21 marca 2012

Sofa: Hardkor i disko (EMI Music, 2012)


Koniec z soulem i r’n’b, został nam tylko hardkor i disko, tylko hardkor i disko.

Jedyną piosenką Sofy, na którą zwróciłem wcześniej uwagę, była Ona movie – jedyny kawałek po polsku z płyty DoReMiFaSoFa. Cała reszta była mi doskonale obojętna. Na swoim nowym albumie Sofa wykonuje zadziwiające salto połączone ze szpagatem – i już nie jest mi zespołem obojętnym. Jak oni to zrobili?

Ano dojrzeli do śpiewania po polsku. I przy okazji porzucili wyświechtany pop soul. Polskie piosenki ekipy z Torunia śmiało można określić mianem błyskotliwych. Bez problemu nawiązują walkę z ostatnimi hitami Afro Kolektywu czy CKOD, zgrabnie wpasowując się w coraz prężniejszą grupę zespołów tworzących inteligentny pop w naszym ojczystym języku. Czysta przyjemność z obcowania z takimi kawałkami, jak wyraźnie coolkidsowi Chłopcy, taneczny „już-nie-żyjesz” Hardkor i Disko czy BiFFopodobne Serpentyny i mydlane bańki, może być jeszcze większa za sprawą piosenek z gatunku „przebój roku”: Obrażenia wewnętrzne i On nie mówi. Pierwsza zachwyca nie tylko przewrotnym, prowokacyjnym tekstem (jaką relację opisuje? Mam pewną teorię, ale spróbujcie sami pokusić się o interpretację), ale przede wszystkim fantastycznie wpadającym w ucho refrenem. Wygramy i tak/ O-o/ Jeszcze wygramy i tak. No pewnie, że wygramy! I On nie mówi – akustyk ślicznie zaśpiewany przez Kasię Kurzawską. Co za melodia, jakież miłe te dzwoneczki, jaki zgrabny tekst. Aż chce się słuchać takiej muzyki.

„Polska” część płyty wygrywa nie tylko melodiami, ale właśnie słowami. Dobrze napisane, ironiczne, nie zawsze jednoznaczne, z zapamiętywalnymi szlagwortami. Nie wierzycie? Oto próbka:

  • A ich dziewczęta takie młodociane/ Opierają się chłopakom/ Obcym o ścianę (Chłopcy).
  • Bóg się lituje jak bateria jonowa/ Człowiek się ładuje, ma nadzieję od nowa (Hardkor i disko).
  • Obrażenia wewnętrzne nie są banalne/ One są śmiertelne, choć niewidzialne/ Więc lepiej uważaj, co do mnie mówisz/ Ja mam w kieszeni nóż, a na palcu pierścień (Obrażenia wewnętrzne).
  • On do niej nic nie mówi/ On tylko siedzi i słucha/ On sobie ceni rozsądek/ Na ziemię spadła gazeta (On nie mówi).

Płyta ma jednak wyraźne pęknięcie. Piosenki z polskimi tekstami cechują lekkie melodie i zwiewne wokale, po prostu brzmią swojsko. Te anglojęzyczne z kolei atakują technologicznym przeładowaniem. Electro, hip-hop, nawet nieco bardziej pokręcone style muzyki elektronicznej – to wszystko brzmi jak zupełnie inny zespół. Nie sposób odmówić Sofie sprawności w operowaniem ciężkim basem i agresywnymi syntezatorowymi brzmieniami. Bloodshed, Headlights, Chaos ADHD czy Clutter to świetne, nowoczesne kawałki, których dobrze się słucha (nawet jeśli tu i ówdzie nadużywany jest auto-tune), a taki Electro Insanity ma moc popowego hiciora, który mógłby podbić niejeden taneczny parkiet. Raz tylko muzyków Sofy zawiódł instynkt. Egzorcyzmy Emilii Roze mają wprawdzie kapitalne, mocne zwrotki, ale refreny to czyste... Ich Troje! Coś takiego nie powinno się na tej płycie wydarzyć – chyba że miał to być pastisz (niestety, nie do końca potrafię wyłapać ironię w tekstach anglojęzycznych).

Wniosek nasuwa się sam – Sofa powinna pójść tropem piosenek po polsku. Robią to przecież znakomicie, a electro... chyba już wyszło z mody, tak jak kilka lat temu r’n’b. [m]



Strona zespołu: http://www.sofamusic.com.pl

2 komentarze:

  1. o nie, jaka porażka... i Wy zamieszczacie taką recenzję?!

    OdpowiedzUsuń
  2. o nie, a możesz jakoś rozwinąć swoją myśl, bo nie bardzo wiem, o co chodzi? [m]

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni