11 kwietnia 2013

Obserwator: Taiga Flare


Był kiedyś sobie zespół Johnny Essential. Wydał bardzo fajne, ale kiepsko brzmiące demo. Wkrótce później o zespole ucichło, nie licząc informacji o poszukiwaniu nowego wokalisty. I nagle krakowianie postanowili wrócić na scenę. Zatrudnili nowego wokalistę - Radka Kowalskiego - i postanowili wzbogacić swoje kompozycje o elektronikę. Zmienili nazwę na inną, równie enigmatyczną, i nagrali nowe demo. I znów WAFP! będzie się podniecać, a skończy się na paru koncertach w lokalnych klubach.

Dla przypomnienia: Johnny Essential wiedział, do czego służą gitary i co można zrobić z dobrze naoliwionym basem. W kilku udostępnionych piosenkach ekipa z Krakowa udanie połączyła przebojowość Pixies i brytyjską garage-rock-revivalową bezczelność. Taiga Flare jest o kilka lat starsza i to słychać. To już nie czysty, szczeniacki hałas, a bardziej wyrafinowane riffy o inteligenckim posmaku. Ale po kolei.

Na dzień dobry kapela proponuje Silver Swan. Już w pierwszych sekundach o uwagę walczy zmiśkowana linia basu poprzetykana histerycznie brzmiącą gitarą i zimną perkusją. Również wokalista daje radę   ze swoim melancholijno-smutną tonacją i chwilami ujmującej patetyczności. Poza tym słychać, że band kiedyś nazywał się Johnny Essential. Muzycy wciąż nie wiedzą, kiedy skończyć. Gdy się wydaje, że to już koniec lotu, dostają podmuch pod narty i jadą parę sekund dłużej motorycznym riffem. To prosty i zawsze skuteczny patent. W For Now mamy już nowe oblicze odrodzonego zespołu. Początek to przyjemne, ale mało oryginalne plumkanie gitar i klekot stylowej elektroniki. Później gitary milkną, a laptop dalej łka współgrając w cierpiętniczą linia wokalną. Dalsza część utworu to przykład dobrze budowanego napięcia: od wzniosłego refrenu do końcowego wybuchu z postrockową ścianą dźwięku. Szkoda tylko, że w drugiej części utworu kiepska produkcja zagłusza wokal. Ale bardzo dobre wrażenie pozostaje. Zespół ma zwyczajnie rękę do dobrych melodii.

Z kolei Thunder mógłby znaleźć się w repertuarze kolegów z Pleasure Is Mine. Pięć minut kłującego w uszy basu i znerwicowany wokal dobrze sprawdza się jako zapis post-punkowych poszukiwań krakowian. Na koniec otrzymujemy znaną już w wcześniejszego wcielenia kompozycję A Phantom In The Low. Odświeżona wersja brzmi soczyściej, jednak dość wyraźnie odstaje od bardziej stonowanego, wypracowanego wcześniej wizerunku. To bardziej łącznik między starym a nowym, gdzie zespół zdaje się żegnać rozszalałe gitary na rzecz klimatu znanego choćby z płyt The Notwist.

Nie, mam nadzieję, że tym razem się uda i Taiga Flare wyjdzie dalej niż parę okazjonalnych koncertów w zaprzyjaźnionych knajpach. Są jeszcze nieopierzeni, ale zdolni i... szkoda by ich było, gdyby tym razem się nie udało! [avatar]


Strona zespołu: https://www.facebook.com/TaigaFlare

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni