27 listopada 2013
Logophonic: Borderline (Music Is The Weapon, 2013)
To już drugie spotkanie w tym roku z gdyńskim duetem. Ciekawsze od poprzedniego.
Zanim usiadłem do odsłuchu Borderline, przypomniałem sobie swój wcześniejszy tekst, jaki napisałem o Little Pieces. Postawiłem wówczas zarzut, że niektóre kompozycje panów Macieja Szkudlarka i Krzysztofa Stachury, mimo precyzji aranżacyjnej, nie potrafiły przyciągnąć na tyle uwagi, by zacząć empatycznie odwzajemniać dokonania duetu. Mając to na uwadze, włączyłem utwór numer jeden na albumie nr 2.
Stały czytelnik już wie, że zdecydowaliśmy się objąć płytę patronatem. Czyli spodobały nam się nowe propozycje gdynian. Interesujące jest to, że za pozytywny efekt odbioru odpowiada głównie jedna mała zmiana - połowę albumu stanowią teksty w języku ojczystym. Zmęczony głos Macieja Szkudlarka bardzo dobrze wpisał się w logophonikowe smęcenie. Gdy mruczy pod nosem tekst Owada, skojarzenia automatycznie kierują się w stronę Marcina Świetlickiego czy Piotra Czerskiego z pierwszych dwóch płyt Towarów Zastępczych. Jest w jego głosie swoisty magnetyzm, który powoduje, że tym razem leniwe linie melodyczne podkręcają percepcję, pozwalając słuchaczowi łatwiej wychwytywać kolejne metafory. Na rozgrzanych słońcem dachówkach/ Jest miejsce dla nocnej widowni/ Popatrz, w ogóle ich nie obchodzisz/ Czasem tylko ktoś zerknie ci pod spódnicę. Teksty Szkudlarka pełne są abstrakcyjnej poetyki, raz bardziej udanej, raz mniej, ale tym razem w pełni udało się je przedstawić jako pełnoprawny „instrument”. Jednym z najbardziej zapamiętywalnych momentów na płycie jest 04:38 minuta w Attention, gdy na parę sekund milkną wszystkie dźwięki i słychać jedynie wers you gonna get it through. Cieszy też, że i brudne oblicze duetu zyskało na wartości - nie sposób przejść obojętnie wobec dzikiej melorecytacji w Brytanie.
Borderline jest dobrą płytą dla poszukiwaczy bogato zaaranżowanej muzyki. Panowie, mając do dyspozycji dwie gitary i komputer generujący powykrzywiane efekty, dalecy są od przewidywalności. Typowe akustyczne smęty potrafią zepsuć ezoterycznym miauczeniem (Błyszczysz), serwują grunge'owy unplugged (Incision), electro-jazz (Owad) i nie widzą przeszkód, by za oś kompozycji wykorzystać warczący bulgot gitary basowej. A „fajności” dopełnia podana ze smakiem elektronika. Zarówno ta łagodna, wnosząca do piosenek mnóstwo ozonu (Attention) jak i harda, o posmaku rdzy (Brytan). Borderline to w końcu stąpanie po krawędzi, a muzycy Logophonic okazują się całkiem sprawnymi linoskoczkami.
Gdyńskiemu duetowi chyba nigdy nie uda się nagrać płyty widowiskowej, pełnej fajerwerków, trafiającej w masowe gusta. To zmęczona muzyka dla zmęczonych ludzi. I w tym jej urok. [avatar]
Attention:
Strona zespołu: https://www.facebook.com/logophonic
Autor:
we are from poland
Etykiety:
altpop,
electronic,
indie,
LP,
patronat WAFP,
po angielsku,
po polsku


Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Piszę tę recenzję ku przestrodze. Nesairah to dowód jak łatwo wpaść w pułapkę nadzieizmu. Wybaczcie ten neologizm, usprawiedliwiony, jeśli ...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Avell wyraźnie jest zafascynowana muzyką skandynawską, słychać to w jej sposobie śpiewania, przypominającym czasem wokalizy Bjork czy styl w...
-
Pamiętacie krakowski zespół Citizen Woman There? Pleasure, my pleasure ? Coś świta? Jeśli tak, przyjemności będzie całkiem sporo.
-
We Are From Poland przedstawia: 01. Skowyt : Jest nas dwóch / Jest nas dwóch SP (megatotal) / Singiel sfinansowany przez fanów 02. SuperX...
-
Nie tak dawno temu natknąłem się na angielski serial Aparitions . Obraz opowiada historię księdza egzorcysty, który podejmuje trud walki ze ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz