8 września 2014

Peter J. Birch: Yearn (Antena Krzyku / Borówka Music, 2014)


Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją country. Czas na Amerykę?

Piotr lub Peter, jak wolicie, to jeden z najbardziej zapracowanych polskich muzyków alternatywnych koncertujących poza Polską. Ma na koncie ponad 250 występów w całej Europie i na europejskich festiwalach. Pewnie teraz - i słusznie - myśli o wyjeździe do Stanów. Choć brzmi to jak wożenie drewna do lasu, da się sensownie wykorzystać takie marzenia - przykładem grający podobnie Coldair.

Można się było spodziewać kolejnej płyty Petera z dodatkiem And The River Boat Band w nazwie, bo z tym składem złożonym z muzyków kilku całkiem znanych alternatywnych kapel (m.in. Turnip Farm, Happy Pills) muzyk występował ostatnimi czasy, np. na Off Festivalu 2013. Ale nie. Yearn to jego kolejne solowe dzieło, w większości zarejestrowane samodzielnie. Cztery piosenki zostały nawet nagrane na setkę, jednak album nie sprawia wrażenie bardzo surowego. Oszczędnego – owszem. Pojawia się bowiem elektronika, głównie w postaci beatu zastępującego żywą sekcję rytmiczną, a to zwykle domena artystów nagrywających w domowych warunkach. Zakładam jednak, a przynajmniej brzmienie albumu stara się to udowodnić (za konsoletą niezawodny „Perła” Wejmann), że był to celowy zabieg artystyczny, nie oszczędność środków finansowych. I tak w akustycznej balladzie I Melted In Your Heart w końcówce pojawia się połamane electro, a Fate, wypełnione mrocznymi pogłosami i miarowym rytmem, jako żywo przypomina dobrze przyjętą płytę Daniela Spaleniaka.

Dominują jednak formy bardziej tradycyjne. Mniej tu czystego country, są za to wpadające w ucho piosenki o folkowym zabarwieniu. I Don’t Know What To Do About Myself, Close To You, Away From Love – Piotr zna się na pisaniu takich przyjemnych melodii. Ale to nie znaczy, że Yearn jest w całości łatwe i przyjemne. Artyście zdarza się sięgnąć po gitarę elektryczną i solidnie na niej przygrzmocić, jak w singlowym, niezbyt szczęśliwie wybranym do tej roli, Inexcusable Blues, czy hałaśliwym finale Away From Love.

Brzeziński bardziej niż na poprzednich wydawnictwach eksperymentuje z ekspresją i barwą głosu. Zdarza mu się zaśpiewać nisko, niemal bezuczuciowo (Fate), z piękną chrypką, jak wspomniany Havelka (Darkness Bound) czy bezwstydnie wysoko, wyciągając głos do falsetu (Close To You, Home).

Zamykający album bonus track The Story of a Little White Deer udowadnia, że wciąż możemy się po Peterze J. Birchu spodziewać wszystkiego, może nawet klimatów grunge’owych. [m]



Strona artysty: https://www.facebook.com/peterjbirch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni