19 listopada 2014

Paula & Karol: Heartwash (wyd. własne, 2014)



Że niby weselej niż na Whole Again? No nie całkiem.

Paula Bialski w artykule opublikowanym w Newsweeku przyznaje, że po ostatniej płycie, która okazała się sporym sukcesem wraz z następującą po niej trasą po Europie, dopadł ją poważny kryzys. Miała dość włóczęgostwa z pięcioma facetami w ciasnym busie, spania na podłodze, niedosypiania, życia na walizkach. Była wypalona i zmęczona. Chciała wrócić do normalnego ustabilizowanego życia, ze zwykłą pracą, wstawaniem i kładzeniem się spać o stałych porach, rutyny codziennych zajęć. I tak zrobiła. Rozstała się z Karolem, wyjechała z Warszawy do Hamburga i wróciła do pracy naukowej na uniwersytecie w Lüneburgu. Całkowity reset. Kąpiel serca. Solidne pranie.

Heartwash jest podsumowaniem tego okresu. Powrotem do radości grania, poczuciem na nowo tej potrzeby bycia z ludźmi na koncertach, nagrywania nowych piosenek. Dużo na tym albumie melodyjnych, tanecznych wręcz piosenek. Paula i Karol jak zwykle śpiewają unisono, wpatrzeni w siebie, jakby poza nimi nie było nic ważnego na tym świecie. Jak zawsze uśmiechają się od ucha do ucha. Ale wiedzą już, że nic nie jest na zawsze, że wystarczy drobiazg, by pękła cienka nić i wszystko się zmieniło w jednej chwili. Takie doświadczenia mogą zniszczyć, ale i jeszcze mocniej związać ludzi, scementować ich przyjaźń. Heartwash jest dowodem na to, że da się przetrwać trudne chwile, nawet jeśli trzeba podjąć radykalne kroki, które mogą sprawić ból. Bo ból ma moc oczyszczającą. I słychać go w tych piosenkach, w każdej z nich jest cień, ślad tych przeżyć.

Muzyka Pauli i Karola wiele zyskuje dzięki wsparciu chłopaków z zespołu, z którym nie zawsze występują na koncertach (czasem grają tylko w duecie). Świetnie brzmią bębny Staszka Wróbla, genialną robotę wykonuje Szymon Najder grający na gitarze elektrycznej – to właśnie ona nadaje specyficznego ciepełka kompozycjom Pauli Bialskiej i Karola Strzemiecznego. W połączeniu z basem Krzysztofa Pożarowskiego tworzą bujającą bazę dla wokalnych dialogów pary liderów. Przeboje? Całe mnóstwo. Chóralne My Bones, pełne słodyczy Don’t Bother, moje ulubione Running Home (z pięknym refrenem And now I know/ when days get cold/ You’ll keep us warm/ We’re running home/ Running home), wesołkowate More Than I Know, wreszcie finałowe Got Me z fantastycznym wsparciem dęciaków The Incredible Combo. Są i bardziej kameralne ballady, jak Circle’s Getting Wider czy Young Girl, w których duet wycisza się i śpiewa w sposób znacznie bardziej stonowany, pozbawiony typowego dla siebie „uchachania” w głosach.

Po raz kolejny Paula i Karol udowadniają, że muzyka jest dla nich czymś więcej niż okazją do przeżycia paru przygód w trasie. To ich prawdziwe życie, przed którym można na chwilę uciec, ale zawsze odezwie się ukłuciem tęsknoty w sercu. Oby rozstawali się i schodzili zawsze z takim samym pozytywnym skutkiem. [m]



Strona zespołu: http://www.paulaikarol.com/pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni