14 stycznia 2015

Folder: Live at Metropolia jest Okey + Live in Radio PiK (wyd. własne, 2014)


Pomorski Folder na Gwiazdkę zrobił swoim wiernym fanom piękny prezent, wypuszczając zupełnie za darmo cyfrowy zapis swoich koncertów z 2012 i 2009 roku. Czyżby coś się szykowało?

Przypominam, że zespół, w którym funkcję wokalistki pełni Joanna Kuźma, od pewnego czasu koncentrująca się na solowej karierze jako Asia i Koty, od roku jest w stanie zawieszenia. Nie nagrywa, nie koncertuje. Tym większą niespodzianką było udostępnienie zapisu dwóch koncertów, które – warto o tym wspomnieć już na wstępie – są świetnie zrealizowane, co należy do rzadkości w przypadku polskich zespołów alternatywnych, i nadają się wręcz do wydania na fizycznym nośniku.

Zacznijmy od nowszego. Live at Metropolia is Okey to koncert zarejestrowany w grudniu 2012 r. w klubie Parlament w Gdańsku.  To oblicze, które zespół ujawnił na długograju Red Lof, a więc moc, dużo mocy! Przesterowane gitary, ściana dźwięku, sporo shoegaze'u. Jest to o tyle ciekawa rzecz, że zawiera zupełnie nowy materiał - jedynie otwierające występ Anxiety znane jest z EP-ki Get Real. Cała reszta to jak sądzę piosenki przygotowywane z myślą o kolejnej płycie, która się niestety nie ukazała.

Pod względem realizacji wielkie brawa dla Macieja Bogusławskiego i miksującego nagranie Karola Schwarza – dźwięk jest czysty i selektywny, basy pełne, a bębny wystarczająco potężne, gitara zgiełkliwa, ale czytelna. Nad tym kotłem unosi się doskonale słyszalny, niezmiennie smutny, ale mocny głos Joanny. Naprawdę dobry koncert, który dorównuje jakością brzmienia i samych kompozycji albumowi. Najlepsze momenty? Bujający bas w Place, gitarowy hałas w Envy, oszczędność wstępu z mocnym biciem bębnów w Dreaming, dramatyzm finałowego Fire, złowieszczy klimat Anxiety.



Live in Radio PiK, zarejestrowane w tytułowej rozgłośni w 2009 r. w Bydgoszczy siłą rzeczy brzmi skromniej, nie tylko ze względu na gorsze warunki techniczne, ale i mniejsze doświadczenie zespołu, który przecież zadebiutował zaledwie rok wcześniej EP-ką Inside. I to właśnie głównie utwory z tej płyty, a także pełnowymiarowego debiutu Red Lof wypełniają program tego koncertu. Który początkowo udaje modny swego czasu pół-unplugged (bo bez prądu jest tylko gitara), ale gitarzyści szybko i ochoczo podłączają się do wzmacniaczy wykorzystując ich pełną moc.

Zestawu piosenek słucha się z łezką w oku. To w końcu czasy z początków WAFP, gdy zespoły nie dysponowały jeszcze takimi możliwościami technicznymi (a właściwie software'owymi) jak dzisiaj, a nas ekscytowały nawet koszmarnie brzmiące demówki. Takie Aniseed czy Joy wciąż wywołują u mnie ciarki. To były i nadal są świetne piosenki.

Więcej też na tym koncercie ballad i klawiszy Asi (piękny The Ride, delikatne Fluffies), ale chłopaki potrafią też porządnie przywalić, jak w mocarnym, motorycznym Nothing.

Oba koncerty zdecydowanie warte posłuchania. Ten z Radia PiK rekomenduję przede wszystkim fanom, natomiast występu z Metropolii powinni posłuchac także ci, którzy nazwę Folder w kontekście polskiej muzyki widzą po raz pierwszy.

Na koniec pozostaje otwarte pytanie: czy ta gwiazdkowa aktywność oznacza, że zespół obudził się do życia i możemy liczyć na coś więcej? [m]



Strona zespołu: https://www.facebook.com/folderband

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni