9 grudnia 2012
Pedal Distorsionador: Pedal Distorsionador (wyd. własne, 2012)
I znowu wciskają nam starocie!
Moda na rockową starzyznę w pełni. Takie kapele jak Cienmon, Dead Snow Monster czy Magnificent Muttley zgrabnie wykorzystały powracające zainteresowanie retrograniem i uzupełniły ofertę bardziej mainstreamowych braci Waglewskich z Kim Nowak, tworząc tym samym całkiem silny i mocny prąd muzyczny. To dorzućmy do pieca, a paliwem niech będzie muzyka duetu (informacje na temat zespołu są nad wyraz skromne, ale jako że poszukują basisty i perkusisty, wnioskować można, że płytę nagrali we dwóch, z pomocą automatu perkusyjnego) Pedal Distorsionador.
Chłopaki ani myślą silić się na oryginalność. W piosence-hołdzie dla wybitnego gitarzysty – Jimmy Page – otwarcie przyznają się do pożyczania motywów od starszych kolegów (I’m very sorry Mr. Eno/ For stealing from your famous hit song), jednocześnie głosząc, że są tylko kolejnym ogniwem muzycznego łańcucha, przekazując młodemu pokoleniu szlachetną tradycję. A więc, drogi czytelniku/słuchaczu – nie spodziewaj się rewolucji.
Muzyka Pedal Distorsionador jest przesiąknięta zapachem potu, krwi i spermy – to busy cuchnące starymi skarpetkami i dymem marihuany, to poranione na strunach palce i ślina wypluwana wraz z płucami. To Jimmy P., Tony I. i Iggy P. razem wzięci. Brzmią surowo, jak w czasach powstawania pierwszych, najważniejszych piosenek The Stooges (posłuchajcie Pedal Distorsionador z jego pogłosami, klaskaniem i tamburynem, z zakurwistym riffem gitary – i pieprzonym punkowym automatem perkusyjnym). Bywa też trochę nowocześniej, bardziej w stylu rockowej reaktywacji z przełomu wieków (Two Miles Drag), a nawet ciutkę psychodelicznie w stylu Black Rebel Motocycle Club (Jimmy Page). Czasem sięgną po stonerowe patenty, by przygrzmocić mocarnym przesterem (Stoner Boner, The Hip Blues), przypomną o klasycznych bluesrockowych numerach Black Sabbath (Sleaze), luźnych czasach glam rocka (Cyber Man utrzymane w klimacie Ziggy’ego Stardusta Bowiego). Zdarza im się też zagrać niemal epicko, z długachnymi solówkami (Youth Got It, The Hip Blues). Wszystko to brudne, garażowe, bez studyjnych wodotrysków, za to okupione litrami potu i krwi. Pełne pasji i zabawy.
Smell the sweat and excitement. True. [m]
Pedal Distorsionador - Jimmy Page by PedalDistorsionador
Płyta do pobrania ze strony zespołu: http://pedaldistorsionador.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Nie jest łatwo napisać dobry tekst piosenki po polsku – wiemy o tym dobrze. Skoro to takie trudne, to czemu nie skorzystać z gotowych? Pustk...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Prawdopodobnie dwie najlepsze polskie płyty punkowe tego roku.
-
Ledwo skończył się tegoroczny, a my już myślimy o następnym. Pomarzyć zawsze można, dlatego wspólnie stwórzmy listę wykonawców, których chci...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
Julia Marcell w niedawno opublikowanym wywiadzie wyznała, że proces powstawania jej najnowszej płyty polegał nie tyle na dodawaniu smaczków...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Kiedy czytam niektóre komentarze dotyczace drugiej płyty Marii Peszek, mózg mi się lasuje, a resztki włosów na głowie stają dęba. Część nasz...

Miód i orzeszki! Dawać więcej.
OdpowiedzUsuńSyf i gówno
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się, sorry
OdpowiedzUsuńA mi się podoba (zapraszam do recenzji na moim autorskim blogu) i więcej takiego radosnego grania sobie i nie tylko sobie życzę :)
OdpowiedzUsuńzajebista muza, zupełnie coś nowego.
OdpowiedzUsuń