Nauka kontra marzenia.
Jeszcze a propos brzmienia. To płyta cięższa od Nothing
Serious, takie przynajmniej wrażenie wywołuje wyeksponowany bas i oszczędnie
bijąca perkusja. Do tego mnóstwo długich, pojedynczych akordów gitary, pogłosów,
przesterów, nawet sprzężeń. Plus zwyczajowo niski, melancholijny wokal Michała.
Czy nie brzmi to jak przepis na najlepszego kompana bezsennych nocy?
Album otwiera Don’t Tell Me The Ending, w którym jest
dokładnie wszystko to, co wymieniłem w akapicie powyżej. Oszczędność środków
zwrotek kapitalnie koresponduje z bogatymi refrenami, które urzekają nie tylko
melodią wokalu, ale też chropawym wdziękiem basu i rozkręconych wzmacniaczy.
Piękne wejście! Singlowe Table Leg trochę na siłę próbuje wprowadzić BLD na parkiety
taneczne. Uproszczona dyskotekowa rytmika nie sprawdza się na dłuższą metę.
Okej, piosenka wpada w ucho, ma też swoje „mroczne” oblicze, ale to zaledwie
przerywnik przed znacznie ciekawszymi momentami Science Of Dreams. Należy do
nich choćby kolejne na liście El Pato. A to już Smolicki i kompania w
najwyższej formie. Bezbłędny minimalizm sekcji rytmicznej i zagadkowe, wciągające
w ciemność partie gitar. Przeciągły, smutny riff gitary z tego kawałka należy
do moich ulubionych w całym dorobku BLD. Digital State Of Mind pociąga z kolei
takim w sumie nieprzyjemnym rozwiązaniem harmonicznym, które jednak udowadnia,
że piękna muzyka nie musi być łatwa i przyjemna w odbiorze.
Niehalo to długi i ponury post rock. Bas brzmi tu jak z
desert rocka, do tego ta narkotyczna monotonia, jakieś kwaśne posmaki – z pewnością
nie jest to radosny hymn chwalący piękno wiosennego poranka, raczej impreza z
filmu Jarmuscha. I jest bardzo halo. Trochę szybsze tempo wprowadza Just Smile
And Wave, gdzie znowu bas napierdziela w dolnych rejestrach, a gitary tańczą w
psychodelicznych wygibasach. Refren to już takie natężenie cudownego brudu i
zgiełkliwych przesterów, że aż serce boli od tego nadmiaru miłości. A jest
jeszcze przecież lejący się jak smoła, narkotyczny Yesterday’s Snow i wieńcząca
album ponura ballada Spititual Machine, tak urokliwie nihilistyczna.
Pora jeszcze wyjaśnić wstęp do tej recenzji. Jak twierdzi
Michał, Science Of Dreams w dużym skrócie mówi o ciągłym ścieraniu się między
marzeniami a poważnym życiem, pracą zawodową, nauką. Analizę tekstów
pozostawiam anglistom. Mnie zupełnie satysfakcjonuje to, jak odbieram tę muzykę
na poziomie podświadomości, bez zagłębiania się w teksty.
Science Of Dreams to tylko osiem piosenek, ale tak gęstych
od ciemnej energii, że pozostawiają w poczuciu całkowitego nasycenia,
najedzenia wręcz. Ale wierzcie mi, wkrótce znowu będziecie głodni. [m]
Strona zespołu: http://badlightdistrict.com/
Strona zespołu: http://badlightdistrict.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz