17 lutego 2012
The Obligatory Cripples: Dinosaurs (Bad Indian Recordings, 2012)
Przymusowe Kaleki. No ładnie. W dodatku na pytanie: „A wydaliście już coś?” odpowiadają: „A taką tam kasetę”.
Enigmatyczne trio podobno rezyduje obecnie w Londynie, ale to nic pewnego. Ich profil na Bandcampie informuje za to, że na perce mają dziewczynę (Kasię), ponadto dwóch wokalistów, z czego jeden z nich pełni też rolę gitarzysty. Tak, nie mają basisty. Tak, są do przesady i ostentacyjnie garażowi.
Zauważalna staje się ostatnio moda na totalną niedbałość brzmienia. Nie ma nawet silenia się na czytelne, „słuchalne” brzmienie. Jest tak brudno, że aż na granicy rozpoznawalności poszczególnych dźwięków. Jakbyśmy słuchali muzyki z zajechanej na śmierć taśmy na monofonicznym magnetofonie.
The Obligatory Cripples od pierwszych sekund swojej debiutanckiej płyty (pardon, kasety) definiują takie właśnie podejście do grania. No Revenge to sprzęgająca gitara, krzykliwe wokale i toporna łupanina perkusji. Wszystko to zabasowane, pozbawione wysokich tonów, muliste i wkurwiające. Ale się słucha! Najfajniej zespół wypada w króciutkich, nieprzekraczających dwóch minut songach, jak Flabby (zadziorna punkowość musi się spodobać), Dinosaurs (rozbrajające, akcentujące rytm uderzenia w talerz), What’s Happenin’ (zlewająca się w ścianę zgiełku partia gitary), Queen (ostra dźwiękowa jatka). Czasem trio próbuje zagrać łagodniej i melodyjniej (You Mess Me Up), czy wręcz skoczyć w bok do czasów archaicznego rock’n’rolla (I Wanna Be Your Boyfriend).
Nie mam pojęcia, czy ta kaseta jest tylko wybrykiem szukających rozrywki młodych emigrantów, czy też zaczątkiem czegoś poważniejszego. Niemniej jednak, jeśli lubicie brudne, prostackie granie, Dinosaurs jest propozycją właśnie dla was. Enjoy. [m]
Strona zespołu: Facebook
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Piszę tę recenzję ku przestrodze. Nesairah to dowód jak łatwo wpaść w pułapkę nadzieizmu. Wybaczcie ten neologizm, usprawiedliwiony, jeśli ...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Avell wyraźnie jest zafascynowana muzyką skandynawską, słychać to w jej sposobie śpiewania, przypominającym czasem wokalizy Bjork czy styl w...
-
Pamiętacie krakowski zespół Citizen Woman There? Pleasure, my pleasure ? Coś świta? Jeśli tak, przyjemności będzie całkiem sporo.
-
We Are From Poland przedstawia: 01. Skowyt : Jest nas dwóch / Jest nas dwóch SP (megatotal) / Singiel sfinansowany przez fanów 02. SuperX...
-
Nie tak dawno temu natknąłem się na angielski serial Aparitions . Obraz opowiada historię księdza egzorcysty, który podejmuje trud walki ze ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
oni sa zajebisci; melodyjnie, przebojowo, noisowo, garazowo i z pierdolnieciem! do tego kawalki nie sa wtorne wobec siebie, mamy urozmaicenie za urozmaiceniem. czekam na cos nowego!
OdpowiedzUsuńzgadzam się, są super!
OdpowiedzUsuńJeden z bardziej genialnych zespołów, moim skromnym zdaniem. Ciekawe brzmienie, nie ma w nich przesady czy napompowywania się samymi sobą. Proste i piękne do bólu.
OdpowiedzUsuń"I wanna be your boyfriend" to cover Ramonesów, owszem, lekko zmutowany :))
OdpowiedzUsuńdziq