5 stycznia 2015
Orange The Juice: Messiah Is Back (wyd. własne, 2014)
Stalowowolski sekstet pięć lat obiecywał nadejście Mesjasza. I oto jest!
A imię jego Frank Zappa. Nie bez powodu to nazwisko pojawia się w prawie każdej recenzji. Gdyż słuchając dwóch pierwszych kompozycji na płycie myśli wręcz automatycznie kierują w stronę skojarzeń z szaleńcem z Baltimore. Dziesiątki pomysłów, setki koncepcji, multum stylistyk, karkołomne zmiany tempa, cyrkowe umiejętności techniczne i brak muzycznych ograniczeń. Jazz, metal, Bałkany, muzyka filmowa, fusion, post rock. W dziesięciu minutach Romanin Beach i Summer Sea panowie mieszają, dekonstruują, przeplatają, łączą niełączalne i zderzają ze sobą rzeczy, u których możliwości interakcji zaprzeczają prawa fizyki. Tak, trzeba przyznać – łatwość, z jaką zespół dokonuje tych muzycznych wygibasów, robi wrażenie. To nie są narwani amatorzy, którzy kończąc szkoły muzyczne przeceniają swoje możliwości. Logika, którą cechuje ów soniczny chaos, jest na tyle zauważalna, że nie może być przypadkowa.
Jednak pojawia się w tym miejscu pułapka, w którą niestety wpadli podkarpacki artyści. Nieprzewidywalność serwowana w tych dwóch kompozycjach jest... zbyt przewidywalna. Dość szybko słuchacz przekona się, że po jazzowym plumkaniu nastąpi slayerowy wygrzew. Albo synchroniczny takt za kilkanaście sekund zostanie stłamszony surową kakofonią. To trochę jak oglądanie standardowego scary movie. Gdy z ekranu po raz któryś wyskoczy trupia twarz, widz przyjmie to ze wzruszeniem ramion. Podobnie jest w przypadku OtJ - za dużo się dzieje w operowaniu kontrastem, za wiele grzybów w barszcz - efektem jest lekka, aczkolwiek odczuwalna niestrawność.
W dalszej części albumu, poczynając od The Message, zespół się uspokaja. Zmęczony początkowym cyrkiem stawia na swoistą kameralność. I tak pod numerem cztery skrywają się dubowe inklinacje, Report puszcza oko w stronę yassu, a I Was Wrong flirtuje z soulem czy z jazz-noisem. A najlepsza rzecz na płycie - Blame to ukłon w stronę Mike'a Pattona. Robi się może i nudniej, ale przynajmniej percepcja ma szansę zastanowić się, o co może chodzić muzykom. Owszem, OtJ nie byliby sobą, gdyby czegoś nie zakombinowali, popsuli, wygięli. Ale w porównaniu do dwóch pierwszych utworów, jest spokojnie. Przewidywalnie spokojnie.
Tak więc największą wadą powrotu Mesjasza jest złe rozłożenie akcentów w stosunku do ogólnego odbioru. Grać panowie umieją, pomysłami wręcz tryskają, niebanalna inteligencja w eksperymentowaniu wylewa się z głośników z każdą minutą. Zabrakło spojrzenia na całość trochę z oddali; stojąc z boku. Gdyż wówczas można by trochę Messiah Is Back podrasować - tam coś dołożyć, tu deko ująć. Może na kolejnym albumie. Choć ten jest na porządną czwórkę z plusem! [avatar]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/orangethejuice
Autor:
we are from poland
Etykiety:
avant-garde,
concept album,
hard core,
jazz,
jazz core,
LP,
noise,
po angielsku,
post jazz,
post metal
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pierwsza płyta długogrająca Root z pewnością nie jest przełomowa ani rewolucyjna, ale też nie tego oczekiwałem po tym zespole. Oczekiwałem o...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
-
Trio Manescape powstało w 2006 roku w Głogowie. Grają piękne mroczne piosenki na nisko nastrojoną gitarę i transową sekcję rytmiczną. Dobrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz