1 grudnia 2013
Pojedynek: Magnificent Muttley kontra Obsessions
Hard rock odkryty na nowo kontra punk rock wiecznie żywy.
Magnificent Muttley: Little Giant EP (Chaos Management Group)
Dwie nowe piosenki warszawskiego zespołu przez wiele serwisów uznanego za objawienie ubiegłego roku przynoszą zauważalny progres. Zarówno Winter, jak i Weapon Of Choice w podobnym stylu rozkładają akcenty między ciężarem i motoryką a chwytliwością melodii. Ten pierwszy to utwór o potężnej mocy bębnów (jednak ich brzmienie nie jest już tak klasycznie rockowe jak na debiutanckim albumie, zostały fajnie przytłumione, "zdubowane"), a refren zabija przebojowością ulokowaną gdzieś pomiędzy QOTSA a Kings Of Leon. Jest świetnie!
Jest świetnie także w przypadku Weapon Of Choice, który znacząco zwiększa tempo. Masywne riffy nie przeszkadzają zespołowi wyeksponować kapitalnego, wpadającego w ucho refrenu, który przywołuje skojarzenia z Arctic Monkeys czy The Hives, jednak w znacznie, znacznie bardziej heavy wydaniu.
Na tle nowych piosenek starsze, zarejestrowane na żywo w ramach Otwartej Sceny, wypadają mniej wyraziście, ale to wciąż kawał soczystego vintage rocka, którego słucha się z niekłamaną przyjemnością.
Słuchając tej EP-ki odnoszę wrażenie, że ta ekipa może w nieodległej przeszłości zrobić międzynarodową karierę. Z taką ręką do mocnych, ale melodyjnych kompozycji spokojnie będą w stanie konkurować z uznanymi firmami. Czas na koncerty po Europie!
Obsessions: Obsessions EP (Antena Krzyku)
Poboczny projekt muzyków związanych m.in. z The Black Tapes. Winylowa EP-ka wyszła w liczbie 250 kopii i już ponoć się rozeszła.
Obsessions grają punk rocka i właściwie to stwierdzenie zamyka temat. Ale pociągnijmy go przez chwilę. To punk na dobrym brytyjskim poziomie, z kilkoma naprawdę znakomitymi momentami. Do najbardziej udanych zaliczam All The Sad Young Men, gdzie jest i nerw, i napięcie, i mocny tekst. Za nim szybkie i pełne energii Hot And Cold Blood oraz The Ice Palace (szczególnie ten drugi numer ma w sobie mnóstwo pasji i emocji).
Najsłabiej wypada w tym zestawie The Perfect Life, który jest prostym punkowym numerem ze stonesowymi zagrywkami, nieco zbyt pogodnym w stosunku do reszty piosenek. W sumie jednak fani Czarnych Taśm mają kolejny dowód na to, że ich ulubieńcom daleko do wypalenia, a gatunek trzyma się mocno.
Dwie bardzo równe i udane EP-ki, jednak z moich preferencji wynika, że bardziej podoba mi się to, co aktulnie robią Magnificent Muttley. Jeśli w przyszłym roku wydadzą płytę zawierającą więcej takich przebojów, jak dwie opisane wyżej nowe piosenki, mogą zostać królami polskiego - a nawet europejskiego - altrocka. [m]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Mówi się, że czas płyty CD przeminął, że to relikt przeszłości. Przecież wygodniej jest kupować pliki i odtwarzać je w wielu różnych urządz...
-
Podobno recenzenci muzyczni to niespełnieni muzycy, którzy brak talentu wynagradzają sobie tonami żółci wylewanej na łamach portali muzy...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Kto słuchał kompilacji We Are From Poland Vol.1 , ten wie, czego się spodziewać po Plotkach. Ano bezpretensjonalnych, zabawnych piosenek utr...
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
W drugiej części podsumowania roku 2011 przedstawiamy kolejne trzy kategorie, nie mniej ważne od tych z części pierwszej. Poznajcie najleps...
-
Co może dziać się z zespołem, który osiem lat pracuje nad nową płytą?
-
Przez kilka ostatnich miesięcy obserwowaliśmy perturbacje zespołu związane z nagraniem i wydaniem płyty. Wreszcie jest pełnoprawny album...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz