałki mogą już namieszać. Głos Dawida Kabacińskiego może być w tym zarówno przeszkodą, jak i atutem. Oby spełniła się ta druga opcja. [avatar]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/undercityband
*Z braku dostępnej okładki wydawnictwa ratujemy się zdjęciem zespołu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Ledwo skończył się tegoroczny, a my już myślimy o następnym. Pomarzyć zawsze można, dlatego wspólnie stwórzmy listę wykonawców, których chci...
-
WAFP! z dumą przedstawia: 01. Girls Overcome By Satan : Girl Overcome By Satan/ We Love Hair Police Since We Were Six EP - więcej 02. D...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Ostatnio dwie sprawy zaprzątają mi myśli, te związane z szeroko pojętą muzyką vel kulturą. Pierwsza z nich szczególnie drażniąca. Trójko, ko...
-
Młody warszawski zespół, który już został okrzyknięty sensacją i (kolejną) nadzieją polskiej sceny alternatywnej. Zastanawiające, co było pr...
-
Tytuł może i kiczowaty, może i pompatyczny, ale idea chyba niegłupia - co powiecie na stworzenie listy najlepszych polskich płyt alternatywn...
-
Tajemniczy zespół grający fajne, bezpretensjonalne piosenki, od których nie można się uwolnić.
-
To, co nie do końca udało się Vermones, Sex Architects osiągają bez trudu.
-
Zanim odpowiem na to pytanie, pragnę wyraźnie zaznaczyć, że szanuję Go zarówno jako artystę, jak i organizatora i dyrektora festiwalu Off. ...
Cześć, masz ochotę wymienić się linkami? Zajrzyj na http://refresz.blogspot.com i zobacz co oferuję swoim czytelnikom. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuń