„Szkoły już nie ma i Ciebie też, a Pawełek ma inny smak”,
choć nadal kosztuje niecałe dwa złote, a jego płynne nadzienie ciągnie się
niemiłosiernie na litość boską, jak tytułowa dżdżownica. Po chodniku w słońcu się
nie snuje, lecz niedostatków dreszczu jak z prysznica deszczu czy kilku mżawek
zwątpień dostarcza.
Teksty spisane w radosnych latach 90. pierwszej młodości
wokalisty Marmola są nie mniej niż wtedy aktualne. Nadal pochwała głupoty tryumfuje,
gdyż „pięknie być idiotą”, bo „idiota ma zawsze z górki”, a piękno to miłość z
ciągle wciągniętym brzuchem. Stąd może „anorektyczna” inspiracja do używania
przez zespół niewielkiego instrumentarium. Chociaż wątpliwa pozostaje jeszcze
kwestia: „Kocham Cię, ale weź się ubierz” nijak mająca się do dzisiejszego,
nowomodnego: „Nie kocham Cię, ale weź się rozbierz” w rytm nieTanga
corporacione „nie potrzebuję miłości”.
Administratorr Electro napotyka na jeden, nieusuwalny error,
mianowicie ten, że niektóre inaczej wykwintne brzmiące motywy, wyglądają jak
niemieckie techno w wersji Scootera, którego włosów układ przypomina przejście
huraganu przez pola (elizejskiej kultury). Tych niewielkich momentów niechęci
jest mnóstwo, o których „mama nie powie nikomu”. Aczkolwiek, i to ma swój infantylny
urok, swoją własną, niekwestionowaną i trudną do podważenia „papa-densowość”. Chce
się bawić, chce się tańczyć i cieszyć, jak po wyzwoleńczym zwolnieniu z
niewolniczej pracy w obozie koncentracji fabryki składania długopisów. Tkanką
dźwiękotwórczą dla tria staje się elektronika, która zapewnia asekurację, by
bić „wszędzie, tylko nie w szczepionkę”.
Jest jakiś cudowtówrczy sentymentu smęt w tanecznym electro-luxie
kręcącym się jak w pralce bęben kuli dyskotekowej w kółko. Ta czułostka rozpościera
uczucie nakłaniające do powrotu prostych składni muzycznych, a ściera się na
posyłającym ten chwilowy poryw ech... „byłaś taka zgorzelecka”, do diabła. [Adrian
Matuszak]
Strona zespołu: http://administratorrelectro.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz