Szybkie recenzje płyt krótkich i trochę dłuższych.
Zespół Izoldy Sorensen, udzielającej się w zespole Julii
Marcell, z pochodzenia bodajże Niemki, co jest o tyle istotną informacją, że
próbuje swoich sił w śpiewaniu po polsku. W dodatku przekładów poezji
słoweńskiego poety Srecko Kosovela (i już wyjaśnia się geneza nazwy zespołu). W
tych nagraniach - Detektyw Nr 16 i Sorbetowy – wokalnie
przypomina inną nordycką piosenkarkę związaną z Polską – Karen Duelund
Gustaviano (Madomoiselle Karen). Wymienione utwory są zresztą najciekawsze
spośród czterech zaprezentowanych na EP-ce. Choć uściślając, Sorbetowy jest
singlem wypuszczonym już po opublikowaniu EP-ki i formalnie się na niej nie
znajduje. Ta, zgodnie z tytułem, została nagrana w studiu, ale „na setkę”.
Anglojęzyczne kawałki już tak dobrego wrażenia nie robią. Dhei
No i A Small Coat trochę rażą manierycznością wokalistki (maniera ta
w przypadku śpiewania po polsku nadaje wymowie Izoldy interesującej egzotyki),
a kompozycyjnie również nie porywają, zwłaszcza w przypadku uproszczonego do
granic możliwości A Small Coat.
Zespół zarejestrował już materiał na swoją debiutancką
płytę, która ma się ukazać na początku przyszłego roku. Jestem ciekaw, w jaką
stronę pójdą – i nie zawaham się tego sprawdzić!
Strona zespołu: https://www.facebook.com/cosovel
Hidden
World: Vows EP (Antena Krzyku, 2014)
Poważniejsza odmiana The Black Tapes. Zresztą stworzona
przez członków tego zespołu, jak i kilku innych, w tym Panacea czy Capital.
Należy się więc spodziewać spodziewanego, czyli przesterowanych postpunkowych
gitar, zachrypniętego wokalu i dość prostej konstrukcji utworów.
Jest nieco bardziej na serio od rokendrolowych Taśm,
słychać, że panowie mają coś więcej do wykrzyczenia niż tylko seks, dragi i
wóda. Posłuchajcie choćby otwierającego tę krótką EP-kę It Hurts But I’ve
Never Felt So Alive. Święte słowa, czasem musi boleć. Tytułowe Vows
to już melodyjny punk rock w znajomym stylu. Z kolei Day Of Useless Words
to rzecz o solidnym ciężarze – gatunkowym i emocjonalnym. Najciekawszy z
zestawu utwór, najwięcej się tu dzieje, jest miejsce na mocny riff, krzyk, ale
i momenty spokojniejsze – co nie znaczy, że mniej emocjonujące.
Vows niczego nowego nie wnosi, ale to całkiem solidna
propozycja solidnego, poukładanego zespołu. Choćby z tego powodu warto
posłuchać.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/hiddenworldpunk
Kiev
Office: Live History Of Gdynia (Nasiono, 2014)
Rarytaśny bootleg KO wydany w niewielkim nakładzie, od
niedawna także do kupienia online. Wśród ośmiu kompozycji zwracają uwagę trzy
covery. Pszczelarz Jan to dowcipna interpretacja wielkiego przeboju The Hooters
Johnny B. Children Of The Revolution – oczywiście T. Rex, w tym przypadku
dość wierne wersji oryginalnej, choć rozciągnięte w psychodeliczny, kwaśny
trip. No i jeszcze The Captain Of Her Heart, autora jednego hitu (nic
więcej nie kojarzę) – Double. W wydaniu Kievów zyskuje seksownym duetem Michała
Miegonia i Joanny Kucharskiej oraz partiami trąbki.
Reszta to już piosenki oryginalne – za to zwykle w nieco
innych od albumowych aranżacjach. Jak w przypadku szybkiej tanecznej wersji Hexengrund
czy akustycznych Around The Globba i Trust Me Jonas, You’re Still One
Of The Brothers, Jonas. Odpowiednio agresywnie wypadają Mężczyźni w
strojach kosmonautów i totalnie podziemny Radioaktywny blok.
Dobra rozgrzewka przed nadchodzącą trzecią płytą Kievów, o
której już wkrótce przeczytacie na łamach WAFP.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/pages/Kiev-Office/100895703298784
Totemy: Będzie dobrze EP (Jasień, 2014)
Zespół wcześniej nazywał się Unrobe, a teraz nazywa się
Totemy. Nie zmieniło się jedno: nadal gra bardzo krótkie, utrzymane w stylu
niedbałego lo-fi, przebojowe piosenki. Również po polsku.
Rowery przypominają dokonania zespołów zgromadzonych
wokół Radia Rodoz – to niespełna półtorej minuty fajnej, luźnej melodii, z
zapamiętywalnym refrenem: Nikt nas nie dogoni/ Nikt nas nie dogoni dziś.
Bigbeatowe Odmierzam czas nagraniami z ikonicznym wręcz odwołaniem do
„chłopaka z gitarą”, wreszcie kompletnie lołfajowe, minimalistyczne Źle
to zasadnicza i najlepsza część tej króciutkiej płyty. Dołączone jakby na siłę
anglojęzyczne Girl (Clap Your Hands) zbyt zalatuje The Kinks i nieco
psuje ostateczny bardzo pozytywny odbiór EP-ki.
Ale i tak jest miło.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/TotemyUnrobe
Słuchał [m]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz