22 lutego 2014

Odmieniec: Taniec Ducha (wyd. własne, 2014)


Pierwsza (?) reakcja na debiut Starej Rzeki.

Jakuba Czyża, który stoi za Odmieńcem, dobrze znamy. W ubiegłym roku naprodukował mnóstwo dźwięków pod pseudonimem Faaip de Oiad. Jego domowej roboty post rock miał kilka fajnych momentów, ale też mnóstwo przewidywalnych i zbyt często powielanych motywów, wokół których konstruował podobne do siebie kompozycje. Przemianowanie solowego projektu wiąże się z nową jakością, choć muzykowi nie wszędzie udało się uciec od pewnych złych przyzwyczajeń.

Jakub przygodę z muzyką zaczynał od sypialnianych warunków, jednej gitary i taniego mikrofonu. Do rejestracji Odmieńca użył już znacznie bardziej rozbudowanego instrumentarium. Zainwestował w gitarę akustyczną, dokupił parę fletów, harmonijkę, nazbierał garów w rodzaju stalowej miski i ściągnął na pulpit laptopa trochę sampli z ludzkim śmiechem i trelami ptaków. Wszystko to pozwoliło mu stworzyć prawie godzinny materiał wyraźnie inspirowany najsłynniejszym projektem Kuby Ziołka.

Umówmy się - to nie jest poziom Cienia chmury nad ukrytym polem. Czyżowi (jeszcze) brakuje błyskotliwości, osłuchania i boskiej iskry, która sprawiłaby, że wszystkie te dronowe riffy w mgnieniu oka zagnieżdżałyby się w głowie słuchacza, rozsadzając ją od środka. Ale facet intuicyjnie wyczuwa filozofię realizmu magicznego, czy - idąc dalej tym tropem - inspiracji szuka w poetyce spod znaku Obuh Records. Swoje robi home recording - Kuba może i ma bardziej nowatorskie pomysły, ale też ograniczone możliwości techniczne. Boi się także pokazać swoje możliwości wokalne, przez co jego twórczość nie ma szans się wyłamać z szufladki eteryczno-mroczny post rock.

Ale proszę się uważniej wsłuchać w prawie dziesięciominutowy Taniec Ducha. To świetny szamański walec, z mnóstwem mikrosmaczków przybrużdżonych domową produkcją. W tej kompozycji można znaleźć wszystko to, co intrygowało na płycie Starej Rzeki. Klimat, transowość, brud, dobre następstwo dźwięków i udany mariaż łagodności z noise'ową aftą. Dużo magii i ździebko brutalności przynosi Ga'an (ach, jak facet fajnie wychodzi z ambientowych plumkań w charczący riff) czy Czarna mewa. Podobieństwa są także w tytułach. Widziałem człowieka nad wodą stojącego wręcz rymuje się z Tej nocy/ Broń nas od złego, co pozwala popuścić wodze fantazji i dorobić ciekawe interpretacje.

Dużo też jest uczucia deja-vu dla kogoś, kto przesłuchał całą wcześniejszą dyskografię Czyża na Bandcampie. Doomowe, smoliste bicia w gryf, jakie są podstawą Charala i majestatyczne, rozedrgane riffy w Nadejście wiosny/ Duchy lasu artysta przerobił wcześniej na wszystkie możliwe sposoby i zaczynam traktować je jako swoisty autoplagiat. Trzeba powoli zacząć z nich rezygnować na rzecz nowych środków ekspresji.

Odmieniec to dobrze rokująca płyta obiecującego artysty. Dobrze by było, żeby Jakub spróbował zainteresować swoją twórczością labele jak Monotype Records czy BDTA. Tam na pewno są osoby, które udzielą mu wielu bardziej ukierunkowanych rad i wskazówek. [avatar]



Strona artysty: https://www.facebook.com/odmieniecmusic

2 komentarze:

  1. ciekawy kawałek, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ktoś lubi taka muzykę to warto posłuchać Orkiestry Ósmego Dnia "Muzyka na koniec" z 1982. Chyba najoryginalniejsza rzecz jaka powstała w tym kraju.

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni