25 lutego 2010

Obserwator: Superseries


Demo pochodzącego z Łodzi Superseries usłyszałem po raz pierwszy latem zeszłego roku. Zaciekawiło, ale zostało zapomniane poprzez odłożenie „na później”. Przypomniałem sobie o nim dopiero niedawno za sprawą ekipy z portalu Uwolnij Muzykę! Trochę powtórzę tamtą recenzję, gdyż zespół zasługuje na większy rozgłos. Póki co - Google podejrzanie milczy w tej sprawie. Co dziwi, gdyż kapela ma zadatki na kapitalny koncertowy skład!


Nagranie czteroutworowej demówki zostało naznaczone tragedią. W lutym 2009 roku niespodziewaną śmiercią umiera basista grupy - Tomek. Zarejestrowane kompozycje stanowią hołd dla zmarłego przyjaciela. Wbrew pozorom nie ma na nich smutku i bólu. Wręcz przeciwnie, to rzecz o sporym ładunku energii i optymizmu, pełna afirmacji życia. Tomek może być dumny ze swoich kolegów. Demo brzmi soczyście, utworom nie brakuje nienachalnej przebojowości, a chłopaki... hmm... chłopaki grają tak, jakby to miała być ich ostatnia sesja w życiu.

Przepis Suberseries na sukces to brudne, gitarowe granie wyrosłe na amerykańskim gruncie. Słyszę tu spokojniejsze wydanie Black Rebel Motorcycle Club. Ale tylko w warstwie rytmicznej. Sekcja potrafi wytworzyć charakterystyczny ciąg, który niesie całą kompozycję. Dobrym przykładem jest utwór nr 1. Taurus Apex zaczyna się promiennym, pozytywnym riffem. W zwrotce gitary gaworzą towarzysząc liniom melodyjnym, ale już refren sunie w kierunku „ścianowego” hałasu. Niezłą robotę robi także gitara prowadząca. Takiej przybrudzonej, chropowatej solówki nie powstydziłby się sam Frank Black ze swoimi The Catholics. Lawrence And I zabiera nas w przeszłość, a dokładnie do Irlandii lat 80. i płyty Joshua Tree. Gitary w zwrotkach pełne są Edge’owskiej przestrzeni. Delikatnie unoszą i kołyszą słuchacza, by w drugiej części przeistoczyć się w pyszne dołożenie do pieca. Na podobnym kontraście oparty jest Other Options. Kawałek zapowiada się na akustyczną, lekko niespokojną balladę. Jak pewnie możecie się domyślić, to tylko wstęp do huraganu, pełnego zmian tempa, porywającego riffem, ciężkim brzmieniem basu i perkusyjną kanonadą. Nie tracąc nic z dotychczasowej przebojowości! Zamykające demo U Wouldn’t Fight jest mistrzowskim połączeniem wypracowanych wcześniej patentów - utwór kopie i drapie wabiąc gitarowym pazurem poprzetykanym odżywczym, akustycznym powietrzem.

Osobny akapit należałoby poświęcić wokaliście Szymonowi Kowalskiemu. Wystarczy wspomnieć, że to gość z Perspecto. Który nie potrafi źle zaśpiewać ani splamić się kiepskim tekstem. Szkoda tylko, że nie spróbował zaśpiewać po polsku.

Kolejny zespół, który nie zauważył, że rock się wypalił i przespał hegemonię electro-popu? To ja poproszę jeszcze większą dawkę superseryjnej narkozy. Najlepiej w postaci pełnowymiarowego debiutu. [avatar]



Strona zespołu: http://www.myspace.com/superseriesband

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni