9 października 2009

Let The Boy Decide: Like The Earth, Like The Sun, Like The Ocean In The Night (Locco/Gusstaff Records/ Borówa Music, 2009)

Ja wiedziałem, że tak będzie! I tym razem używam tego cytatu w zupełnie innym znaczeniu. Wiedziałem, że ta płyta będzie dobra, świetny Ghost On Your Road zwiastował nadejście prawdziwej muzycznej uczty. Drugi album reaktywowanej grupy Let The Boy Decide to poważny argument za przyjęciem tezy, że ziarno poszukującej natchnienia w muzycznej tradycji americany padło w Polsce na podatny grunt. Ta płyta powinna się spodobać sympatykom Iowa Super Soccer – szczególnie tym, którzy nie lubią zasypiać w trakcie słuchania.

Like The Earth, Like The Sun, Like The Ocean In The Night to płyta w porównaniu do Counting The Red Stars stonowana, znacznie spokojniejsza, cieplejsza i dojrzalsza. Nie bezpodstawnie padła nazwa ISS – to podobne klimaty, z tym, że nie ma tu miejsca na nudę, a album jako całość nie nuży. Muzycznie znajdziemy sporo odniesień do country i americany – chociażby za sprawą urokliwego brzmienia lap steel guitar. Jest też odwołanie do tradycji gitarowego grania sięgającego lat 70. – niektóre utwory można śmiało uznać za hołd złożony Neilowi Youngowi. Wreszcie pozostał nerwowy, utrzymujący w ciągłym napięciu puls typowy dla zespołów grających college rocka. Do tego wielka dyscyplina muzyków i wyróżniająca się coraz bardziej osobowość wokalna Magdy Nowety. Te wszystkie elementy musiały zaprocentować znakomitym wydawnictwem.

Ghost On Your Road to prawdziwy koń pociągowy tej płyty. Ale nie jedyny! Tuż obok dzielnie maszeruje chyba najpiękniejsza piosenka tego roku zaśpiewana przez polskiego wykonawcę po angielsku. Moira’s Hero to piosenka-ideał. Tu wszystko jest na swoim miejscu. W oszczędnie dozowanej melodii można się zakochać już od pierwszego posłuchania. I co ważne, zauroczenie nie ustępuje. Zespół nie epatuje doskonałym przecież refrenem – powtarza go tylko dwa razy, po czym następuje pełne wyczekiwania przejście i fantastyczny finał, w którym padają słowa będące tytułem płyty. Posłuchajcie sami:




W ogóle cała pierwsza połowa płyty jest znakomita, bez jednego słabszego momentu. Czy to ciepły, leniwy opener River (Past And Present), czy How It Ends, w którym wokal Magdy przypomina nieco sposób śpiewania Niny Persson z The Cardigans, a nawet Edie Brickel, czy zmysłowa opowieść o zbrodni w afekcie Closer, czy nieoczekiwanie mroczny, niemal Cave’owski Deadman, aż po szóstą na liście county’ową balladę Western Eyes – wszystkie te nagrania tworzą zestaw po prostu mistrzowski. Potem emocje nieco opadają i dwie kolejne piosenki, Short Time Devilman oraz Behind My Wolf Eyes, nie wywołują już takiego entuzjazmu (chociaż ta druga ma całkiem fajne momenty). Na szczęście album wieńczą prawdziwe zamiatacze, czyli Ghost On Your Road i urocza dwuminutowa piosenka Let The Lights Stay Off z pojawiającymi się w dość niespodziewanych miejscach chórkami.

Muzyka LTBD pełna jest smaczków i niuansów, które uzmysławiają, jak wiele pracy włożył zespół w tę płytę. Znalazło się miejsce na ciepłe brzmienie klawiszy analogowych (genialny nastrój w Deadman), partie trąbki (m.in. River), lap steel, zwaną u nas gitarą hawajską (Western Eyes), wreszcie długie, brudne Youngowskie solówki gitarowe (brawo Michał Jamroży!). Za tę perfekcyjną mieszankę brudu pylistej drogi z krystalicznie czystym powietrzem odpowiada Przemysław „Perła” Wejmann, znany raczej z mocniejszych produkcji, a ostatecznym szlifem zajął się Grzegorz Piwkowski (pracował m.in. z Myslovitz).

Słuchając tych piosenek wielokrotnie czułem ciarki na plecach. Magda Noweta już na debiutanckiej płycie LTBD w swoich tekstach interesowała się ciemną stroną duszy człowieka. Na Like The Earth… teksty mają trochę „westernowy” posmak, ale westernowy w stylu chociażby Woven Hand. Takich opowieści o zbrodni, występku, namiętności, karze, pokucie – snutych w gwiezdną noc przy ognisku, gdzieś w górach lub na bezkresnej prerii. He’s coming/ Mr. The End/ So I take my gun/ And shoot him down – śpiewa Magda w Deadman. Ale nie dominuje nastrój przygnębienia, wręcz przeciwnie. W piosenkach jest sporo optymizmu i dzikiej radości z życia. I ta radość przenosi się na słuchacza. Spróbujcie! [m]

Western Eyes:




Strona zespołu:
http://www.myspace.com/ltbd

1 komentarz:

  1. Tak, solidna muza. Zapraszam 11 grudnia do Gniezna na koncert.
    Mixer

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni