28 sierpnia 2009

Kiev Office: Jest taka opcja (Nasiono Records, 2009)

Na początku tego roku uznaliśmy Kiev Office za jedną z najlepiej rokujących polskich grup. Dziś możemy zweryfikować swoje oczekiwania, bo właśnie ukazuje się ich debiutancka płyta (dokładnie dziś!). Dali radę? Podliczając wszystkie za i przeciw – tak, dali radę. Nie obyło się bez „ale”, „jednakże”, „a gdyby tak...” i innych oznak kręcenia nosem. Jednak summa summarum jest dobrze.

Zacznę od „ale”. Ale dlaczego tak krótko? Tylko dziesięć nagrań, z czego dwa to instrumentale, z czego jeden to 40-sekundowe intro. Michał „Goran” Miegoń tłumaczy, że zespół nagrał łącznie piętnaście utworów, ale część z nich nie pasowała do koncepcji płyty, dlatego zdecydowano o ich wyrzuceniu z tracklisty. Może słusznie, może nie, zobaczymy, bowiem te „odrzuty” mają się pojawić do końca roku na stronie zespołu – być może jako osobna EP-ka. Płytę rozpoczyna wspomniane intro Wasz mały landszafcik, które intrygująco wprowadza w klimat płyty. Po nim następuje megaprzebojowy (im dłużej go słucham, tym bardziej mi się podoba) numer Zapomnij już teraz – to pewnie będzie najczęściej odtwarzany przez was fragment Opcji. Dynamiczna, żywiołowa kompozycja, napędzana wściekle tanecznym rytmem, cięta ostrym riffem gitary i krzykliwym wokalem. Jest dobrze, szczególnie podoba mi się to electro-przejście z cedzonym tekstem: Niewielkie skrawki lnu/ Przecinam nożyczkami/ Kładę je na stole/ Oblewam je benzyną. A będzie jeszcze lepiej, już za chwilę.

Dance Through The End Of Night to jedyna piosenka znana już wcześniej (i jedyna po angielsku) – właściwie to pierwszy utwór zarejestrowany przez Gorana samodzielnie w domowych warunkach. Już wtedy robiła wrażenie ciężka joydivisionowska atmosfera i hipnotyczny refren. W nowej wersji do tych atutów dochodzi genialnie zrobiony motyw gitary. Jest oleista, charcząca, rozpaczliwa. Pięknie! To małe „the best of” zamykają znane już pewnie wszystkim Opony, czyli zabawna wycieczka do czasów Pixies i różnych tam postpunków. Mogę słuchać tego bez końca! Syndrom wzbudza we mnie mieszane uczucia. Razi harcerskość zwrotek i taka ich ogólna nijakość. Za to super wypada przejście gdzieś koło 1.45, z wycofanym wokalem i jazgoczącą gitarą. Czasem udaje się jej trafić w mój czuły punkt. Autobusy z plasteliny to nagranie klimatyczne, ale niekoniecznie potrzebne. Ten mało konkretny instrumental zabiera miejsce piosenkom. Byłby okej, gdyby płyta liczyła kilkanaście tracków. Dla odnotowania – pojawia się w nim ciekawy motyw grany na trąbce przez Darka Gańko. Borygo to znowu numer, który zaledwie ociera się o trudną do sprecyzowania fajność. Pomijając uroczą wadę wymowy Gorana, która ujawnia się za sprawą takich trudnych słów jak Bernard i borygo, jest trochę nieciekawie. I znowu – gdyby płyta była dłuższa, Borygo stanowiłby miły przerywnik, tym bardziej że końcówkę ma całkiem udaną. Telewizja to kolejny sympatyczny drobiazg, wyjamowany podczas sesji w studiu. Abstrakcyjny tekst idzie w parze z mocno odstającym od całości brzmieniem – jest dużo oldskulowych syntezatorów i bicików. Za to pod numerem dziewiątym kryje się jeden z najmocniejszych punktów programu - Strach. Śpiewa go Joanna Kucharska, która również skomponowała muzykę. Warto wspomnieć o tym, że Joanna ma własny zespół o wdzięcznej nazwie Marla Cinger, a więc i ambicje nie kończące się na grze na basie w Kiev Office:). Numer ma moc niemal tak dużą jak Zapomnij już teraz, jest rytmiczny i zmusza do ruszenia dupy z wygodnego fotela. Plus za rozbrajające perkusyjne wejście Krzysztofa Wrońskiego (no i znalazł się pretekst do przedstawienia bębniarza). Album zamykają Płoty, którym z kolei można sporo zarzucić. Choćby niepotrzebne rozwleczenie końcówki. No dobra, wiem, że chodziło o udowodnienie światu, że i oni potrafią „polecieć Mogwaiem”. Niech tam.

Podsumowanie: Jest taka opcja to fajna rozrywkowa płyta. Jest tu trochę melodii, hałasu, zabawne teksty, sporo naturalnego wdzięku i radości grania. Wady? Brzmienie nie zawsze jest w stanie podołać mnogości ścieżek instrumentów, przez co lubi się zlewać. Płyta trwa za krótko i nie jest piosenkowym killerem, na co mocno liczyłem. Ale jak napisałem na początku: po zsumowaniu słupków Kiev Office są nad kreską. [m]

Bujnijcie się! Zapomnij już teraz:





Opony:




Strona zespołu:
http://www.myspace.com/kievoffice

7 komentarzy:

  1. ciekawe dlaczego zespół zdecydował się śpiewać po polsku?
    myśli, że zrobi karierę? przecież te teksty o niczym nie mówią a w pamięci też się nie odciskają,
    strasznie przeciętnie mi to brzmi
    niestety ale przyznam, że całej płyty nie słyszałem

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowieku, jak na płytę nagraną w średnim studiu (z tego co wiem), płyta brzmi dobrze. Kawałki są krótkie i - moim zdaniem - przebojowe. A teksty są bardziej realistyczne niż głupawe teksty Zagana z Kombajnu. Jak dla mnie, numery które już słyszałem, są świetne.

    OdpowiedzUsuń
  3. masz racje zagan to jedna wielka mialczaca spazma ktora udaje gwiazde
    a na koncertach graja kovery feela
    jak to uslyszalem to zmieszalem sie na maxa

    OdpowiedzUsuń
  4. no a cóż to za pytanie- ciekawe czemu zespól zdecydował się śpiewać po polsku?hmmm może dla tego że się tym językiem posługują??czyż nie??a właściwie to czemu kolega po polsku tu pisze przecież można po angielsku??jak nie rozumiesz w swym rodzinnym języku buraku słuchać muzy to ja nie wiem jak egzystujesz...ciekawe czy rozumiesz na bierzaco to co spiewaja bandy po angielsku?na99% nawet nie 3/4 yo

    OdpowiedzUsuń
  5. ktoś na początku zadał proste pytanie a tu od buraków od razu, boże co za kraj, gościu co ty w ogóle robisz na tym blogu?
    no chyba, żeś z kiev office :)

    OdpowiedzUsuń
  6. na blogu poczytuje trochę,a że muzyką się interesuje to mi wolno chyba:)jakkolwiek uważam że powiedzenie że -,,szkoda że zespół nie śpiewa po angielsku a po polsku`` to szczyt wieśniactwa,postaram się wybaczyć, ponieważ pewnie masz pewne braki językowe i nie formujesz odpowiednio swych myśli w języku przodków,polecam zacząć nadrabiać zaległości:)

    OdpowiedzUsuń
  7. zajebisty zespół koncertowy, płyta trochę słabsza. grali w Olsztynie dwa razy - Bałtyk Nocą wymiata, a Wy, chłopcy, jesteście popierdoleńcami z tymi polsko-angielskimi potyczkami.

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni