4 lipca 2007

Hurt: Nowy początek (Universal, 2007)

Ciąg dalszy – po płycie Cz@t – objazdowej wycieczki zespołu Hurt po tanecznych obszarach muzyki indie. Tym razem mniej jest topornych riffów i drewnianej elektroniki a la Rammstein, a dużo więcej świeżynek importowanych z najnowszych światowych produkcji indie. Jest więc bardzo melodyjnie, do tańca i do nucenia. A przy tym teksty wciąż trzymają poziom, choć – niestety – lider Hurtu Maciek Kurowicki zaczyna się już powtarzać i nic nowego w stosunku do Cz@tu nie proponuje.

Po krótkim intro zaczynamy od kawałka Czarno-biało-szara tęcza. Dużo elektronicznych bajerów i przeszkadzajek, ale baza jest jak najbardziej mięsna, ciężka, gitarowo-basowa. Ciekawie wypada refren: początkowo nie podobał mi się ze względu na ten kroczący bas, ale potem coś zaczęło łapać, zrozumiałem intencje muzyków i muszę przyznać, że w połączeniu z popowym chórkiem brzmi to świetnie. Okej, a teraz bez ściemniania przechodzimy do największego wymiatacza płyty. Alarm cykliczny od pierwszych sekund rozłożył mnie na ziemi, aż gęba mi się otworzyła ze zdumienia. Alarm wymiata! Taneczny rytm w stylu LCD Soundsystem, buczący nisko bas, rewelacyjne wstawki klawiszy, no i świetny, wpadający w ucho tekst (choć nie chciałbym już słuchać o Babilonie, nawet tym wirtualnym). Piosenka roku, panowie!

Inne hooki, proszę bardzo. Przychodzimy z 5 wymiaru – konwencja podobna jak w przypadku Alarmu, znowu mamy tu wyklaskiwany rytm, ale sama kompozycja ma bardziej transowy charakter i – niewątpliwie – bardzo „parkietowy”. Brzask brzoza brzytwa brzeg – tu też jest ciekawie, odrobinę zapachniało Bloc Party. Lecę ponad chmurami – ach, ten początek! To tak na marginesie. Choć piosenka nieładnie kojarzy mi się z formacjami typu The Bravery (fuj), to jednak trudno się oprzeć jej sile. Emigranci mają swój nowy hymn! Lecę ponad chmurami, wolny od przeznaczenia/ Wystartowałem dzisiaj rano, a lądowania w planach nie ma/ Lecę ponad chmurami, lecę do Irlandii/ Jestem absolutnie pewien tego, że nic nie wiem. Proste, ale w samo sedno. Sklejam się i kruszę – znowu przebój. Jak oni to zrobili, nie wiem. Bardzo ładny, gęsty od gitarowych brzmień track. I wreszcie coś dla fanów Załogi G. – ciężki, twardy kawałek Zmień dilera.

Jak już pisałem, teksty nadal są inspirujące, a niektóre wersy trafiają w cel niezwykle skutecznie. Kurowicki jest jedynym chyba w polskim rocku prawdziwym poetą cybercywilizacji. Jak nikt czuje nowoczesne słownictwo nasączone technicznymi zwrotami i internetowym slangiem. Kilka przykładów: Wąsate karaluchy rządzą tym światem (trochę kafkowskie, nieprawdaż?); Rozładował się wszechświat/ Przyspiesza czas, spóźnia się mgła; Dzień po dniu kasuję jak spam; Pomidory są bez smaku, woda płynie z szynki/ Samiec pokrywa samca, samica samicę.

Niezależnie od tego, jakie jest zdanie niejakiego Giertycha Macieja na ten temat, zespół Hurt przeszedł prawdziwą ewolucję: od przeciętnego hc-punkowego zespołu z prowincji Europy do prawdziwie współczesnego popbandu z ideologiczną podbudową.

Band site:
http://www.hurt.art.pl/
ver.: polish
media: free mp3, free video

1 komentarz:

  1. I was wondering if you are thinking about hyperlinks exchange?
    Here is my web page zshare.me

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni