4 października 2012

Radio Error: EP1 (wyd. własne, 2012)


Dziś w eterze dużo hardcore’a, post-hardcore’a i widoku podeszwy glana z odległości paru centymetrów od nosa.

Radio Error to czwórka młodych, wściekłych warszawiaków. Bez zbędnych ceregieli atakują już od pierwszych sekund swojej debiutanckiej EP-ki. Prym wiedzie wokalista Piotrek Lewandowski - krzyczy, wrzeszczy, skanduje, zdziera gardło. Dużo w nim buntu i złości. Uderz, zabij, zagryź. Nie ma miejsca na wokalne popisy, liczy się tylko przekaz. Najlepiej prosto w oczy. A ten nie jest wesoły. Świat zmierza ku zagładzie, coraz mniej człowieka w człowieku, społeczeństwo przypomina hordę głodnych psów. Czas na przebudzenie! Nie delikatnym potrząsaniem i kaznodziejskim bajaniem co jest dobre, a co złe. Na to już za późno. Czas na bardziej radykalne metody - bomby, wyrywanie kłów, rozbijanie ryjów.

I w tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję. Też kiedyś byłem młody i również wydawało mi się, że jedynym wyjściem jest rozpieprzenie wszystkiego i zbudowanie nowego porządku na jeszcze ciepłych zgliszczach. Ale taka agresja jest ślepa i niczym nie różni się od fanatyzmu. To głównie mnie odpycha w hardcore’owych płytach - radykalne, siłowe podejście do tematu. Potrafimy się bić, walczyć za sprawiedliwość, pokój, równouprawnienie. Ale każda wojna wymaga ofiar. I gdzieś w tym wszystkim tracimy zwyczajną zdolność do empatii, pochylenia się nad szarych człowiekiem i zapłakania nad jego niewesołym losem.

Dlaczego At The Drive-In wielkim zespołem był? Przypomnijcie sobie Invalid Litter Dept. Krzyk Cedrica Bixler-Zavali w końcówce to porażający skowyt nad grobami pomordowanych meksykańskich kobiet, których morderców do dziś nie ujęto. Zespół wyraźnie mówi „jeśli was dorwiemy skurwiele, to wyrwiemy jajca na żywo”, ale mimo wszystko nie zapomina, kto jest tu największym przegranym. Inny przykład: Aaron Weiss z mewithoutyou. Co ten gość robił z głosem we wczesnych latach działania zespołu? Była w nim złość, brud, krzyk, ale także wyczuwalna nitka histerii i... ludzkiej słabości. Warto sprawdzić ubiegłoroczny debiut La Dispute. Facet przy mikrofonie zdaje się za chwilę rozbeczeć, jednak wcale nie osłabia to groźnego wydźwięku płyty, wręcz przeciwnie - bardziej utożsamiam się z facetem, który jak już bije, to sam krwawi, a nie tylko jego ofiara. Chciałem tym przydługim wywodem zasugerować, że jeśli chce się wyjść nieco poza hardcore’owy beton, to warto zainwestować w inne sposoby wyrażanie siebie niż wypluwanie płuc. Chłopaki nie płaczą, bo... smarki grzęzną już na poziomie gardła, ale fajnie to od czasu do czasu pokazać.

Koledzy Piotra już nie idą na łatwiznę. Pomijam cięte riffy, częste zmiany tempa i chirurgiczne uderzenia sekcji rytmicznej. To niezbędny standard w tej działce. Za to nieśmiało próbują do core’owej kakofonii dołączać akcenty psychodeliczne. Słychać to w już w pierwszym kawałku Wróg, gdzie w pewnej chwili włącza się jakieś fluoryzujące brzęczenie, po którym następuje świetna sfuzzowana solówka Jana Szareckiego. Ten lekko narkotyczny klimat jest w stanie popsuć soniczną napierdalankę Na noże. To, co dzieje się w drugiej części Człowieka-Psa, podchodzi pod określenie „obłęd”. Z kolei Do krawędzi jest momentami tonowane przez jazzujące fortepianowe partie. I jest jeszcze instrumentalna Kattorna - rzecz, która mogłaby powstać pod działaniem jakiś środków odurzających. Nie ma w sobie nic z hc, to utwór mocno awangardowy, pełen rozgotowanych partii gitar, psychodelicznej elektroniki i dźwięków dziecięcych plastikowych laserów.

Czyli co? Ano chłopaki z Radia Error mają ambicję tworzenia muzyki wykraczającej poza gniewno-alternatywne ramy, tylko wokalista okopał się w swoim bezpiecznym poletku i ani drgnie. Trochę szkoda. [avatar]



Strona zespołu: http://www.radioerror.pl

3 komentarze:

  1. Ubiegłoroczny debiut La Dispute? Pierwsza ich duża płyta to 2008...
    http://en.wikipedia.org/wiki/Somewhere_At_the_Bottom_of_the_River_Between_Vega_and_Altair

    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Punkt dla ciebie. Nie potrafię powiedzieć, czemu w neuronach tak mocno utrwaliło mi się, że to debiutanci, że nie sprawdziłem. Kajam się!

    OdpowiedzUsuń
  3. no jest coś w tym że muzycznie wypadają świetnie ale wokal męczy. faktem jest jednak że nie jestem fanem tego typu muzyki, może dlatego...

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni