
Numer 12 przynosi już „normalny” utwór zespołu. Normalny oznacza ponadsześciominutowy trans rozpoczynający się od wyrecytowanego wiersza (który kojarzy mi się za sprawą „lotniczej” tematyki z ostatnią płytą Variete) i rozwijający w majestatyczną Mogwaiową epopeję – z narastającym zgiełkiem gitar, skrzypiec i kanonadą perkusji. A kończy przepięknym wyciszeniem. Tak łączy się poezję z postrockiem. Z kolejnymi nagraniami Lesersi pokazują, że są niezwykle wszechstronną kapelą. Mamy tu i dynamiczny instrumental z łoskoczącą perkusją i wsamplowanymi orkiestrowymi loopami, ośmiominutowy pastelowy dreampop zakończony furiackim atakiem gitar, wreszcie powalający intensywnością hymn (posłuchamy go sobie już za chwilę). Niesamowicie intensywnie brzmią te gitarowe spiętrzenia, ale w jazgocie wciąż jest miejsce na świetną melodię. Na zakończenie utwór niespodzianka – podobno ma znaleźć się na ścieżce dźwiękowej jakiejś czeskiej gry komputerowej. Szkoda, że we wspomnianym wywiadzie nie pada tytuł, bo jestem zaintrygowany (ale Mafia 2 to raczej nie będzie, nie ten klimat).
I jak, zachęceni? [m]
Strona zespołu: http://www.lesersbend.com