27 lutego 2010
Herbert George Wells: Wojna światów
Dziś recenzja nietypowa, bo nie muzyki, a książki dźwiękowej. Nie myślcie sobie, że słuchanie hurtowych ilości płyt zwalnia was od obcowania z literaturą piękną! Oto pomysł, jak pogodzić upodobanie do paradowania ze słuchawkami na uszach z konsumpcją kultury pisanej.
Przyznam się, że nie miałem do tej pory do czynienia z audiobookami. A że ta forma obcowania z literaturą stała się ostatnio popularna, postanowiłem spróbować. Zdecydowałem się wybrać coś z klasyki, coś, co już dobrze znałem; podobno książki dźwiękowe lepiej służą do odświeżania czytanych już kiedyś książek, niż poznawania ich od podstaw – kwestia skupienia uwagi, którą za chwilę poruszę.
O Wojnie światów właściwie każdy coś wie. Klasyczna powieść SF wydana w roku 1898 przedstawiająca najazd Marsjan na Ziemię, wyprzedzająca swoje czasy, ukazująca ludzkość w obliczu zagłady i rozmaite na nią reakcje społeczne (temat modny zwłaszcza w sytuacjach napięcia wojennego czy terrorystycznego). Wiele pomysłów Wellsa ziściło się w przyszłości, np. zmiana taktyki wojennej, zastosowanie gazów bojowych w I wojnie światowej, wynalezienie lasera („snop gorąca”) itp. Powieść posłużyła za kanwę słuchowiska radiowego Orsona Wellesa, które wyemitowane w październiku 1938 roku w formie reportażu wywołało panikę wśród słuchaczy amerykańskiego radia CBS. Powstały też liczne adaptacje filmowe oraz dzieła inspirowane opowieścią o najeździe kosmitów na naszą planetę.
Tyle o historii książki. Jak wypada w wersji czytanej? Miałem okazję słuchać nowej wersji tłumaczenia, wydanej przez wydawnictwo Propaganda. Lektorem był Michał Breitenwald, aktor znany raczej z ról drugoplanowych. Sprawdził się w tej roli znakomicie. Ciekawa, nieco szorstka barwa głosu, świetna dykcja – w żadnym momencie nie miałem problemu ze zrozumieniem czytanego, czy wręcz opowiadanego tekstu. Pan Michał dobrze interpretuje historię, w chwilach najbardziej dramatycznych w jego głosie słychać odpowiednie napięcie. Dobra robota!
Oto próbka, rozdział zatytułowany Snop gorąca:
Inna sprawa, że taka formuła nie służy dokładnemu poznawaniu tekstu. W pewnym momencie uwaga zaczyna odpływać kołysana monotonnym rytmem głosu. Brak efektów dźwiękowych (jak w słuchowisku) sprawia, że po kilku, kilkunastu minutach czytany tekst odsuwa się na drugi plan. Ogólny sens opowieści zostaje w głowie, ale już forma literacka czy konkretne zdania – nie. I tu wracamy do sprawy percepcji. Audiobook świetnie sprawdzi się, kiedy chcemy sobie przypomnieć jakąś czytaną przed laty książkę. Jeśli chcemy w ten sposób „przeczytać” coś nowego, w dodatku trudniejszego (Wojna światów należy do raczej lekkiej lektury), trzeba będzie zmniejszyć jednorazowe dawki. Wtedy przesłuchanie całej książki może potrwać nawet dłużej niż jej przeczytanie. Dla przykładu: Wojna światów trwa ponad 6 godzin. Maksymalna dawka, jaką byłem w stanie przyjąć jednorazowo to dwadzieścia parę minut, np. podczas spaceru. Ile można znaleźć w ciągu dnia okazji do słuchania audiobooka? Może dwie, podczas drogi do i z pracy/szkoły. Na czytanie mogę poświęcić więcej czasu – nawet do godziny wieczorem. Ale może to być tylko kwestia przyzwyczajenia. Ktoś często obcujący z książkami dźwiękowymi pewnie lepiej potrafi wykorzystywać tę formę przyswajania i korzystać z nich częściej w ciągu dnia.
Jeszcze sprawy techniczne. Audiobook występuje w formie plików mp3. Książka podzielona jest na pliki-rozdziały, trwające od kilku do nawet 20 minut. Nie ma problemu z powrotem do miejsca, w którym książka została przerwana. Całość waży jakieś 190 MB.
Ta recenzja ukazuje się nie bez przyczyny – bądźcie przygotowani na konkurs, w którym do zdobycia będą 3 wybrane przez zwycięzców audiobooki. Szczegóły już jutro! [m]
Audiobooka dostarczyła księgarnia internetowa Nexto.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Pierwsza płyta długogrająca Root z pewnością nie jest przełomowa ani rewolucyjna, ale też nie tego oczekiwałem po tym zespole. Oczekiwałem o...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
-
Trio Manescape powstało w 2006 roku w Głogowie. Grają piękne mroczne piosenki na nisko nastrojoną gitarę i transową sekcję rytmiczną. Dobrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz