17 marca 2012
Jakub Nox Ambroziak: Dark Side Of The Sun (Seventeen Bricks, 2012)
Trzecie wydawnictwo Noxa i pierwsze, które ukazało się na fizycznym nośniku. Myśl o kartonowym pudełku musiała być stymulująca dla młodego koszalinianina, gdyż kompozycje na Dark Side Of The Sun są bardziej zwarte. Co osobiście mnie cieszy po „wizytówkowym” Atom EP.
Na poprzednich wydawnictwach słychać było wyczuwalny tylko u młodzieży natłok pomysłów zrodzonych w gorącej głowie. Jakub szalał, z trudem upychał w kilku minutach każdy wymyślony bit, zachłystywał się powstałym efektem rozciągając go na całą długość kompozycji. Nie powiem, miało to swoisty urok i posmak świeżości (pamiętne Neutron/Altai), a sam Ambroziak z wrodzoną swobodą potrafił w kilka sekund wytworzyć duszny klimat pełen połamanej elektroniki (Proton Decay). Na Dark Side Of The Sun Nox dojrzewa, dokonuje selekcji, zdarza mu się stanąć z boku i postawić w roli słuchacza, a nie tylko twórcy. Ciemna strona Słońca jest dość spokojnym wydawnictwem, o konsystencji kultowych leniwych klusek, choć beztlenowa atmosfera dość często o sobie przypomina.
Numer jeden na płycie to zdecydowanie utwór o numerze trzy. Zaśpiewany przez Kintę (wokalistę Lil Ironies - jeszcze o nich usłyszymy!) kawałek Hole ujmuje ekspresyjnym śpiewem, odhumanizowanym perkusyjnym bitem i balansującym na granicy słyszalności białym szumem. Ilona Rudnik (aka Ailo) śpiewająca w Grey Sun, choć obdarzona sporym soulowym głosem, nie jest tak zapamiętywalna jak koleżanka, może przez to, że cały czas musi walczyć o pierwszy plan z rezonującą elektroniką. Pozostałe kompozycje to już typowe Noxowe eksperymenty. Niektóre bardziej udane, jak Treebeard In The Dead Wood z podskórną melodią czy numer tytułowy z malowniczym zestawieniem fletopodobnego instrumentu i plumkającej Amigi. Ale dostajemy też kompletnie niepasujące do całości Erse. Nie sposób pozbyć się wrażenia, że motyw w Solar System był już wykorzystany we wcześniejszych nagraniach.
Jakub Ambroziak się zmienia. Zmieniają się jego elektroniczne światy. I pewnie będzie kręcił na to nosem, ale musi powoli zacząć przyzwyczajać się do faktu, że coraz lepiej wychodzą mu piosenkowe rzeczy. [avatar]
Przeczytaj też: No Album EP, Atom EP
Autor:
we are from poland
Etykiety:
ambient,
electronic,
EP,
experimental,
instrumental,
po angielsku


Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Piszę tę recenzję ku przestrodze. Nesairah to dowód jak łatwo wpaść w pułapkę nadzieizmu. Wybaczcie ten neologizm, usprawiedliwiony, jeśli ...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Pamiętacie krakowski zespół Citizen Woman There? Pleasure, my pleasure ? Coś świta? Jeśli tak, przyjemności będzie całkiem sporo.
-
Avell wyraźnie jest zafascynowana muzyką skandynawską, słychać to w jej sposobie śpiewania, przypominającym czasem wokalizy Bjork czy styl w...
-
We Are From Poland przedstawia: 01. Skowyt : Jest nas dwóch / Jest nas dwóch SP (megatotal) / Singiel sfinansowany przez fanów 02. SuperX...
-
Nie tak dawno temu natknąłem się na angielski serial Aparitions . Obraz opowiada historię księdza egzorcysty, który podejmuje trud walki ze ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz