Piotr
Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją country. Czas na Amerykę?
Można się było spodziewać kolejnej płyty Petera z dodatkiem
And The River Boat Band w nazwie, bo z tym składem złożonym z muzyków kilku całkiem
znanych alternatywnych kapel (m.in. Turnip Farm, Happy Pills) muzyk występował
ostatnimi czasy, np. na Off Festivalu 2013. Ale nie. Yearn to jego
kolejne solowe dzieło, w większości zarejestrowane samodzielnie. Cztery
piosenki zostały nawet nagrane na setkę, jednak album nie sprawia wrażenie
bardzo surowego. Oszczędnego – owszem. Pojawia się bowiem elektronika, głównie
w postaci beatu zastępującego żywą sekcję rytmiczną, a to zwykle domena
artystów nagrywających w domowych warunkach. Zakładam jednak, a przynajmniej
brzmienie albumu stara się to udowodnić (za konsoletą niezawodny „Perła”
Wejmann), że był to celowy zabieg artystyczny, nie oszczędność środków
finansowych. I tak w akustycznej balladzie I Melted In Your Heart w końcówce pojawia się
połamane electro, a Fate, wypełnione mrocznymi pogłosami i miarowym
rytmem, jako żywo przypomina dobrze przyjętą płytę Daniela Spaleniaka.
Dominują
jednak formy bardziej tradycyjne. Mniej tu czystego country, są za to wpadające
w ucho piosenki o folkowym zabarwieniu. I Don’t Know What To Do About
Myself, Close To You, Away From Love – Piotr zna się na pisaniu takich
przyjemnych melodii. Ale to nie znaczy, że Yearn jest w całości łatwe i
przyjemne. Artyście zdarza się sięgnąć po gitarę elektryczną i solidnie na niej
przygrzmocić, jak w singlowym, niezbyt szczęśliwie wybranym do tej roli, Inexcusable
Blues, czy hałaśliwym finale Away From Love.
Brzeziński bardziej niż na poprzednich wydawnictwach
eksperymentuje z ekspresją i barwą głosu. Zdarza mu się zaśpiewać nisko, niemal
bezuczuciowo (Fate), z piękną chrypką, jak wspomniany Havelka (Darkness
Bound) czy bezwstydnie wysoko, wyciągając głos do falsetu (Close To You,
Home).
Zamykający album bonus track The Story of a Little White Deer udowadnia, że wciąż możemy
się po Peterze J. Birchu spodziewać wszystkiego, może nawet klimatów
grunge’owych. [m]
Strona artysty: https://www.facebook.com/peterjbirch
Strona artysty: https://www.facebook.com/peterjbirch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz